Łączna liczba wyświetleń

niedziela, 28 października 2012

1 - Nathan.


Panowała nerwowa atmosfera. Kręciłem się w tą i z powrotem, nie mogąc uspokoić skołatanych nerwów. Tłum fanek krzyczał coraz to głośniej, wyczekując na The Wanted, na nas. Spojrzałem na swoje odbicie w lustrze. 
Nie wierzyłem, że doszedłem aż dotąd. Zapewne gdyby nie Jade, nie byłoby mnie tutaj. Zawdzięczałem jej bardzo dużo. Niektórzy mówią, że zmieniłem się. Jednak to nie jest prawdą. Może już nie jestem jasnym blondynem i minimalnie zmienił mi się kolor oczu, ale w środku nadal jestem tą samą osobą. Tym samym chłopakiem, który kocha swoją przyjaciółkę jak własną siostrę, który za swoją rodzinę byłby w stanie nawet skoczyć w ogień, a najważniejsze, pozostałem tym wrażliwcem, który bierze sobie wszystko do serca, chociaż z wiekiem próbuję to ukryć pod warstwą śmiechu i dowcipu. 
Spojrzałem na zegarek i ze smutkiem stwierdziłem, że za pięć minut wchodzimy na scenę, a jej tutaj jeszcze nie ma. 
Za mną Tom z Jay'em zaczęli się wygłupiać, a ja te ich wszystkie żarty doskonale widziałem w odbiciu, Max przyglądał się ze skupieniem białej ścianie, a Seev również przeglądał się w lustrze, poprawiając swoją idealnie ułożoną fryzurę. Przez ten widok moja ręka mimowolnie powędrowała do grzywki i zaczęła ją układać. 
Tak bardzo zainteresowało mnie to zajęcie, że zapomniałem o spóźnialskiej przyjaciółce, która po raz pierwszy miała przyjść na mój koncert. 
Tęskniłem za nią, nie widziałem jej od roku, a skype oraz sms'y już mi nie wystarczyły. Potrzebowałem poczuć jej ciepło obok mnie, usłyszeć jej pocieszający ton głosu, oraz musiałem zobaczyć te oczy, w których ciągle pojawiała się iskierka radości, niezależnie od sytuacji. 
Ktoś stuknął mnie w ramię, a ja przypadkowo podskoczyłem, powodując, iż moja grzywka beznadziejnie opadła. 
W moim sercu pojawiła się nadzieja, że to Jade, jednak był to dźwiękowiec, który kazał mi wziąć mikrofon i wyruszyć na scenę za resztą. Zrobiłem to z niechęcią, odwracając się po raz ostatni, szukając wzrokiem znajomej twarzy. Nigdzie jej nie widziałem, więc zrezygnowany westchnąłem, wychodząc przed tysiące fanów. 
Tam światła reflektorów padające na nas oślepiło mnie doszczętnie. Przez pierwsze parę sekund nie widziałem niczego. Głośne piski dziewczyn motywowały mnie, bym zostawił za kurtyną moje wszystkie przemyślenia, oraz prywatne sprawy i zaczął grać piosenkarza, którym byłem, tylko nadal w to nie wierzyłem. 
Uśmiechnąłem się do dziewczyny, która stała w pierwszym rzędzie,  a ta spokojnie odwzajemniła go. Zdziwiło mnie to, ponieważ one zawsze natychmiastowo chwaliły się osobom stojącym obok. Postanowiłem pozostawić tą sprawę i zająć się rozpoczynającym się koncertem. 
Kapela zza nami zaczęła grać pierwsze dźwięki Glad You Came tak na dobry początek. Nie powiem, zestresowałem się. To nie jest tak, że wychodzę na scenę jako luzak, zagram to co mi każą, a następnie pójdę sobie gdzieś, jakby nic nigdy się nie stało. 
Każdy koncert przeżywam tak samo. Myślę sobie, co będzie, gdy nie spodobam się ludziom, pomylę tekst, albo Bóg wie co jeszcze. Później, owszem, idzie z górki, ale to zależy od publiczności w którym momencie. Może mi pójść łatwiej zaraz na początku, ale może również na końcu. Patrzę na to jak nasi fani reagują na naszą piosenkę. Jeżeli się cieszą - cieszę się razem z nimi i próbuję podtrzymać taką atmosferę do końca, ale jeśli widzę, że publiczność nie bawi się dobrze - stresuję się i zaczynam robić wszystko, by poczuli się swobodnie, co zawsze wymaga dużo pracy. 
Z każdą kolejną piosenką, ta dziewczyna z pierwszego rzędu zaczęła intrygować mnie coraz bardziej. Klaskała razem z publicznością, uśmiechała się cały czas, ale jako jedyna, w otaczającym ją tłumie nie skakała, oraz nie krzyczała, tylko ciągle szeptała coś na ucho swojej koleżance, często wskazując na mnie. 
Teraz śpiewaliśmy akurat Heart Vacanacy więc miałem chwile na swoje refleksje, ponieważ tutaj dużo nie śpiewałem. Zacząłem przyglądać się uważniej tej dziewczynie. Z twarzy była do kogoś strasznie podobna. W końcu kiedy w tle usłyszałem początek refrenu, podszedłem do niej, wystawiając w jej kierunku rękę. 
Zdziwiłem się, gdy nie odwzajemniła gestu, który miałem na myśli, tylko przybiła mi piątkę. 
Przyjrzałem się jej oczom. 
Były prawie takie same jak wtedy, kiedy doceniłem je za pierwszym razem - czerwone i zapłakane. 
Chwyciłem dłoń dziewczyny, nie mając zamiaru puszczać, nie zorientowałem się nawet kiedy fanki próbowały chwycić moją rękę. 
Jade. 
Była tutaj. Jednak przyszła na mój koncert.
W tym momencie wszystko inne nabrało jaśniejszych kolorów. Teraz tylko czekałem na koniec występu, by móc wtulić się w znajomą osobę. Musiałem przyznać, że brakowało mi czułości z jej strony. Była nieodłączną częścią mnie. I tak dziwię się jakim cudem wytrzymaliśmy rok z dala od siebie.
_________________________________________
PannaSykes ♥ nie fochaj się na mnie, proszę. ♥
Natka ^^ nooo. Ty też nie fochaj. :c
NIE OBRAŻAJCIE SIĘ NA MNIE. :c
Musiałam usunąć. xd
No dobra.
flo♥ dziękuję za to, że pokazałaś mi jak zrobić te zakładki.♥
No to jakby ktoś nie zauważył - u góry jedna z zakładek nazywa się "Informowani", więc jeżeli ktoś chce, żebym powiadomiła o nowych rozdziałach, napiszcie tam swoje linki tt. c:
Mam nadzieję, że jeszcze nie zanudziliście się tym badziewnym rozdziałem. ^^
I JESZCZE JEDNO.
Od dzisiaj zmieniłam nazwę.
Jestę Sufitę. ♥
ahahahahha tak, lightning :D to dzięki Tobie i tych rozmyśleń Nathana o sufitach! ♥

