niedziela, 16 grudnia 2012
22- Nathan.
Po kinie wszyscy rozeszli się w swoje strony. Dziewczyny poszły do pobliskiej galerii na zakupy, Jay, Tom, Max, oraz Siva poszli na imprezę, na którą o dziwno nie miałem ochoty, a Adrian mnie nie obchodził, mógł iść nawet do piekła, nie zrobiłoby to na mnie większego wrażenia.
Kiedy przekroczyłem próg domu, trzasnąłem drzwiami z całej siły, a następnie w kółko przechadzałem się po salonie. Nie wiedziałem co się ze mną działo. To prawda, ostatnio chodziłem jakiś rozdrażniony, przygnębiony, a większość rzeczy mnie denerwowała. Znając życie, Jay z Max'em śmieli się, że mam okres. Cóż, przywykłem. To ja, Nathan Sykes, chłopak, który miewa miesiączkę.
Jak to dziwnie brzmi.
Wkurzony zamachnąłem się, tłukąc jakiś wazon stojący przy kanapie. Stałem nad odłamkami zastanawiając się co on tu robił, kto go przyniósł i kiedy. Jak to możliwe, że wcześniej go nie zauważyłem ?
Ruszyłem do schowka, w celu znalezienia miotły, a kiedy tylko otworzyłem drzwiczki, prawie cała jego zawartość wypadła na mnie. Wszystkie przedmioty, typu mop, miotła, jakaś rura bądź deska, która również stała tutaj z niewiadomych dla mnie powodów. Chwyciłem to, po co przyszedłem, z powrotem schodząc na dół. Kiedy posprzątałem porcelanę, zaważyłem jakąś niebieską karteczkę.
Zbiłeś to ? Nie żyjesz!
Jay.
Aha, więc pewnie będę miał problem. Po dłuższej chwili zastanowienia, wzruszyłem ramionami, wywalając wszystko do kosza. Korzystając z okazji, iż byłem w kuchni, nalałem sobie soku pomarańczowego do szklanki, przypatrując się miąższu, który tam pływał. Upiłem łyk, dążąc do mojego pokoju. Tam odłożyłem szklankę na pianino, otworzyłem klapę i naciskałem wszystkie klawisze po kolei. Gdy dojechałem do końca, wzrok utkwiłem w czerwonym zeszycie. Niepewnie chwyciłem go, wertując kartka po kartce, szukając sensownego tekstu, oraz nut. Po poszukiwaniach wkurzony wróciłem do pierwszej strony.
Była to piosenka, po której moi przyjaciele stwierdzili, iż się zakochałem, co przecież było totalną bzdurą. Nie znałem żadnej dziewczyny, w której mógł bym się jako tako zakochać.
Odsunąłem się od pianina, przeszukując wzrokiem pokój. Sam nie wiem czego dokładnie szukałem, ale kiedy natrafiłem na mój ulubiony długopis, mimowolnie podniosłem się z miejsca, biorąc go. Obejrzałem się za siebie, z powrotem na ten przeklęty zabazgrany zeszyt.
Według mnie, ta piosenka była bez sensu, dlatego musiałem ją poprawić. Nie mogłem zostawić jej ot tak. W końcu piosenka to piosenka, każdą należy traktować tak samo, czyż nie?
Ponownie usiadłem przy instrumencie, próbując dobrać nuty do w miarę dobrego tekstu. Nie powiem, było to trudne, jednak co chwilę pochylałem się, by zapisać coś nowego. Taki zwykły napad weny. Przy ostatnim dźwięku zakończającym piosenkę, westchnąłem wpatrując się tępo w tekst. Jeszcze tylko on... Pod nosem nuciłem melodie, lekko zmieniając słowa, ewentualnie zdania, ale to zdarzała się rzadko. Po około godziny wszystko miałem gotowe. Uśmiechnąłem się sam do siebie, patrząc na efekt mojej pracy.
Dłonie powędrowały na klawisze, a z mojego gardła wydobywały się pierwsze słowa.
Her eyes, her eyes
Make the stars look like they’re not shining
Her hair, her hair
Falls perfectly without her trying
She’s so beautiful
And I tell her every day
I know, I know
When I compliment her
She won't believe me
And it's so, it's so
Sad to think she don’t see what I see
But every time she asks me do I look okay
I say
Przerwałem nagle, ponownie patrząc na zapisane przeze mnie słowa. Coś mi nie pasowało, więc pośpiesznie zmieniłem to, zaczynając grać dalej.
When I see your face
There’s not a thing that I would change
Cause you’re amazing
Just the way you are
And when you smile,
The whole world stops and stares for a while
Cause girl you’re amazing
Just the way you are.
W tym momencie moje palce kolejny raz zatrzymały się. Po tych słowach jedna myśl uderzyła we mnie całą swoją siłą, jednak zebrałem się w garść, zmuszając się, by kontynuować to.
Her lips, her lips
I could kiss them all day if she’d let me
Her laugh, her laugh
She hates but I think its so sexy
Głos w tej chwili odmówił mi posłuszeństwa. Grałem tylko melodię, a wzrok skierowałem na widoki za oknem. Nie mogłem się zakochać. Nie w niej. Mimo wszystko, wróciłem z powrotem do pianina, całym swoim ciałem i umysłem.
She’s so beautiful
And I tell her every day
You know, you know, you know
I'd never ask you to change
If perfect is what you’re searching for
Then just stay the same
So don’t even bother asking
If you look okay
You know I say
When I see your face
There’s not a thing that I would change
Cause you’re amazing
Just the way you are
And when you smile,
The whole world stops and stares for a while
Cause girl you’re amazing
Just the way you are
The way you are
The way you are
Girl you’re amazing
Just the way you are.
Umilkłem. Trwałem w tej ciszy dobre parę minut. Po prostu nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić. Poczułem jak moje oczy robią się wilgotne. Dopiero po chwili zdałem sobie sprawę z tego, że dalej gram, więc zacząłem znowu śpiewać, tym razem z większą chrypką, ponieważ nadal chciało mi się płakać, nie wiadomo z jakiego powodu.
When I see your face
There’s not a thing that I would change
Cause you’re amazing
Just the way you are
And when you smile,
The whole world stops and stares for a while
Cause girl you’re amazing
Just the way you are.
Tym razem zamknąłem klapę, chowając twarz w dłoniach. Cieszyłem się, że nikogo nie było w domu, nie chciałbym, by ktoś widział mnie w takim stanie.
Wzdrygnąłem się, gdy poczułem czyjąś rękę na moich plecach, a następnie ten ktoś wtulił się we mnie. Nawet nie otwierając oczu wiedziałem kto to był, rozpoznałem ją po zapachu perfum. Miałem cichą nadzieję, iż tylko wydawało mi się, że to ona.
Powoli uniosłem powieki. To było błędem. Siedziała przede mną uśmiechnięta, poprawiając mojego full capa, którego miała na głowie, a moje serce łomotało coraz mocniej z każą rosnącą sekundą.
-Nadal będziesz mi wmawiał, że się nie zakochałeś?- spytała, kładąc rękę przy moim sercu, tak jak zrobiła to wcześniej.
Westchnąłem, odwracając głowę w przeciwną stronę. Widząc brak reakcji z mojej strony, dziewczyna chwyciła moją rękę, a następnie splotła ze sobą nasze palce. Normalnie wyrwałbym się, ale nie mogłem. Tak bardzo cieszył mnie jej dotyk, że po prostu odsunięcie się od niej było niemożliwe.
-Nathan, porozmawiaj ze mną.- prosiła, chwytając mój podbródek, zmuszając tym samym bym na nią spojrzał.
Zrobiłem to niechętnie, powstrzymując się całą siłą woli od jej ust. Najważniejszym powodem było to, iż była zajęta. Przecież flirtowała z moim przyjacielem.
-Ja sam nie wiem co się ze mną dzieje.- powiedziałem cicho, przypatrując się klawiszom.- Nie wiem Jade, ja...
-Kto jest tą szczęściarą?- uśmiechnęła się, chociaż głos jej zadrżał.
Wzruszyłem ramionami. Co miałem jej powiedzieć? Jade, to ty. Ty jesteś tą dziewczyną, o której jest ta piosenka, o której myślę dniami i nocami, o której nawet śnię i tą, w której prawdopodobnie się zakochałem. Wyśmiałaby mnie i uznała za wariata. Pamiętam jak powiedziała, że jestem jej bratem. Nie mam co liczyć.
-Nie ufasz mi?
-Ufam.- odpowiedziałem szybko.
-To mi powiedz.
Chwilę zastanawiałem się nad tym co mam powiedzieć. Dziewczyna kolejny raz zmusiła mnie, bym na nią spojrzał. Kiedy spojrzałem w jej niebieskie tęczówki, odjęło mi mowę, a w brzuchu poczułem tysiące motylków.
Boże, tylko nie to.
Uniosła pytająco brew, czekając na mojej odpowiedź.
-T... Tatiana.- zająknąłem się.
-Poznasz mnie z nią?- wyszczerzyła swoje zęby w uśmiechu.
Serce mi stanęło. No to zaliczyłeś ładną wtopę, Sykes.
-Ja...- chciałem odmówić, ale jej błagalne spojrzenie mi nie pozwoliło.- Jasne.
-To przyjdę jutro, a ty ją przyprowadź , jako twoja siostra chcę zobaczyć, czy jest dla ciebie odpowiednia!- powiedziała z ogromnym uśmiechem, po czym pocałowała mnie w policzek, wstając, podchodząc do drzwi.- To do jutra!
-Ale czekaj!- krzyknąłem za nią, a ta wychyliła się, ukazując mi się w przejściu.- Jak to jutro?
-No normalnie.- wzruszyła ramionami.- Chyba masz do niej numer?
-Nie.- odpowiedziałem za szybko.- Znaczy tak jakby.- poprawiłem się.
-Co to znaczy "tak jakby" ?- skrzyżowała ręce na piersi.
-Mam z nią kontakt przez Twittera.- skrzywiłem się. Nie lubiłem jej oszukiwać.
-No więc masz jak się z nią skontaktować, nie widzę żadnego problemu. To do widzenia panie Kaneswaran.- puściła oczko w moją stronę, a ja zrezygnowany patrzyłem w punkt, w którym przed chwilą zniknęła.
________________________________
ELU (tak lepiej ^^) czy jarałaś się słowami "Znałam ich krótko, ale widziałam jak zachowują się w stosunku do siebie. To nie była zwykła przyjaźń" ? :D No więc ciesz się, bo Nathan odkrył w tym swoim gwiazdorskim wnętrzu miłość do Jade. :3 Ale niekoniecznie ona musi to odwzajemniać! :D
flo♥ WEŹ MNIE NIE SZANTAŻUJ, BO NASTĘPNY ROZDZIAŁ BĘDĘ DODAWAŁA PRZEZ TYDZIEŃ! xd i btw. lubię Twój bulwers. :3 I TY MNIE PRZEKLINANIA NIE UCZYSZ, MŁODA DAMO? i jestem z siebie dumna, że zmieniłam dzisiaj temat tak, że zapomniałaś o rozdziale. ^^
a tak w ogóle to dupa.
NIC MI NIE WYSZŁO.
Ale jak już jest, to niech będzie.
I tak w ogóle, od 22 rozdziału zaczyna się moja ulubiona seria. ♥
To do następnego. <3
MOŻE.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
NIE MOŻE TYLKO NA PEWNO.
OdpowiedzUsuńMŁODA DAMO, TUTAJ WSZYSCY POWINNI MI DZIEKOWAC BO GDYBYM CIE NIE SZANTAŻOWALA TO BYS DODAWALA PÓŹNIEJ.
i wiedz ze jestem zła ze mi nie powiedziałas o tym rozdziale
BARDZO ZLA.
no ale wracając.
no kurde wreszcie! mądry Sykes. no ile można? no i mówię:
TOM SPIERDALAJ
ZAJMIJ SIE INNĄ
WIESZ KTÓRA, ALE NIE JADE.
no, i niech mnie posłucha, i to szybko.
a ona też wcale nie lepsza "jako twoja siostra..." GOWNO PRAWDA pomysł dziewczyno.
po prostu gratuluję jej mądrości ._.
no cóż, niestety nikt nie jest tak mądry jak ja, no trudno (BK z siebie xd)
ja czekam na kolejne które będą szybko!
ja to wiem
a jak Ty Ada nie wiesz to właśnie sie dowiedziałas ^^
Kocham Cię i dodawaj <3
o Boże! to się porobiło! ;D
OdpowiedzUsuńrozdział jest świetny! XD ale ty to wiesz, bo za każdym razem ci to mówię/piszę ;)
już się nie mogę doczekać kolejnego ;]]
'To ja, Nathan Sykes, chłopak, który miewa miesiączkę.' - świetne
OdpowiedzUsuńKolejny cudowny rozdział <333
Masz wielki talent dziewczyno!
Też tak chce!
Pisz następny!
ZAJEBISTY , znów się powtarzam -,-
OdpowiedzUsuńA więc ...
Jade i Nathan według mnie pasują do siebie .
Tyle że ona jest z Tomem .. :3
Się porobiło xD
Czekam na nexta i weny <3
no prosze. slodki rozdzial. rozdrazniony Nathan majacy okres. hahahaha nie no, nie umiem byc powazna ;d Ada, masz talent, wiec pisz pisz pisz i dodawaj kolejne rozdzialy! <3 Pluton
OdpowiedzUsuńhttp://i-will-be-ur-man.blogspot.com/
TAK! WIEDZIAŁAM ! HA WIEDZIAŁAM
OdpowiedzUsuńJESTEM BOGIEM MWAHAHAH.
dokładnie tak, wiedziałam że dojdzie do tego i Sykes się w niej zakocha.
No cóż takie życie.
I znając Ciebie, pewnie Jade tego nie odwzajemni, ale to jest właśnie takie wspaniałe w Twoim opowiadaniu. C:
Elu,Boże jak to brzmi!
OdpowiedzUsuńNie mogłam mieć innego imienia?Nie wiem Róża?No bo przecież wszyscy kochają róże,nie?Ale nie,mojej mamusi zachciało się Elżbieta-,-Dlaczego ja?!
O czym ja tu w ogóle prawię?
Lepiej już przejdę do rzeczy,która mnie cieszy^^
Aaaaaaa,no Sykes nareszcie odkrył tą swoją wewnetrzną loffff do Jade!<3333
Od początku o tym ględziłam i w końcu stało się,jest love,love,love:3
Taaaaak!Aż z radości chyba pójdę orełki porobić na śniegu^^
I nie pitol tu,że Jade nie odwzajemni tej miłości bo ją odwzajemni,ja to czuję w moim Elżbietowatym(:D) wnętrzu:P
Możesz mówić co chcesz ale to się stanie prędzej czy później i dobrze o tym wiesz ha!;p
Ciekawi mnie jedno:kogo Nejten wytrzaśnie jako Tatianę^^
Nieważne kogo wytrzaśnie i tak obstawiam,że długo nie wytrzyma i pocałuje Jade hihihi:D
Ups...Miałam nic nie pisać o moich przemyśleniach bo Ty jak zwykle sprowadzasz mnie z Nibylandii na ziemię;p
A ja tego nie lubię,oj nie;p
Tak swoją drogą to cwaniara z Ciebie bo rozszyfrowałaś zdanie,którym się jarałam,więc albo jesteś dobra w zagadkach,w co nie wątpię albo ja jestem strasssnie przewidywalna:D
No nic,w każdym bądź razie jedno z dwóch^^
To ode mnie chyba już tyle na dzisiaj i dodam jeszcze,że podoba mi się taki sposób dodawania przez Ciebie rozdziałów;)
No i czekam oczywiście na następny bo gdzieżby nie:D
Ech, no tak to ja Ela;D
Biedny Nathanielek;D
OdpowiedzUsuńAż musiałam to sobie puscić jak śpiewał;D
Moje komy są coraz krótsze;c
Musze się przyłożyć^^
Weny<33