Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 11 grudnia 2012

20- Jade


Wchodząc do pokoju zauważyłam pluszaka na łóżku, który uśmiechał się do mnie, tym swoim naszytym uśmiechem. Podeszłam do niego, siadając na miękkim materacu, a następnie wzięłam go do ręki. Nie wiedziałam, że Nathan jeszcze o tym pamiętał. Niby jestem dużą dziewczynką i nie bawię się pluszakami, ale ten prezent ucieszył mnie tak bardzo, jak żaden jeszcze nigdy.
Ułożyłam głowę na poduszce, dalej wpatrując się w zabawkę. Na sercu zrobiło mi się aż ciepło. Przytuliłam maskotkę do siebie, zamykając oczy, przypominałam sobie tamtą scenkę z dzieciństwa.
-Jade obiecuję, że kiedyś jakoś ci to wynagrodzę!- krzyknął Nathan na pół szkoły.- Tylko mnie teraz nie zostawiaj.- powiedział ze łzami w oczach. 
-Ale ja wcale nie jestem na ciebie obrażona.- odwróciłam się w jego stronę energicznie, żałując tego, że przez parę ostatnich godzin próbowałam mu wmówić, iż jestem na niego zła.- Ja tylko...- zaczęłam. 
-Oszukałaś mnie!- krzyknął, udając złego, ale zaraz po tym wybuchnął głośnym śmiechem.- Dobra, nie potrafię długo się na ciebie gniewać.- puścił oczko w moim kierunku. 
Bez słowa odwróciłam się na pięcie, kierując się do pobliskiej ławki, a ten ruszył za mną, siadając obok. Chwycił moją dłoń, ukazując mi swój najlepszy uśmiech. 
-I tak ci to wynagrodzę. Tylko powiedz jak.- mówił, wciąż ze szklanymi oczami. 
-Kup mi pluszaka.- wzruszyłam ramionami.- Dawno żadnego nie dostałam. 
-Stoi.- wyszczerzył swoje białe zęby.- Jakiego? Może być pies?
Potrząsnęłam głową, a moje loki kołysały się w ten sam rytm. 
-Nie, nie lubię psów.- skrzywiłam się.- Kup mi kota.- uśmiechnęłam się. 
-Kota?- spytał zdziwiony. 
-Tak. Ale wiesz... Nie takiego zwykłego. Chcę go koloru czerwonego. 
-Czemu akurat czerwonego ? 
-I z okularami. Widziałam ostatnio takiego na wystawie, zawsze mi się podobał. 
-No dobra.- westchnął.- Czerwony kot z okularami. Jeszcze jakieś życzenia ?
-Nie, wystarczy. 
Sykes po tych słowach przytulił mnie, a chwilę później usłyszeliśmy krzyk nauczycielki, która wołała nas na lekcje. 
Nie wiadomo kiedy zasnęłam. Obudziłam się dopiero nad ranem, gdy promienie słoneczne ponownie drażniły moją twarz. Wczoraj byłam zbyt leniwa, żeby opuścić żaluzje.
Z trudem podniosłam się z łóżka, wystawiając dłoń w kierunku rolet, ale świstek papieru leżący na podłodze przykuł moją uwagę. Natychmiastowo odwróciłam się w tamtą stronę, chwytając go w dłoń. Przez chwilę poobracałam go w dłoni, żeby dojść do tego, kim był nadawca. Rozpoznałam już tą osobę po charakterze pisma.
Na tej karteczce były zapisane słowa piosenki The Wanted - Lie To Me, a pod nim wyschnięta kropla, jakby od łzy. Zastawiałam się, co te słowa mogły oznaczać, czy nadawca zostawił ją tutaj przypadkowo, czy też nie. A co najważniejsze - dlaczego płakał? Przez cały ten czas wydawał się być takim szczęśliwym człowiekiem.
Spojrzałam na wyświetlacz mojego telefonu, w chwili gdy wyświetliło się na nim powiadomienie. Był to sms od mojego przyjaciela - Dzisiaj trafiłaś na nasz "dzień na opak". Musisz przebrać się za jednego z nas. Wszyscy tak robią, nawet ja, nie bój się. xx
Uśmiechnęłam się pod nosem. Zawsze lubiłam przebieranki, a teraz nawet wiem, za kogo się przebiorę.
Chwyciłam beżowe rurki, które kiedyś tutaj na wszelki wypadek zostawiłam, narzuciłam na siebie byle jaką bluzkę, po czym skierowałam się do pokoju Nathana. Ku mojemu zadowoleniu był on pusty, więc w błyskawicznym tempie dobiegłam do jego szafy, wyciągając koszulkę z napisem "Game Over", oraz pierwszego z rzędu full capa. Z całym tym zestawem udałam się do łazienki, gdzie wszystko do siebie dobrałam. Nawet włosy spięłam w koka, żeby optycznie mieć je krótsze. Na koniec ubrałam moje czerwone Converse, ponieważ nie byłam w posiadaniu typowych butów za kostkę, jakie lubi Sykes.
