Łączna liczba wyświetleń

środa, 5 grudnia 2012

18 - Tom


Siedziałem razem z Max'em w jakiejś kawiarni, popijając swoją kawę, wyglądając znudzony za okno. Przyjaciel ciągle fascynował się przyjaciółką Natalie, czego kompletnie nie rozumiałem. Owszem, była dosyć ładna, ale ja byłem jakby... zajęty. Chociaż tak naprawdę nadal jestem kawalerem.
Odwróciłem wzrok i wbiłem go w swój aromatyczny napój. Nadal zastanawiała mnie sprawa z Jade. Nie mogłem zrozumieć tego, dlaczego się cięła. Myślałem, że jest silna, przynajmniej takie sprawia wrażenie. Skoro nie chce mi powiedzieć, może ja... nie jestem odpowiednim chłopakiem dla niej?
Spojrzałem prosto w oczy mojego przyjaciela. Nie kocham jej?
Byłem tak bardzo zamyślony, że nic do mnie nie docierało, dopiero Max swoim kopnięciem sprawił, iż obudziłem się.
Syknąłem z bólu, marudząc jak bardzo mnie to zabolało, ale ten nic sobie z tego nie zrobił, tylko kiwnął głową w kierunku okna. Podenerwowany z powrotem wyjrzałem na widoki. To co tam ujrzałem, przeraziło mnie. Na samym środku chodnika jakiś chłopak szarpał dziewczyną, wyzywając ją od różnych, a ludzie obojętnie ich mijali. Mój towarzysz widocznie zdenerwował się tą sceną, wybiegając jak torpeda z pomieszczenia, za to ja siedziałem w miejscu, zszokowany tym wszystkim. Ruszyłem się wtedy, gdy George odrzucił mężczyznę od niej, uderzając go prosto w twarz. Kiedy znalazłem się na zewnątrz, rześkie powietrze uderzyło we mnie całą siłą, sprawiając, iż trochę otrzeźwiałem. Na początku próbowałem oderwać przyjaciela od bójki, ale szło mi to opornie, więc podszedłem do dziewczyny, która siedziała skulona na ziemi,  opierając się o ścianę budynku.
-Wszystko dobrze?- spytałem, kładąc dłonie na jej kolanach.
Powoli uniosła głowę, ocierając łzy wierzchem dłoni. Ledwo zauważalnie pokręciła głową, a jej włosy tańczyły w rytm tego ruchu, oraz unoszone poprzez wiatr. Odgarnąłem kosmyk włosów dziewczyny, powodując iż ta zmuszona była przyjrzeć mi się uważniej. W tych zielonych oczach widziałem strach, smutek, oraz ulgę.
-Stało się coś poważnego?
Kolejny raz dała mi znak, że nie, po czym próbowała podnieść się do normalnej pozycji, jednak nie wychodziło jej to dobrze. Zaproponowałem swoją pomoc, chwytając ją w pasie, podnosząc do góry. Trwaliśmy w tej pozycji do chwili, gdy postanowiła, że już może utrzymać się samodzielnie na nogach.
Kiedy tylko oderwała się ode mnie usłyszeliśmy policję, która podjechała pod sklep na sygnale , który dzwonił jeszcze przez parę sekund, a uszy dosłownie odpadały. Dziewczyna spojrzała na mnie przestraszona. W sumie nie dziwiłem jej się, moje nogi również zaczęły robić się jak z waty.
-Dzień dobry państwu.- podszedł do nas mężczyzna, z dziwnym wąsem, kłaniając się lekko.
-Dzień dobry.- odburknąłem, patrząc na mojego przyjaciela, oraz dwóch funkcjonariuszy, którzy próbowali oderwać go od zakrwawionego szatyna.
-Możemy porozmawiać?
-A mamy jakieś inne wyjście?- spytała z sarkazmem moja towarzyszka.
-Nie.- powiedział bujając się w przód i w tył.- Więc, wiecie państwo co tu się stało?
Mój wzrok z powrotem powędrował do dziewczyny, a ta wpatrzona była w szary chodnik.
Widocznie nie chciała poruszać tego tematu.
Obok nas nagle pojawił się drugi mężczyzna w mundurze.
-Imiona. Zapytałeś o imiona?- spytał, karcąc wzrokiem tego drugiego.
-Mogę prosić o wasze nazwiska?- odpowiedział nerwowo, patrząc na nas.- Może panienka pierwsza?- otworzył swój notesik.
-Ja...?
-Tylko prosimy o prawdziwe.- wtrącił ten drugi, na co ja przewróciłem oczami.
-A...Ally Downer.- powiedziała, jąkając się przez chwilę.
Zapisał to swoim kaligraficznym pismem, po czym uważnie przyjrzał się mi.
-Tom Parker.- odpowiedziałem niemalże natychmiastowo.
-Ten z The Wanted?- spytał uśmiechnięty, a ja niechętnie skinąłem.
Ally kolejny raz spojrzała na mnie, a ja uśmiechnąłem się do niej niewinnie.
Facet zamknął notesik, obracając się na pięcie, a my nadal staliśmy w jednym miejscu, nie wiedząc co zrobić. Chciałem z nią pogadać, zapytać o coś, dowiedzieć się czegoś, ale jakby nagle zabrakło mi języka w gębie. Co się ze mną działo w tym momencie, to ja nie wiedziałem.
-Czemu jeszcze tu ze mną siedzisz?- spytała cicho, siadając z powrotem na swoje miejsce.
Chwilę popatrzyłem na nią z góry, a następnie usiadłem obok, kładąc rękę na jej kolanie.
-Myślisz, że mógłbym zostawić kogokolwiek w takiej sytuacji? Wiesz jak to dramatycznie wyglądało?
-Idź już.- powiedziała lekko oziębłym tonem.- Nie wierzę, że taka gwiazdeczka jak ty, chce ze mną tutaj siedzieć.
-Po pierwsze, nie jestem żadną gwiazdeczką. Jestem zwyczajnym chłopakiem, który po prostu spełnia swoje marzenia...
-Przy okazji wykorzystując każą dziewczynę jak leci, po czym najnormalniej w świecie porzuca ją jak jakiegoś śmiecia.- przerwała mi brutalnie.
-Po drugie.- kontynuowałem, puszczając tą uwagę mimo uszu.- Chcę z tobą siedzieć, bo widzę, że cała drżysz. Przed chwilą jakiś facet próbował cię uderzyć.- powiedziałem odrobinę za głośno, tym samym zwracając na siebie uwagę funkcjonariuszy.- Nie zostawię cię samej, dopóki nie zobaczę, że pakują go do radiowozu.
-Ale...- podjęła próbę kolejnego przerwania mojego zdania.
-Po trzecie.- kolejny raz uniosłem lekko głos.- Nie wykorzystuję dziewczyn.- skrzywiłem się.
Dziewczyna spojrzała na mnie przez łzy, w momencie gdy usłyszałem krzyk mojego przyjaciela.
-Zostawcie mnie, ja tylko działałem w obronie dziewczyny!- krzyknął, próbując wyrwać się dwóm policjantom.- To jego weźcie!
-Ale to pan rzucił się na niego.- warknął funkcjonariusz.
-Bo rzucił się na tą bezbronną dziewczynę!- darł się dalej, wyrywając się.- Zapytajcie się.- powiedział, kiedy wyswobodził się z ich uścisku, pokazując palcem na naszą dwójkę.
Spojrzałem na Ally, która zakryła twarz w dłoniach. Nie lubiłem, kiedy ktokolwiek przy mnie płakał, więc natychmiastowo podniosłem się z ziemi, podchodząc do mojego rozdrażnionego przyjaciela.
-Tak, to prawda.- potwierdziłem spokojnym tonem.- Siedzieliśmy tam, w kawiarni.- mówiąc to, pokazałem palcem na obszerny budek.- A z okna zobaczyliśmy, iż ten koleś, szarpał Ally. Jak mieliśmy zareagować?
-A więc pan również brał udział w bójce?- dociekał dalej.
-Nie, ależ skąd!- zaprzeczyłem szybko.- Ja pomogłem jej uspokoić się.
Mężczyzna stał w ciszy, przyglądając nam się uważnie, po czym wziął haust powietrza.
-Nie uwierzę, dopóki panna Downer nie potwierdzi tego.- wypowiedział to zdanie na jednym tchu.
-Jak to pan nie uwierzy!- Max wybuchnął gniewem, o mało co nie rzucając się na niego.- Pańskim zasranym obowiązkiem jest wysłuchać wszystkich świadków i nie ingerować w to od razu, kto co kiedy i jak zrobił!
-Skoro tak to...- zaczął, próbując dobrać odpowiednie słowa.
-Nie, niech pan lepiej nie zaczyna.- usłyszeliśmy za nami cichy, dziewczęcy głos.- Ten pan nie zaczął bójki.- powiedziała nieśmiało.
-To kto ?
-Daniel.- kiwnęła głową w kierunku szatna, który spokojnie siedział na ławeczce, popijając kawę, w otoczeniu dwóch innych policjantów.
-A NIE MÓWIŁEM!- krzyknął George, podskakując do góry.- Tyle mi możecie zrobić!
-Możemy.- odpowiedział spokojnym tonem.- Bójka w miejscu publicznym, oraz obrażanie funkcjonariusza.- mówił, zapisując to w swoim notesiku, kaligraficznym pismem.
-Ale... Ale jak to?
Odruchowo uderzyłem z otwartej ręki chłopaka, w tą jego łysinę.
-Brawo tępaku, za dwa dni mamy koncert, nie wiem jak się wywiniesz.
-To macie państwo problem.- rudy policjant uśmiechnął się złowieszczo, podając nam świtek papieru.- Za dwa dni, równo dwa, macie wstawić się w komisariacie.
-To dwie godziny przed występem!- krzyknąłem zbulwersowany, przypatrując się literką.
-Muszą przyjść?- spytała Ally.- Nie wystarczą moje zeznania?
-Nie.- pokręcił głową.- Pan Daniel, oskarża oto tego Maximiliana George o pobicie.
-Słucham?!- wykrzyknęliśmy chórem.
-Masz przejeeechane stary !
-Pan, panie Parker również.
-Co ?!- krzyknąłem równo z dziewczyną.- Przecież on go nawet nie dotknął!- Al stanęła w mojej obronie.
-Nie wiem, nie było mnie tu.- wzruszył ramionami.- My tylko spisaliśmy zeznania oto tego pana.- Więc dwudziestego siódmego listopada widzę was wszystkich na komisariacie.- skinął głową, a następnie odwrócił się na pięcie, wracając do swojego auta.
-Brawo idioto! Wiesz jak się chłopacy na nas wkurzą!- zacząłem.
-Nie moja wina!- zaczął się bronić.
-Tylko poczekajcie na rozprawę w sądzie. I tak nie macie co robić z kasą, więc zapłacicie mi odszkodowanie.- za nami pojawił się  Daniel, chwytając Ally za nadgarstek, po czym szarpnął nią z całej siły, zmuszając, by szła za nim, a my dalej staliśmy zdezorientowani w tym samym w miejscu.
Co tu się do cholery stało ?
_____________________
Pooo pierwsze.
Jak znajdę jakieś zdjęcie opisującą Ally to dodam do bohaterów i na pewno Was o tym poinformuję. c: Ale najpierw muszę jakieś znaleźć, a tego nigdy nie lubiłam.
Pooooooo drugie.
Dodałam rozdział po... Pięciu dniach ? Tak, jakoś tak. No i informuję, że rozdziały będą pojawiały się coraz rzadziej. Nie mówię, że zawieszam, nie, to jeszcze nie to, po prostu mam jakby problemy ze sobą i próbuję wszystko poukładać, co powoduje brak czasu na pisanie nowych rozdziałów. Owszem, mam napisane z 8 na przód, ale no nie mogę... Nie mogę ich teraz dodać. No i nie zdziwcie się, jeżeli kiedyś nie wytrzymam i usunę bloga. xd
Poooo trzecie.
Muszę się pochwalić, że zaliczyłam dzisiaj pierwszą zimową glebę. :3 Na ulicę oczywiście, więc nie zdziwcie się, jeżeli się w końcu zabiję, bo ja mam takie szczęście. xd
To MOŻE do następnego. <3

10 komentarzy:

  1. Co ?! Chyba cię pojebało ! -,-
    Ja powinnam zawiesić , NIE TY ! :C
    Thomas i Maxymilian złapani przez policję ... Źle , źle , źle ... Chłopcy się wkurzą . ;x
    Rozdział świetny jak zawsze *_*
    Czekam na następnego , który MA pojawić się szybko . ;3
    Weny . < 3

    OdpowiedzUsuń
  2. o no fuck.
    wam to się nudzi, na prawdę -.-
    A JA TAM JESTEM DUMNA Z GEORGA
    I TYLE MI MOŻECIE ZROBIĆ :D
    i wiedz, że nie podoba mi sie zachowanie Tom'a
    on ma być z Jade!

    I
    moja droga,
    jeżeli myślisz że dam usunąć Ci bloga to się grubo mylisz
    GRUBO!
    bo nie dam!
    i wiedz że znajdę sposób, żebyś nie usuwała, ja Ci to obiecuję, a nawet chyba już mam. i to bedzie bardzo dla mnie wygodne!
    DZIĘKUJĘ ZA UWAGĘ! <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Świetna akcja, i bojowo nastawiony Max <333
    Rozdział genialny :)Czekam na next ;*
    I nie próbuj usuwać bloga, bo będzie źle ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Nawet nie myśl o usuwaniu!

    Max i Tom mają przerąbane, ale Maxio bardzo dobrze zrobił ;-D

    Pisz dalej <333

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział świetny :D
    Nigdy nie przepadałam za policją -.- xd
    i nie usuwaj bloga ! Jak usuniesz to cię pobiję :D
    Albo spalę ci chatę xD wiem gdzie mieszkasz ! Bój się :3
    Tak wgl pozbyłam się dzisiaj Morrissa :C (tego czarnego)
    Już za nim tęsknię xd ale fajnie, że chociaż mogłam się z nim pożegnać :)
    No i niedługo go odwiedzę ♥ ^^
    DODAJ SZYBKO NASTĘPNY ROZDZIAŁ !!
    Kocham cię :3

    OdpowiedzUsuń
  6. coo ? usunąć ? nie rób tego. :c
    przecież piszesz świetnie!
    mm, Max jaki superman.
    imponuje mi. ^^

    OdpowiedzUsuń
  7. po pierwsze: rozdział świetny ;DD
    po drugie: a tylko spróbuj usunąć bloga.. znajdę cię! XD
    po trzecie: już chcę kolejny ^^

    OdpowiedzUsuń
  8. hahaha ale podpadli :D chociaż w sumie nie rozumiem "sprawiedliwości" tych policjantów... przecież to nie Max napadł na tego dziwaka. już go nie lubię.
    ciekawa jestem jaki będzie wątek z tą Ally :D
    czekam z niecierpliwością na kolejny <3
    Pluton
    http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Dlaczego jeszcze tego rozdziału nie skomentowałam?Przeczytałam ale nie skomentowałamO.o
    Ale ze mnie egoistka,masakra!
    Dobra, to teraz nadrabiam i komentuje;)
    Biedny Maksiu,chciał dobrze a Ci zasrani policjanci tego nie dostrzegli!-,-
    Co to wogóle za stróże prawa,skoro puszczają wolno oprawcę w dodatku z ofiarą!?
    Nie ogarniam tego:p
    Jak to rozdziały będą pojawiały się rzadziej eeejjj:p
    Ja jestem uzależniona od tego opowiadania!;D
    No także tyle pod tym rozdziałem z mojej strony bo idę przeczytać i oczywiście skomentować następny;)
    Twój chwilowo opóźniony w komentowaniu anonim:*

    OdpowiedzUsuń