12 komentarzy:

  1. eeej!
    jak ty to robisz, że tak świetnie piszesz?
    weź, też chcę :D
    podziel się talentem, Sufitę :D
    hahahaha, ale ta nazwa jest pro xD
    Booże.
    w takich momentach naprawdę jestem dumna ze swojego opowiadania. xD
    ty też powinnaś być ze swojego dumna ;)
    pozdro, lightning. ;D

    OdpowiedzUsuń
  2. rozdział super :)
    już kocham to opowiadanie <3
    i pisz już kolejny rozdział, bo czekam z niecierpliwością :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Rozdział świetny
    Czekam na następny
    Weny

    OdpowiedzUsuń
  4. Aaaaaaaaaaale wspaniały rozdział...
    Super normalnie kocham cię
    Blog jest świetny
    Czekam na next. :):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):):)

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział zajebisty :)))
    http://www.fuse.tv/shows/top-40#round/1/match/507dc595281da0de58037ee5 glosujemy na tw

    OdpowiedzUsuń
  6. oo, wspaniale piszesz. ; )
    rozdział również wspaniały.

    OdpowiedzUsuń
  7. ojj czemu taki krótki? ;c
    ja potrzebuję więcej Nathana i Jade, zdecydowanie! *-*

    OdpowiedzUsuń
  8. Dobrze już się nie focham ;D
    Jak ty to robisz że tak świetnie piszesz hm..?
    Pisz nexta bo już niemogę się doczekać jak Nathan zobaczy się z Jade ^^
    Wenyy ^^

    OdpowiedzUsuń
  9. AAAA PATRZ ILE KOMENTARZY
    MÓWIŁAM CI
    JA WIEM WSZYSTKO
    AHAHAHAH !
    A ROZDZIAŁ CUDOWNY <3
    UWIELBIAM GO
    JEST MOIM ULUBIONYM !
    DAWAJ MI NEXTA !
    ALE TO JUZ
    BO TO 9 KOM
    DAWAJ MIIIIIIIIII

    OdpowiedzUsuń
  10. Dalej mam mini focha, ale kij z tym!
    JESTEM NA MAXA WKURWIONA BO POJEBANI OCHRONIAŻE NA MECZU POPSIKALI MNIE GAZEM PIEPRZOWYM JAK SZŁAM DO KIBLA:@@@
    I przegraliśmy z Zagłębiem 2:0:@@
    Ale rdz super;D
    Kończe bo z niewiadomych powodów znowu drętwieje mi rękaO_O
    Pisaj dalej<333

    OdpowiedzUsuń
  11. kurde. dlaczego Ty masz taki talent? dlaczego JA nie umiem pisać tak jak TY? -.- Bozia jest niesprawiedliwa -.- no ale nic po moim gadaniu. czekam na rewelacyjny drugi rozdział <3
    http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. o mamooo!
    jakie to piękne! <3
    zabieram do ulubionych i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
    http://the-battleground.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń