Nathan uśmiechnął się do mnie promiennie pierwszy raz, w ciągu trwania tego całego koncertu. Nie wiedziałem o co mu chodziło, ale domyśliłem się, gdy podszedł do pewnej uroczej blondynki, próbując chwycić ją za rękę. Zachciało mi się śmiać, gdy dziewczyna nie podała mu swojej dłoni, tylko przybiła mu piątkę, jakby chciała go spławić. Mina mojego przyjaciela była bezcenna.
Następnie wszystko wydarzyło się strasznie szybko. Chłopak nie chciał jej puścić, fani rzucili się na nią, a ta zemdlała na oczach wszystkich, w samym środku widowni. Spanikowałem i przegapiłem swoją zwrotkę w piosence.
Wszyscy podbiegliśmy na brzeg sceny, próbując dostrzec więcej szczegółów, zdążyłem zauważyć tylko jednego z wielu ochroniarzy, którą ją wynosił. Na hali zapanował chaos, a my nie wiedzieliśmy jak go ogarnąć. Spojrzeliśmy po sobie wszyscy wzajemnie, a ja tylko pokręciłem głową, nie wiedząc co mam zrobić.
W tej sytuacji byłem bezradny. Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego, miałem ochotę pobiec do tej dziewczyny i zostać przy niej tak długo, jak to tylko możliwe, byleby zakończenie było szczęśliwe.
Dla nas wszystkich, a nie tylko dla niej.
-Nic się nie stało tej dziewczynie!- powiedział opanowanym głosem Max, chociaż w jego oczach widziałem przerażenie.
Nic dziwnego. W końcu mdlejąca panienka nie jest codziennością na koncertach.
Do końca przedstawienia zostały nam dwie piosenki. Zaśpiewaliśmy je najlepiej jak umieliśmy, jednak Nathan nadal był myślami gdzie indziej. Jak to mówią, obecny ciałem, a nie duszą. Nie cieszyła go już nawet zabawa fanów.
Niczym drewniana marionetka powtarzał swój tekst, błądząc wzrokiem po ogromnych ścianach hali, w której się znajdowaliśmy. Loczek podszedł do niego, dźgając go w brzuch, na co ten w ogóle nie zareagował, co nas wszystkich zdziwiło. Usłyszałem nawet zdziwione głosy fanek w pierwszym rzędzie.
Po skończonej ostatniej piosence, Sykes ostatni raz uśmiechnął się do fanów, wkładając w to całe serce, a następnie jak oparzony zbiegł ze sceny.
Przeprosiliśmy widownie za niego tłumacząc, że była to jego najlepsza przyjaciółka. W każdym bądź razie mieliśmy taką nadzieję, iż to była właśnie ona. Chyba, że Nathan okazał się być takim dobrodusznym człowiekiem, że poważnie przejął się losem pięknej nieznajomej. W co szczerze wątpię.
Po pożegnaniu z naszymi ukochanymi fanami, udaliśmy się w końcu zza kulisy, a tam ujrzeliśmy najmłodszego członka zespołu , który przechadzał się niespokojnie przy kanapie w tą i z powrotem.
-Śpi?- spytałem, poważnie przejmując się jej losem.
-Nie, tylko udaję.- odezwała się strasznie cichym głosem, próbując podnieść się z kanapy.
On natychmiast podszedł do niej, pomógł usiąść, a następnie wtulił się w nią.
-Przepraszam cię. - szepnął.
-Nie masz za co.- wysiliła się na uśmiech, przeczesując dłonią jego włosy.
-Właśnie, że mam. Mogłem poprosić ochroniarzy, żebyś przeczekała ten koncert tutaj, za sceną, może wtedy nie padłabyś na oczach tylu ludzi. Chociaż nie byłem pewny, czy przyjdziesz i szczerze zacząłem w to wątpić.- skrzywił się.
-Nie zostawiłabym cię, pamiętaj. Zawsze będę cię wspierać, niezależnie od sytuacji.- pocałowała go w policzek, a on odwzajemnił to ciepłym uśmiechem.
Zauważyłem, że zaczęła nerwowo zaciągać rękawy na lewy nadgarstek, kiedy tylko chłopak odkleił się od niej, co mnie zastanawiało. Było tu na tyle ciepło, że mogła stać nawet w bluzce z krótkim rękawkiem.
