Łączna liczba wyświetleń

piątek, 28 grudnia 2012

30- Jay.


W samolocie dostało mi się miejsce obok pana obrażalskiego, czytaj Nathana. Chłopak rzucił się na miejsce przy oknie, po czym wygodnie rozłożył się, założył słuchawki na uszy, a następnie usnął. No cóż, może to i lepiej, bo jakoś nie chciało mi się słuchać jego narzekań, chociaż widziałem, że potrzebował czyjeś pomocy.
Westchnąłem, układając się w fotelu. Wyjąłem jakąś gazetkę z torby Tom'a i pogrążyłem się w lekturze. Obracałem pisemko na różne strony, jednak z żadnej perspektywy nie wydawało mi się interesujące. Już chciałem rzucić nim w śpiącego Parkera, gdyby nie krzyki, które sprawiły, że natychmiastowo podniosłem się z siedzenia, podchodząc do źródła dźwięków. Ktoś wyraźnie z kimś się kłócił, a ja powoli rozpoznawałem głos jednej z dziewczyn. Chciałem coś powiedzieć, ale wystraszyła mnie blondynka, która energicznie na mnie wpadła. Uniosła głowę, lekko zarumieniła się, wychrypiała ciche "przepraszam", po czym udała się na miejsce. Przez chwilę stałem w miejscu, jednak kiedy wszystko do mnie dotarło, dosłownie w ostatniej chwili złapałem dziewczynę za nadgarstek, powodując, iż cofnęła się do mnie.
-Co tu robisz?- spytałem cicho.
-Cześć Jay.- powiedziała, patrząc gdzieś za mną.- Nie martw się, mnie też to nie cieszy.- wzruszyła ramionami, wyrywając się z mojego uścisku.
-Ale kto powiedział, że się nie cieszę?- zapytałem, podążając za nią.
-Ty- odrzekła, rzucając torbę na siedzenie.- Odejdź.- usiadł na swoim miejscu.
-Nie.- powiedziałem twardo, a ona przyjrzała mi się uważnie.- Nie odejdę dopóki nie powiesz mi czemu uciekłaś.
-Nie muszę ci się tłumaczyć.- odpowiedziała, wyjmując książkę ze swojej torebki.
-Całowałaś się ze mną.- podniosłem lekko ton głosu.
-Wiem i przepraszam.- również mówiła głośniej.-To nie moja wina, że tu jestem. Wydawca powiedział, że dobrze mi poszło i niby w nagrodę mam za wami chodzić przez ten tydzień i napisać później o tym artykuł.- wytłumaczyła.- Wybacz.
-Ale ja się cieszę.- odpowiedziałem, wyrywając jej lekturę z rąk.- Tylko mi powiedz, dlaczego odeszłaś.
Przyglądała mi się uważnie przez chwilę i przegryzła wargę. Westchnęła ciężko, zamykając oczy.
-Odejdź.- powiedziała cicho.
-Nie...- zacząłem.
-Proszę.- jej ton głosu zaczął się załamywać.- Jay, idź na swoje miejsce.
-Ale ja...
-Lubisz mnie chociaż trochę?- przerwała mi, a ja natychmiastowo skinąłem głową, na znak, że tak.- Więc odejdź.
-Szantażujesz mnie.- zarzuciłem jej.
-Nie, chcę tylko pobyć sama, czy to tak dużo?
Przyjrzałem jej się jeszcze raz, po czym zrezygnowany wróciłem na swoje miejsce. Tam zastałem już przebudzonego Nathana, który grzebał w swoim telefonie. Kątem oka zauważyłem, iż były to zdjęcia jego i Jade. Usiadłem obok niego, a ten natychmiastowo schował komórkę do kieszeni, wyglądając przez okno.
-Nathan... -powiedziałem niepewnie.
Ku mojemu zdziwieniu odwrócił się do mnie. Widok mnie przeraził - jego twarz przykrywały smugi od łez, oczy miał zaczerwienione oraz załzawione, włosy cały roztrzepane, a nos był kolorystycznie podobny do Rudolfa. Nigdy nie widziałem go w takim stanie.
-Powiesz mi co się stało?- poprosiłem.
-Powiedziałem dziewczynie, którą kocham, że jej nienawidzę.- powiedział, a po jego policzku popłynęły świeże łzy.- A na dodatek była ona moją najlepszą przyjaciółką, bez której nie byłoby mnie tutaj.- wzruszył ramionami, ponownie przyglądając się chmurom.
-To może zadzwoń do niej i spróbuj to odkręcić.- zaproponowałem.
Pokręcił głową.
-Nawet gdybym to zrobił, to po pierwsze, nie wybaczy mi tak łatwo, po drugie, chociaż ja ją kocham, też nie jestem w stanie wybaczyć tych wszystkich słów, które dzisiaj padły.- spojrzał mi w oczy- Wiesz jak to boli? Już drugi raz straciłem bliską mi osobę. To jest taki ból psychiczny, że czasami wydaje ci się, jakby był on fizycznym.
-Czyli jakby...Potrzebujesz jej do tego, żeby normalnie funkcjonować?- upewniałem się.
Sykes skinął, patrząc na swoje otwarte dłonie.
-Ile bym dał, żeby teraz cofnąć czas. Mógłbym nawet pogodzić się z Adrianem. - mówił, wciąż nie patrząc na mnie.- Uważaj, żebyś ty kogoś nie stracił.
Mój wzrok mimowolnie powędrował na miejsce Natalie. Siedziała tam sama, skulona, pogrążona w lekturze. Była taka piękna, krucha...No po prostu spodobała mi się. Tak, ja, Jay McGuiness zadurzyłem się.
-Myślisz, że powinienem do niej iść?- spytałem, nadal przyglądając się  pięknej blondynce.
-Do Natalie?- spytał, ocierając mokry policzek rękawem.- Pewnie. Nie daj jej odejść.
Słowa mojego przyjaciela zmotywowały mnie do działania.
Nie daj jej odejść.
To siedziało mi w głowie. Niby jedno głupie zdanie, a jak daje do myślenia.
-Ucz się na moich błędach, stary.- wypchnął mnie z miejsca, a następnie z powrotem ułożył się do snu, chociaż zostało nam dwadzieścia minut lotu.
Wyprostowałem się między fotelami, wbijając wzrok w dziewczynę. Chyba to wyczuła, bo spojrzała na mnie. Uśmiechnąłem się do niej nieśmiało, ale ta natychmiastowo wbiła wzrok z powrotem w książkę. Westchnąłem ciężko, kierując się do tamtego miejsca. Gdy dotarłem do celu, chwyciłem torbę Natalie, która leżała na fotelu obok niej, a następnie sam usiadłem na tym miejscu. Patrzyła na mnie jak na idiotę, a ja chwyciłem palcami podbródek Gonzalez, wpijając się tym samym w jej miękkie usta. Pocałunek działał na mnie kojąco, wypełniał moje serce radością, nie chciałem się odrywać od tych warg, jednak Natalie postanowiła to wszystko przerwać, ponieważ odsunęła się jako pierwsza.
-Co ty robisz?- wydyszała.
-Nie spoliczkowałaś mnie.- uśmiechnąłem się.- A to już sukces.
-A mam cię uderzyć?- spytała.
-A chcesz?- drążyłem dalej, nadstawiając polik.
Poczułem rękę dziewczyny, która badała każdy centymetr mojej twarzy, najchętniej jeżdżąc po zaroście. Chciałem przysunąć się bliżej, ale ona ponownie cofnęła dłoń, odsuwając się.
-Nie, nie chce.- odpowiedziała szybko, biorąc do ręki powieść.
Przewróciłem oczami, wyrywając jej to.
-Dlaczego ty nie widzisz tego, że mi na tobie zależy?- pytałem.
-Widzę.- odpowiedziała pośpiesznie.- Dlatego się boję. Chcesz wiedzieć dlaczego uciekłam? Bo się boję tego, że się zakocham.
-Przecież to wcale nie jest złe.- mówiłem zdezorientowany.
-Jest, jeżeli ktoś ci złamie serce.- po tych słowach podniosła się z miejsca, próbując ominąć mnie i spokojnie wyjść, ale ja ponownie chwyciłem ją za nadgarstki, ciągnąc Natalie na dół, tak że siedziała na moich kolanach.
-Puść mnie.- wyszeptała.- Proszę.
-Nie, dopóki mi nie uwierzysz, że chcę dobrze.
Westchnęła, rozmyślając nad czymś. Przysunęła się bliżej, opierając czoło o moje.
-No dobrze... Dajmy sobie jakiś okres czasu.- mówiła, po raz kolejny jeżdżąc palcami wzdłuż zarostu.-Jeżeli zakochamy się w sobie mocniej, możemy zostać parą.
Ucieszyłem się jak głupi. Od razu przystałem na tą propozycję, zatapiając się w słodkich wargach dziewczyny. Tym razem odwzajemniała pocałunki z pasją. Chciałem trwać w tym jak najdłużej, jednak przerwałam stewardessa, prosząca o to, byśmy wrócili na swoje miejsce i zapięli pasy, bo zaraz mieliśmy wylądować.
___________________
No i jest 30! 
Mogę Wam tylko powiedzieć, że teraz zacznie się dziać. :D
skaplikowana. co ja planuję? ;o czyżbyś mnie już rozgryzła? ;o xd A jeżeli tak, to jesteś dobra w te klocki. ^^ No albo moje opowiadanie jest tak strasznie przewidywalne, że to już na początku widać. xd
I wiecie co jeszcze powiem?
W sumie nie powinnam tego mówić teraz, ale dobra... W końcu bym się wygadała. xd
SKOŃCZYŁAM JUŻ PISAĆ. napisałam ostatni rozdział i teraz tylko wystarczy epilog. ^^
I nie rozumiem dlaczego niektórzy płakali...(o ile mówili prawdę^^). Przecież TU nic takie nie było do płaczu. ^^
Dobra, przestaję pisać, bo jeszcze się wygadam, czego możecie spodziewać się w ostatnich rozdziałach.
No i znowu 8=rozdział. Będę dodawała nawet codziennie jeżeli będzie ta ósemka. ^^ Chociaż nie wiem, czy chcecie codziennie czytać tą beznadzieję. xd
do następnego. <3

12 komentarzy:

  1. ZAJEBISTY ! ^^
    Bożeeeeeeee c:
    Jay i Natalie , sialalalalalala *,*
    Njeee ! Tylko nie koniec ! :3
    Nexta i weny <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Juhu!Jay i Natalie,chociaż im zaczyna się układać<3 Ale nadal mi szkoda Sykesa:c Jest taki smutny,popuchnięty od łez i w ogóle jego piękny nosek wyglądem przypomina nos Rudolfa:( Szkoda mi go:( I jeśli o mnie chodzi mówiłam prawdę,że się poryczałam jak czytałam poprzedni rozdział.Ogólnie tamten komentarz wyszedł mi jakiś taki poważny,jak nie mój:)
    Nie wiem czy dobrze przeczytałam ale czy Ty już chcesz zakończyć to opowiadanie?Nieeee:c No i masz babo placek mój dobry humor poszedł w siną dal:(Ja się nie zgadzam no!Strasznie się przywiązałam do Twojego opowiadania i nie wiem,co zrobię jak go już nie będzie:c No to skoro się już wystarczająco zdołowałam,to czekam na następny.
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  3. właśnie, przynajmniej oni będą szczęśliwi.
    A tak poza tym to nie wiemy jeszcze czy myślę tak samo jak Ty, mam cichą nadzieje, że nie. okażę się później ..
    i płakałyśmy bo najwidoczniej mamy takie małe kruchutkie i uczuciowe serduszka. :c
    ale to chyba dobrze.
    chlip chlip, na prawdę płakałam, to było smutne i jest smutne, biedy Sykes
    czemu Wy go tak tyracie
    biedactwo. :C
    a i na koniec to jednak szkoda będzie się rozstawać z Tobą i opowiadaniem.
    eh, to do następnego.

    OdpowiedzUsuń
  4. Znowu mnie szantażujesz!
    Wiesz też planuje juz epilog...
    Boże czemu pokarałeś mnie takim beztalenciem?
    Dobra koniec o mnie!
    OfbzFug!
    Jatalie*-*
    Nieeeee kończ;c
    Weny...chociaż jak już skończyłaś to chyba nie;D
    Chęci do pisania!;D
    x

    OdpowiedzUsuń
  5. no, przeczytałam wszystko! wszyściusieńko! przepraszam, ale nie byłam na laptopie w święta i trochę było do nadrobienia :D
    kochana, jak zwykle, jestem pod wrażeniem. Jesteś wspaniała, niesamowita, cudowna i wgl i w szczególe <3
    ej, cieszę się, że Jay'owi i Natalie może wyjść, mimo, że ona się boi... EPILOG?! JUŻ PISZESZ EPILOG?! o stary. podziwiam.
    http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  6. biedny Nathan :c jak Ty możesz go tak traktować ?! :o
    dobrze, że chociaż Jay jest szczęśliwy xd
    NIE POZWALAM CI KOŃCZYĆ TEGO OPO ! :D
    JAK SKOŃCZYSZ TO, TO ZAKŁADASZ NOWEGO BLOGA ! A NAJLEPIEJ TO NIE KOŃCZ TEGO ! xd
    rozdział smutny ale fajny ;D
    a wtedy z tymi czapkami to wiedziałam, że o to chodzi :D ale ja mam czuja :p
    szykuj sie na poważną rozmowe ! :3
    ale wcześniej musze do domu wrócić :c
    ja chce zostać w UK ;_;
    sorki xd
    no to...
    rozdział świetny i czekam na taki jeden rozdział xp
    i pamiętaj, że JAK SKOŃCZYSZ TEGO BLOGA I NIE ZALOŻYSZ NOWEGO (ewentualnie) TO UCIEKAJ PRZEDE MNĄ ! ;>
    <3

    OdpowiedzUsuń
  7. Łamiesz mi serce... Jak możesz przestać pisać??!!
    Jesteś genialna tak jak Twoje rozdziały <333

    Super, że Natalie dała Jay'owi szansę ;-D
    Czekam na next <333

    OdpowiedzUsuń
  8. Z a j e b i s t e ! nie mozesz przastac pisać , zrozumiano ?! Czeka na nexta ;D weny ;* Kamila ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Jest !!!!!!! Dawaj następny ;p czekam z niecierpliwością ;*

    OdpowiedzUsuń
  10. Dodam 10 :3
    i napisze tak jak inni:
    OJEEEJ JAK TO DOBRZE ZE JAY JEST SZCZĘŚLIWY Z NATALIE OJEEEJ <3
    TO TAKIE UROCZE :3
    dawaj następny <3

    OdpowiedzUsuń
  11. ojej, Jay i Natalie ^^
    jak pięknie ;D
    już nie mogę doczekać się nn ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Dopeiro teraz dorwałam się do komutera i dopiero teraz komentuje xD
    Rozdział świetny *.*
    Jay i Natalie....
    Dlaczego chcesz skończyć tak świetne opowiadanie?!
    Nie rób nam tego!
    Ale wiem, że już podjęłaś decyzję i w ogóle
    Ale potem założysz nowe, prawda? ;D
    Czekam na nexta ;')

    OdpowiedzUsuń