Kiedy wyszłam z pomieszczenia, wpadłam na jakąś blondynkę, co okazało się błędnym stwierdzeniem. Po przyjrzeniu się uważniej tej osobie z bliska, stwierdziłam, iż był to Jay. Mało co nie wybuchnęłam śmiechem.
Miał na sobie blond perukę, oczy pomalował jasnym, niebieskim cieniem, a usta były aktualnie koloru pudrowego różu. W swojej niebieskiej koszuli odpięte miał trzy górne guziki, a ta była włożona w brązowe spodnie. Bogu dzięki, na nogach nie miał szpilek, tylko granatowe poobdzierane trampki.
-Witam Nathanie.- powiedział wysokim głosikiem.
-Za kogo się przebrałeś?- spytałam, nadal nie mogąc opanować śmiechu.
-Za ciebie, nie widać?- spytał urażony, a mnie w tym momencie zatkało.
Za to James, zarzucił swoimi blond włosami do tyłu, udając obrażonego udał się do kuchni.
Podążyłam za nim, w celu napicia się ciepłej herbaty, ponieważ szczególnie głodna nie byłam.
Tam stanęłam dęba. Nie wiedziałam, że chłopcy biorą sobie tak wszystko na poważnie.
Tom na głowie również miał perukę, tylko taką jakby łysą, za to jego przyjaciel na głowie miał coś w stylu Biebera. Parker ubrany był w białą podkoszulką z jeansowymi spodniami, a George w siną bluzkę z wyciętym dekoltem. Siva natomiast miał na sobie burzę brązowych loków, a na ręku można było zauważyć masę zmywalnych tatuaży z gazetki.
Na początku podeszłam do mojego przyjaciela, który był elegancko ubrany.
-Czemu masz czarne włosy?- spytałam się, czochrając je przy okazji.
-No przecież ja takie mam, Jade.- uśmiechnął się pokazując mi, iż to nie peruka.
Stałam przed nim z otwartą buzią, a chłopacy niemal nie płakali ze śmiechu, tarzając się na podłodze. Spojrzałam na nich karcąco, by przestali się śmiać.
-Szamponetka.- szepnął mi na ucho Sykes.
-Siva, rzucisz mi sok?!- krzyknął Max, a raczej Tom.
-Oczywiście!- Nathan odkrzyknął mu, a po chwili plastikowa butelka znalazła się w locie, między nim a Max'em... Tom'em, jak kto woli.
-Dzień dobry wam wszystkim!- usłyszeliśmy McGuinessa.- Cześć kochanie.- podszedł do Georga, całując go delikatnie w polik.
Moja mina była bezcenna, jeden z nich zrobił mi nawet zdjęcie, tylko nie bardzo wiem który, bo za bardzo byłam skupiona na tym, żeby ogarnąć co tu się dzieje.
Tomo-Max znalazł się obok mnie, uśmiechając się pytająco, więc ja lekko musnęłam jego usta.
-NO NIE WIERZĘ. - krzyknął Nathan. - JAK TY, NATHANIE, MOŻESZ CAŁOWAĆ MAXIMILIANA!? NIE ZNAŁEM CIĘ OD TEJ STRONY.
-Z NAMI KONIEC!- usłyszałam rozpaczliwy krzyk Sivy.
Spojrzałam na niego zdezorientowana, a zarazem wystraszona. Ten tylko uśmiechnął się promiennie, podchodząc do mnie. Później znalazłam się w jego ramionach, a on ucałował delikatnie moje czoło.
-Żartowałem. I tak cię kocham kochanie ty moje.
Gdy w końcu mnie puścił, nadal zszokowana udałam się do salonu, gdzie bezwładnie opadłam na kanapę. Błądziłam wzrokiem po ścianie, szukając czegoś normalnego, żeby mój mózg za bardzo nie przegrał się od ich pozytywnej głupoty, jednak wszystko w tym domu nie było "normalne".
W pewnym momencie rozległ się odgłos dzwonka do drzwi, a dwójka chłopaków przepychała się do nich, za to James, który był mną, spojrzał na nich jak na idiotów, pokręcił głową, po czym ruszył schodami na górę.
Przeniosłam wzrok z niego na Sivę (czytaj Nathana), oraz Jay'a (czytaj Sivę), w chwili gdy jeden z nich otworzył drzwi na całą szerokość. Zauważyłam w nich uśmiechniętą Natalie wraz z Claudią, jednak uśmiech od razu zszedł  im z ust, widząc ubiór chłopaków. Nie ogarniały o co chodziło, tak jak ja, chociaż byłam w to bardziej wtajemniczona.
-Jest Jade?- spytała cicho.
-Owszem.- Nath skinął głową.- Jade!- krzyknął.
Siedziałam nadal w swoim miejscu, ciekawa tego, czy Jay zbiegnie na dół. Nie zawiodłam się. Chwilę później usłyszeliśmy czyjeś ciężkie kroki, a następnie ujrzeliśmy chłopaka, który zbiegał po schodach. Gdy podniósł głowę i zobaczył dziewczyny, stracił orientację, potknął się i zleciał z trzech ostatnich schodków na ziemię.
Natalie zareagowała natychmiastowo, będąc przy nim już sekundę po upadku.
Na początku próbowała się nie śmiać, ale zaraz po tym, odgarnęła jego cudne blond włosy.
-Wszystko dobrze?- spytała z drżeniem w głosie, przez który o mało co nie wybuchnęła śmiechem.
-Nie, tylko... Policzek mnie boli. O tu, w tym miejscu.- pokazał palcem na dane miejsce, uśmiechając się zalotnie.
-Okej, poczekaj Jade.- tym razem nie wytrzymała i zaśmiała się.- Seev, zawołasz tutaj Tom'a, żeby pocałował bolące miejsce?-zapytała w odstępach między śmiechem.
-Jasne.- Nathan przytaknął, a imię Thomasa rozbrzmiało po całym domu.
Do salonu wparował Parker razem z Max'em, a ten drugi znając już historię od swojego przyjaciela, podbiegł do leżącego, a następnie pocałował go w polik.
-Już dobrze, kochanie?- spytał troskliwym głosem.
Wtedy uniósł głowę i ujrzał przed sobą roześmianą Claudię. Spalił buraka, podnosząc się pośpiesznie do pozycji pionowej. Chciał do niej podejść, jednak zapomniał o leżącym Mcguiness'ie i potknął się o niego, lądując tym samym na panelach.
Tym razem to mój śmiech wypełnił pokój.
-No dobra, a tak serio to chciałyśmy zaproponować Jade wyjście do kina...- zaczęła Natalie.
-Zgadzam się!- wykrzyknął Jay.-Z tobą nawet na koniec świata!
-Ej!- krzyknęłam.- Tego tak bym nie powiedziała!
-Oj tam, oj tam.- powiedział, siadając przy schodach.
-No więc.- kontynuowała- Zmieniłyśmy plany.- po tych słowach chłopak momentalnie posmutniał.- I zapraszamy was wszystkich.- uśmiechnęła się.
-O taktaktaktak!- uradowany przytulił dziewczynę.- No, ale wiesz... Nie chcesz iść sama ze mną?- spytał, poruszając śmiesznie brwiami.
-Nie klej się do Natalie, Clay.- odepchnęłam go od niej, stając pomiędzy nimi.- Chcecie iść tak, czy przebieracie się w swoje ciuchy?
-Chyba zwariowałaś!- krzyknął mój przyjaciel.- My nigdy nie zrezygnujemy z naszego dnia na opak!
-Dobra, dobra. Nie krzycz na mnie.- powiedziałam cicho.
-Tooo. Kto ostatni w samochodzie teeeen...- zaczął Thomas.
-Bułka!- dokończył za niego Max.
Nikt nie zrozumiał o co mu chodziło, więc staliśmy w kółku patrząc na siebie jak na idiotów, co wykorzystał. Jako pierwszy rzucił się do drzwi, a to nas "obudziło" i pognaliśmy zaraz za nim.
_______________________
Dodałam, nie wiem czemu tak wcześnie, ale no. xd 
Ale powiem Wam, że w najbliższych trzech dniach na pewno się nie pojawi, iż ponieważ, mam próbne egzaminy I SIĘ ICH W CHOLERĘ BOJĘ.
flo♥ grozisz mi?! ;o Jak Ty tak możesz?! ;o WIESZ, JA NADAL MOGĘ USUNĄĆ BLOGA. ^^ xd i mi nie zagrozisz, bo nie będę się do Ciebie odzywała, jeżeli Ty też usuniesz. -.- xd
Wiecie co... jakbym miała talent to bym się cieszyła, ale nawet nie chce mi się z Wami kłócić... xd Ja wiem swoje, Wy wiecie swoje, nie dojdziemy do porozumienia. xd
I cieszcie się. Nie skończę bloga na 33 rozdziale, bo 33 mam już napisany i jest o czymś innym. xd W sumie to nie wiem z czego macie się cieszyć, ale no dobra...xd ja bym się załamała. :D
TEJTEJTEJ. nie powiedziałam, że jest zazdrosny o Jade. ^^ Może mu o Natalie lub Claudię chodziło? ^^ A może o Ally ? :D
Także ten. Nie wiem kto z kim będzie, to się w praniu okaże. ;3
Do następnego. <3

9 komentarzy:

  1. ZAJEBISTY ^^
    Kocham no :D
    I te przebrania i ich odpały ...
    Muah :P ;3
    Hahahahaha , ja nawet tak nie odwalałam po Marsjankach ^^
    FUCK YEA , nie będzie końca na 33 :>
    Nie wiesz jak się cieszę ;p
    Czekam na następnego i weny . < 3

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja to wielbie i TYLE :3
    i świetny jest ten dzień na opak <3
    Wybacz ze taki krotki ale muszę napisać koleżankom co dzisiaj było w szkole :3

    OdpowiedzUsuń
  3. Haha! Zajebisty rozdział!
    '-Tooo. Kto ostatni w samochodzie teeeen...- zaczął Thomas.
    -Bułka!- dokończył za niego Max.'

    ROZWALIŁAŚ MNIE TYM!
    Już 5 minut się śmieje!

    Jesteś genialna i pisz dalej <333

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział rozjebał system nie ma co hahaha, aż ekranik telefonu oplułam:D
    Jay jako Jade to musiało pięknie wygladać i w dodatku ta chemia między Tomem a Jayem mrrr, to było coś;D
    Ewidentnie mi poprawiłaś humor,dziekuję!;D
    Może jezem gupia ale nie rozumiem jak możesz mówić,że nie masz talentu skoro masz już napisany 33 rozdział i z moich obliczeń wynika,że jest to 13 rozdziałów do przodu!O.o
    Kurna i nadal śmiesz twierdzić,że nie masz talentu no żesz kurde wiesz jaki Ty MASZ ŁEB?!No chyba że coś bierzesz przed pisaniem rozdziałów,hę?:pStawiam na zozole albo na prywatną plantacje maryśki;D
    Dobra już nie wnikam jakie masz używki w zanadrzu;p i czekam na następny jeśli dobrze policzyłam(jestę matematykię:D) to pojawi się w piątek przed moimi urodzinami;)Aaaa już nię mogę się doczekać!*.*
    Twój pełen podziwu anonim;*

    OdpowiedzUsuń
  5. ahahhahahahha, kolejny rozdział który mnie całkowicie powalił na łopatki.
    gratuluje jesteś świetna!

    OdpowiedzUsuń
  6. hahahaha końcówka <3 Boże, co za banda pozytywnych wariatów :D myślę, że ja byłabym bułką z moim oczywiście talentem do wywracania się, ale spoko, mogę być i wypiekiem. czekam na kolejny <3 Pluton
    http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. hahahahhahahahahahahahaahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahaahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahaahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahaahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahaahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahaahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahaahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahaahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahaahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahaahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahaahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahaahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahaahahhahahahahahahhahahahahahhahahahahahahahaahahhahahahahahahhaha XDDDDDDDDDDDDDDDDD

    pomysł świetny! ;D
    normalnie aż nie wiem co powiedzieć ;)
    SUPER i.. CHCĘ WIĘCEJ! ;]]

    OdpowiedzUsuń
  8. Hahahahahahahahaha dzień na opak :3
    Zajebiste to ! <3
    I nie skończysz na 33 rozdziale hohohohohoho cieszę cię :3 :>
    DO NASTĘPNEGO ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Hahahahahahahahaha dzień na opak :3
    Zajebiste to ! <3
    I nie skończysz na 33 rozdziale hohohohohoho cieszę cię :3 :>
    DO NASTĘPNEGO ;*

    OdpowiedzUsuń