W samolocie dostało mi się miejsce obok pana obrażalskiego, czytaj Nathana. Chłopak rzucił się na miejsce przy oknie, po czym wygodnie rozłożył się, założył słuchawki na uszy, a następnie usnął. No cóż, może to i lepiej, bo jakoś nie chciało mi się słuchać jego narzekań, chociaż widziałem, że potrzebował czyjeś pomocy.
Westchnąłem, układając się w fotelu. Wyjąłem jakąś gazetkę z torby Tom'a i pogrążyłem się w lekturze. Obracałem pisemko na różne strony, jednak z żadnej perspektywy nie wydawało mi się interesujące. Już chciałem rzucić nim w śpiącego Parkera, gdyby nie krzyki, które sprawiły, że natychmiastowo podniosłem się z siedzenia, podchodząc do źródła dźwięków. Ktoś wyraźnie z kimś się kłócił, a ja powoli rozpoznawałem głos jednej z dziewczyn. Chciałem coś powiedzieć, ale wystraszyła mnie blondynka, która energicznie na mnie wpadła. Uniosła głowę, lekko zarumieniła się, wychrypiała ciche "przepraszam", po czym udała się na miejsce. Przez chwilę stałem w miejscu, jednak kiedy wszystko do mnie dotarło, dosłownie w ostatniej chwili złapałem dziewczynę za nadgarstek, powodując, iż cofnęła się do mnie.
-Co tu robisz?- spytałem cicho.
-Cześć Jay.- powiedziała, patrząc gdzieś za mną.- Nie martw się, mnie też to nie cieszy.- wzruszyła ramionami, wyrywając się z mojego uścisku.
-Ale kto powiedział, że się nie cieszę?- zapytałem, podążając za nią.
-Ty- odrzekła, rzucając torbę na siedzenie.- Odejdź.- usiadł na swoim miejscu.
-Nie.- powiedziałem twardo, a ona przyjrzała mi się uważnie.- Nie odejdę dopóki nie powiesz mi czemu uciekłaś.
-Nie muszę ci się tłumaczyć.- odpowiedziała, wyjmując książkę ze swojej torebki.
-Całowałaś się ze mną.- podniosłem lekko ton głosu.
-Wiem i przepraszam.- również mówiła głośniej.-To nie moja wina, że tu jestem. Wydawca powiedział, że dobrze mi poszło i niby w nagrodę mam za wami chodzić przez ten tydzień i napisać później o tym artykuł.- wytłumaczyła.- Wybacz.
-Ale ja się cieszę.- odpowiedziałem, wyrywając jej lekturę z rąk.- Tylko mi powiedz, dlaczego odeszłaś.
Przyglądała mi się uważnie przez chwilę i przegryzła wargę. Westchnęła ciężko, zamykając oczy.
-Odejdź.- powiedziała cicho.
-Nie...- zacząłem.
-Proszę.- jej ton głosu zaczął się załamywać.- Jay, idź na swoje miejsce.
-Ale ja...
-Lubisz mnie chociaż trochę?- przerwała mi, a ja natychmiastowo skinąłem głową, na znak, że tak.- Więc odejdź.
-Szantażujesz mnie.- zarzuciłem jej.
-Nie, chcę tylko pobyć sama, czy to tak dużo?
Przyjrzałem jej się jeszcze raz, po czym zrezygnowany wróciłem na swoje miejsce. Tam zastałem już przebudzonego Nathana, który grzebał w swoim telefonie. Kątem oka zauważyłem, iż były to zdjęcia jego i Jade. Usiadłem obok niego, a ten natychmiastowo schował komórkę do kieszeni, wyglądając przez okno.
-Nathan... -powiedziałem niepewnie.
Ku mojemu zdziwieniu odwrócił się do mnie. Widok mnie przeraził - jego twarz przykrywały smugi od łez, oczy miał zaczerwienione oraz załzawione, włosy cały roztrzepane, a nos był kolorystycznie podobny do Rudolfa. Nigdy nie widziałem go w takim stanie.
-Powiesz mi co się stało?- poprosiłem.
-Powiedziałem dziewczynie, którą kocham, że jej nienawidzę.- powiedział, a po jego policzku popłynęły świeże łzy.- A na dodatek była ona moją najlepszą przyjaciółką, bez której nie byłoby mnie tutaj.- wzruszył ramionami, ponownie przyglądając się chmurom.
-To może zadzwoń do niej i spróbuj to odkręcić.- zaproponowałem.
Pokręcił głową.
-Nawet gdybym to zrobił, to po pierwsze, nie wybaczy mi tak łatwo, po drugie, chociaż ja ją kocham, też nie jestem w stanie wybaczyć tych wszystkich słów, które dzisiaj padły.- spojrzał mi w oczy- Wiesz jak to boli? Już drugi raz straciłem bliską mi osobę. To jest taki ból psychiczny, że czasami wydaje ci się, jakby był on fizycznym.
-Czyli jakby...Potrzebujesz jej do tego, żeby normalnie funkcjonować?- upewniałem się.
Sykes skinął, patrząc na swoje otwarte dłonie.
-Ile bym dał, żeby teraz cofnąć czas. Mógłbym nawet pogodzić się z Adrianem. - mówił, wciąż nie patrząc na mnie.- Uważaj, żebyś ty kogoś nie stracił.
Mój wzrok mimowolnie powędrował na miejsce Natalie. Siedziała tam sama, skulona, pogrążona w lekturze. Była taka piękna, krucha...No po prostu spodobała mi się. Tak, ja, Jay McGuiness zadurzyłem się.
-Myślisz, że powinienem do niej iść?- spytałem, nadal przyglądając się pięknej blondynce.
-Do Natalie?- spytał, ocierając mokry policzek rękawem.- Pewnie. Nie daj jej odejść.
Słowa mojego przyjaciela zmotywowały mnie do działania.
Nie daj jej odejść.
To siedziało mi w głowie. Niby jedno głupie zdanie, a jak daje do myślenia.
-Ucz się na moich błędach, stary.- wypchnął mnie z miejsca, a następnie z powrotem ułożył się do snu, chociaż zostało nam dwadzieścia minut lotu.
Wyprostowałem się między fotelami, wbijając wzrok w dziewczynę. Chyba to wyczuła, bo spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się do niej nieśmiało, ale ta natychmiastowo wbiła wzrok z powrotem w książkę. Westchnąłem ciężko, kierując się do tamtego miejsca. Gdy dotarłem do celu, chwyciłem torbę Natalie, która leżała na fotelu obok niej, a następnie sam usiadłem na tym miejscu. Patrzyła na mnie jak na idiotę, a ja chwyciłem palcami podbródek Gonzalez, wpijając się tym samym w jej miękkie usta. Pocałunek działał na mnie kojąco, wypełniał moje serce radością, nie chciałem się odrywać od tych warg, jednak Natalie postanowiła to wszystko przerwać, ponieważ odsunęła się jako pierwsza.
-Co ty robisz?- wydyszała.
-Nie spoliczkowałaś mnie.- uśmiechnąłem się.- A to już sukces.
-A mam cię uderzyć?- spytała.
-A chcesz?- drążyłem dalej, nadstawiając polik.
Poczułem rękę dziewczyny, która badała każdy centymetr mojej twarzy, najchętniej jeżdżąc po zaroście. Chciałem przysunąć się bliżej, ale ona ponownie cofnęła dłoń, odsuwając się.
-Nie, nie chce.- odpowiedziała szybko, biorąc do ręki powieść.
Przewróciłem oczami, wyrywając jej to.
-Dlaczego ty nie widzisz tego, że mi na tobie zależy?- pytałem.
-Widzę.- odpowiedziała pośpiesznie.- Dlatego się boję. Chcesz wiedzieć dlaczego uciekłam? Bo się boję tego, że się zakocham.
-Przecież to wcale nie jest złe.- mówiłem zdezorientowany.
-Jest, jeżeli ktoś ci złamie serce.- po tych słowach podniosła się z miejsca, próbując ominąć mnie i spokojnie wyjść, ale ja ponownie chwyciłem ją za nadgarstki, ciągnąc Natalie na dół, tak że siedziała na moich kolanach.
-Puść mnie.- wyszeptała.- Proszę.
-Nie, dopóki mi nie uwierzysz, że chcę dobrze.
Westchnęła, rozmyślając nad czymś. Przysunęła się bliżej, opierając czoło o moje.
-No dobrze... Dajmy sobie jakiś okres czasu.- mówiła, po raz kolejny jeżdżąc palcami wzdłuż zarostu.-Jeżeli zakochamy się w sobie mocniej, możemy zostać parą.
Ucieszyłem się jak głupi. Od razu przystałem na tą propozycję, zatapiając się w słodkich wargach dziewczyny. Tym razem odwzajemniała pocałunki z pasją. Chciałem trwać w tym jak najdłużej, jednak przerwałam stewardessa, prosząca o to, byśmy wrócili na swoje miejsce i zapięli pasy, bo zaraz mieliśmy wylądować.
___________________
No i jest 30!
Mogę Wam tylko powiedzieć, że teraz zacznie się dziać. :D
skaplikowana. co ja planuję? ;o czyżbyś mnie już rozgryzła? ;o xd A jeżeli tak, to jesteś dobra w te klocki. ^^ No albo moje opowiadanie jest tak strasznie przewidywalne, że to już na początku widać. xd
skaplikowana. co ja planuję? ;o czyżbyś mnie już rozgryzła? ;o xd A jeżeli tak, to jesteś dobra w te klocki. ^^ No albo moje opowiadanie jest tak strasznie przewidywalne, że to już na początku widać. xd
I wiecie co jeszcze powiem?
W sumie nie powinnam tego mówić teraz, ale dobra... W końcu bym się wygadała. xd
W sumie nie powinnam tego mówić teraz, ale dobra... W końcu bym się wygadała. xd
SKOŃCZYŁAM JUŻ PISAĆ. napisałam ostatni rozdział i teraz tylko wystarczy epilog. ^^
I nie rozumiem dlaczego niektórzy płakali...(o ile mówili prawdę^^). Przecież TU nic takie nie było do płaczu. ^^
Dobra, przestaję pisać, bo jeszcze się wygadam, czego możecie spodziewać się w ostatnich rozdziałach.
No i znowu 8=rozdział. Będę dodawała nawet codziennie jeżeli będzie ta ósemka. ^^ Chociaż nie wiem, czy chcecie codziennie czytać tą beznadzieję. xd
I nie rozumiem dlaczego niektórzy płakali...(o ile mówili prawdę^^). Przecież TU nic takie nie było do płaczu. ^^
Dobra, przestaję pisać, bo jeszcze się wygadam, czego możecie spodziewać się w ostatnich rozdziałach.
No i znowu 8=rozdział. Będę dodawała nawet codziennie jeżeli będzie ta ósemka. ^^ Chociaż nie wiem, czy chcecie codziennie czytać tą beznadzieję. xd
do następnego. <3
ZAJEBISTY ! ^^
OdpowiedzUsuńBożeeeeeeee c:
Jay i Natalie , sialalalalalala *,*
Njeee ! Tylko nie koniec ! :3
Nexta i weny <3
Juhu!Jay i Natalie,chociaż im zaczyna się układać<3 Ale nadal mi szkoda Sykesa:c Jest taki smutny,popuchnięty od łez i w ogóle jego piękny nosek wyglądem przypomina nos Rudolfa:( Szkoda mi go:( I jeśli o mnie chodzi mówiłam prawdę,że się poryczałam jak czytałam poprzedni rozdział.Ogólnie tamten komentarz wyszedł mi jakiś taki poważny,jak nie mój:)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy dobrze przeczytałam ale czy Ty już chcesz zakończyć to opowiadanie?Nieeee:c No i masz babo placek mój dobry humor poszedł w siną dal:(Ja się nie zgadzam no!Strasznie się przywiązałam do Twojego opowiadania i nie wiem,co zrobię jak go już nie będzie:c No to skoro się już wystarczająco zdołowałam,to czekam na następny.
Ela
właśnie, przynajmniej oni będą szczęśliwi.
OdpowiedzUsuńA tak poza tym to nie wiemy jeszcze czy myślę tak samo jak Ty, mam cichą nadzieje, że nie. okażę się później ..
i płakałyśmy bo najwidoczniej mamy takie małe kruchutkie i uczuciowe serduszka. :c
ale to chyba dobrze.
chlip chlip, na prawdę płakałam, to było smutne i jest smutne, biedy Sykes
czemu Wy go tak tyracie
biedactwo. :C
a i na koniec to jednak szkoda będzie się rozstawać z Tobą i opowiadaniem.
eh, to do następnego.
Znowu mnie szantażujesz!
OdpowiedzUsuńWiesz też planuje juz epilog...
Boże czemu pokarałeś mnie takim beztalenciem?
Dobra koniec o mnie!
OfbzFug!
Jatalie*-*
Nieeeee kończ;c
Weny...chociaż jak już skończyłaś to chyba nie;D
Chęci do pisania!;D
x
no, przeczytałam wszystko! wszyściusieńko! przepraszam, ale nie byłam na laptopie w święta i trochę było do nadrobienia :D
OdpowiedzUsuńkochana, jak zwykle, jestem pod wrażeniem. Jesteś wspaniała, niesamowita, cudowna i wgl i w szczególe <3
ej, cieszę się, że Jay'owi i Natalie może wyjść, mimo, że ona się boi... EPILOG?! JUŻ PISZESZ EPILOG?! o stary. podziwiam.
http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/
biedny Nathan :c jak Ty możesz go tak traktować ?! :o
OdpowiedzUsuńdobrze, że chociaż Jay jest szczęśliwy xd
NIE POZWALAM CI KOŃCZYĆ TEGO OPO ! :D
JAK SKOŃCZYSZ TO, TO ZAKŁADASZ NOWEGO BLOGA ! A NAJLEPIEJ TO NIE KOŃCZ TEGO ! xd
rozdział smutny ale fajny ;D
a wtedy z tymi czapkami to wiedziałam, że o to chodzi :D ale ja mam czuja :p
szykuj sie na poważną rozmowe ! :3
ale wcześniej musze do domu wrócić :c
ja chce zostać w UK ;_;
sorki xd
no to...
rozdział świetny i czekam na taki jeden rozdział xp
i pamiętaj, że JAK SKOŃCZYSZ TEGO BLOGA I NIE ZALOŻYSZ NOWEGO (ewentualnie) TO UCIEKAJ PRZEDE MNĄ ! ;>
<3
Łamiesz mi serce... Jak możesz przestać pisać??!!
OdpowiedzUsuńJesteś genialna tak jak Twoje rozdziały <333
Super, że Natalie dała Jay'owi szansę ;-D
Czekam na next <333
Z a j e b i s t e ! nie mozesz przastac pisać , zrozumiano ?! Czeka na nexta ;D weny ;* Kamila ;)
OdpowiedzUsuńJest !!!!!!! Dawaj następny ;p czekam z niecierpliwością ;*
OdpowiedzUsuńDodam 10 :3
OdpowiedzUsuńi napisze tak jak inni:
OJEEEJ JAK TO DOBRZE ZE JAY JEST SZCZĘŚLIWY Z NATALIE OJEEEJ <3
TO TAKIE UROCZE :3
dawaj następny <3
ojej, Jay i Natalie ^^
OdpowiedzUsuńjak pięknie ;D
już nie mogę doczekać się nn ;)
Dopeiro teraz dorwałam się do komutera i dopiero teraz komentuje xD
OdpowiedzUsuńRozdział świetny *.*
Jay i Natalie....
Dlaczego chcesz skończyć tak świetne opowiadanie?!
Nie rób nam tego!
Ale wiem, że już podjęłaś decyzję i w ogóle
Ale potem założysz nowe, prawda? ;D
Czekam na nexta ;')