Ale mogłem puścić to w niepamięć - w końcu przed chwilą co zemdlała.
Seev, Max, oraz Jay przepychali się w drodze do garderoby, żeby przebrać się w coś wygodniejszego od strojów scenicznych, a ja stałem przed tą dwójką lustrując wzrokiem blondynkę.
Była dosyć śliczna. Wyróżniała się bladą cerą, wokół której wiły się jej blond loki, oraz niebieskimi, dużymi oczyma, które zahipnotyzowały mnie, gdy tylko pierwszy raz na mnie spojrzała. Chyba mi się spodobała.
Kiedy trafiła do mnie ta myśl, odwróciłem głowę w przeciwną stronę, zaciskając powieki. Ja przecież nigdy z nią nie będę, to jest niemożliwe. Prędzej Nath mnie wyprzedzi, zna ją od dziecka, a ja? Ja widzę ją zaledwie od dwudziestu minut i absolutnie nic o niej nie wiem.
Odwróciłem się na pięcie z zamiarem pójścia w ślady chłopaków, tylko bez przepychanek, ale przypadkowo na kogoś wpadłem.
Jak się okazało, była to jakaś brunetka, która przyszła tutaj z Jade. Mogłem się tylko domyślać, iż była to jej przyjaciółka.
-Ym... Ja przepraszam.- wydukałem, ponieważ nie byłem do końca pewien kto to był.
Dziewczyna przyjrzała mi się uważnie, zatrzymując swój wzrok dłużej na moich oczach, jakby chciała z nich coś wyczytać. Nie powiem, zaczęło mnie to krępować, jednak po paru chwilach, delikatnie uśmiechnęła się.
-Coś cię dręczy, prawda?- spytała nagle niepewnie.
Spojrzałem dokładnie w jej niebieskie oczy, zastanawiając się o czym ona do mnie mówiła. Widziała mnie pierwszy raz na oczy, a już zaczęła snuć teorie na mój temat. O czym ja w ogóle myślę. Robiłem to samo z przyjaciółką Sykesa.
No cóż, może ona miała rację.
Chyba zaczynało dręczyć mnie to, że nie miałem żadnej tak bliskiej mi osoby, jak mój najmłodszy przyjaciel. Nie chodzi mi tutaj o chłopaków, bo na nich rzeczywiście mogłem polegać w każdej chwili, ale Jade dla Nathana jest jak siostra, która pomaga mu w trudnych wyborach, chwilach i dopinguje, by nigdy się nie poddawał.
Też chciałbym mieć kogoś takiego.
Pokręciłem głową ze smutną miną, a następnie powolnym krokiem udałem się do mojej garderoby. Tam zatrzasnąłem drzwi, po czym rozłożyłem się wygodnie na kanapie.
Leżałem tak jak jakaś roślinka bez życia, albo nie wiadomo co, z dobre pół godziny, rozmyślając nad sensem mojego istnienia i tym wszystkim, co ostatnio zaprzątało moją głowę, dopóki nie usłyszałem głosu Loczka, który próbował się ze mną porozumieć.
-Thomasie!- krzyknął już wkurzony, a ja wstałem, prostując się jak napięta struna.- Jeszcze się nie przebrałeś?- spytał z nutką niedowierzania w głosie.
Spojrzałem na swój strój i wtedy zdałem sobie sprawę ze słów mojego przyjaciela. Miał rację. Pierwszy raz w życiu. Normalnie muszę zapisać to w pamiętniku. Którego nie prowadzę. Żeby nie było, że ja coś ten teges.
-Tak jakoś wyszło.- wzruszyłem ramionami.
McGuiness popatrzył na mnie spokojnie. Zamknął drzwi, podszedł do mnie i położył swoją rękę na moim ramieniu.
-Widzę to w twoich oczach.- zrobił chwilę przerwy.- I nie patrz na mnie jak na idiotę.- oburzył się.- Ja tylko mówię to, co rzuca się w oczy.
-Przestań.- odpowiedziałem, strzepując rękę z ramienia.- Nic nie wiesz.
-Spodobała ci się!- krzyknął za mną.
Wyszedłem na korytarz, a tam wpadł na mnie Nathan. Przełknąłem ślinę, czując silne ukłucie w sercu. Czyżbym był zazdrosny?
Chłopak uśmiechnął się promiennie, a ja spuściłem głowę, udając się do naszego vana.
____________________________________
No i jest trzeci. Beznadziejny, no nie? I krótki. Pracuję nad tym, żeby rozdziały były dłuższe, ale nie wiem, czy to ma sens, bo nie mam pojęcia ile osób tak naprawdę czyta. Ktoś kiedyś powiedział "Jeżeli nie masz nic miłego do powiedzenia, nie mów nic" ( czy jakoś tak ) i domyślam się, że na takiej zasadzie funkcjonuje ten blog. ;d Jest tak beznadziejny, że nikt nie chce komentować. ^^
DO WSZYSTKICH, KTÓRZY PODAWALI MI LINK DO SWOJEGO BLOGA.
Nie mogę dodać się do obserwatorów, bo ciągle wyskakuje mi Error. :o Nie mam pojęcia dlaczego, pracuję nad tym. A jak chcecie, żebym serio czytała Wasze opowiadania informujcie mnie o nn na Twitterze : @gladyoucame1997.
Love u all.
Jestę Sufitę. ♥
ahaha, szpan angielskim. xd
Beznadziejny... sama jesteś beznadziejna bo tak mówisz. Rozdział jest bardzo fajny. Słyszysz!!! A raczej WIDZISZ!!! Są czasem krótkie, czasem długie. Czekam na next bo jest opowiadanie świetne.
OdpowiedzUsuńnie słuchaj osoby, która dodała pierwszy komentarz.
OdpowiedzUsuńnie jesteś beznadziejna, jesteś tylko głupia pozytywnie!!
i w dupę się pocałuj, osobo z pierwszego komentarza.
nie będziesz mi nazywać mojego Sufitu beznadziejnym!
to mój Sufit!
odwal się!
tak, Ada.
jesteś moim Sufitem :D
mówiłam ci, że się tak łatwo nie odpieprzę :P
rozdział przezajebisty, choć powinnaś o tym wiedzieć. xD
ale nie wiesz, albo nie wierzysz.
no tak.
cała ty. :d
pozdro, lightning. ;D
umiesz czytać ze zrozumieniem?
Usuńnie musisz się martwić o moje wykształcenie.
Usuńzresztą, napisałaś wyraźnie:
"Beznadziejny... sama jesteś beznadziejna bo tak mówisz."
masz coś jeszcze do dodania?
Oj nie kłóć się już! xd
UsuńMoże jakbyś przeczytała cały komentarz to zrozumiałabyś sens tego zdania, bo obrażać to on na pewno nie miał.
Usuńprzeczytałam cały komentarz.
Usuńale problem w tym, że nigdzie nie było słów: żartuję, tak serio to jesteś świetna...
a to całe "sama jesteś beznadziejna" wcale nie brzmiało (nie wyglądało) miło.
No tak po przecież wszyscy normalni jak mają ochotę obrazić kogoś to piszą coś miłego. A widzę że sarkazm rozpoznajesz tak samo jak Sheldon.
Usuńsprawa pierwsza: nie wydaje mi się, żeby zwrot "sama jesteś beznadziejna" należał do tych miłych.
Usuńsprawa druga: z pewnością umiem czytać w twoich myślach i rozpoznać, kiedy używasz sarkazmu, a kiedy nie (sarkazm, żeby było jasne.). bo zauważ, ciemna maso: napisałaś komentarz, a nie powiedziałaś to prosto w twarz.
EKHEM. PROSIŁAM CIĘ O COŚ AGATO NA GADU. -.-
UsuńJa zrozumiałam o co chodziło, dziękuję, amen, PRZESTAŃCIE SIĘ KŁÓCIĆ.
Ładnie proszę.
Suficie, jak nie chcesz, to mogłybyśmy się przenieść w bardziej ustronne miejsce.
Usuńo ile pani Olga wyrazi zgodę i o ile wymyślimy takie miejsce.
Ok mój ostatni komentarz pod tym postem obiecuję. Jest coś takiego jak czytanie między wierszami i znajdywanie właściwego sensu. Czytając twoje wypowiedzi dotyczące mojego komentarza chyba został zrozumiany tak "Jesteś beznadziejna i w ogóle ale piszesz fajnie" jaki to wtedy by miało sens? Szczególnie że jej nie znam. To miało chyba bardziej zwrócić uwagę na to że jak ktoś w ogóle może pomyśleć że ten rozdział jest beznadziejny. Dwa lata w klasie humanistycznej wywarły na mnie taki wpływ że może piszę zbyt obrazowo, ogólnikowo i zachowuję zbyt wiele niedopowiedzianych treści. Jeżeli chcesz jeszcze o tym porozmawiać to mogę się przenieść powiedz tylko gdzie.
Usuńczytanie między wierszami, znajdywanie właściwego sensu..
Usuńtylko chcę zwrócić twoją uwagę na pewien szczegół: każdy myśli w inny sposób, te słowa może odtwarzać jak chce.
może w jego myślach brzmią sarkastycznie, a może nie.
w moich myślach na przykład nie było w tym żadnego sarkazmu.
a ponieważ nie czytam w twoich myślach, nie wiem, jakie miałaś intencje.
i jak masz zwracać uwagę, że rozdział nie jest beznadziejny, to nie musisz zwracać uwagi na to, czy autor też jest beznadziejny czy nie.
bo pisanie, nawet z sarkazmem, że ktoś jest beznadziejny, jest głupie.
mówiłam wcześniej, dlaczego.
jeśli masz twittera, możemy tam porozmawiać, ale to nie dziś.
miło się z tobą dyskutowało, jak coś, napisz czy masz tego twittera.
@olqav
Usuńa ja moze bd wyjątkiem i będe od tego rozdziału komentować i uważam ze blog jest fantastyczny a opowiadanie jeszcze bardziej;D ten kto czyta i nie komentuje nie zna sie na opowiadaniach lub jest strasznym leniem ;P. Mam tylko prośbe nie pisz kto co myśli w opowiadaniu tylko prosto i na temat(wtedy może ci nie kumaci zrozumieją opowiadanie bo nie kumatych w naszym środowisku jest dużo ;D) i chciałabym aby to opowiadanie było o nathanie w roli głównej (tzn zeby jade była z nathem gdyż jest to mój ulubiony wokalista tw). A poza tym życze weny i czekam na nexta - wierna "fanka" tego znakomitego opowiadania ;D ;P
OdpowiedzUsuńFajny!Dodaj szybko nastepny!
OdpowiedzUsuńAaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
OdpowiedzUsuńTy jedna!
juz wiem co knujesz!
a w sumie niech sobie z nią będzie :3
tak, J + T = <3
I WGL NIE MOW ZE TO JEST BEZNADZIEJNE, BO WIESZ ZE TO NIE PRAWDA.
DZIĘKUJĘ ZA INFORMACJE XD
moja koleżanka powiedziałby, że nie lubi Tom'a bo ma głębokie przemyślenia -.-
a ja właśnie uwielbiam takie opowiadania!
pisaj dalej <3
Nie ogarniam tego jak można nazwać ten zacny blog beznadziejnym?
OdpowiedzUsuńNo jak tak możesz?;P
Czy Ty nie rozumiesz,że trzeba mieć talent żeby tak świetnie pisać a Ty go ewidentnie i niezaprzeczalnie masz,tylko nie doceniasz!?
Wiesz co Bozia się na Ciebie za to pogniewa i ja też;D
Jeśli jeszcze raz nazwiesz to arcydzieło beznadziejnym to wiedz,że nie będzie z Tobą dobrze,o nie;p
Odnajdę Cię i nakopie w to utalentowane dupsko o!:D
Az mi ciśnienie podskoczyło normalnie:D
No to ten co by tu jeszcze...a no i czekam oczywiście na następny^^
Ps.Pamiętaj o tym co mówiłam a raczej pisałam i wiedz,że jeszcze tu wrócę!;D
Twój słodki i lekko wzburzony anonim:*
Tommy się zakochał!
OdpowiedzUsuńAwwww...<33
Ja i Natka bd!
Kurwa!
Jejejejeej!
Pisaj dalej i mną się nie przejmuj!
Weny<33
Hahahaha gdy zobaczyłam 19 kom. to zrobiłam oczy xD Nie ma to jak kłótnia w komentarzach ^^
OdpowiedzUsuńAle do rzeczy: Tom się zakochał sialalalalala xD
Napisałabym coś więcej ale tego koma piszę szybko bo zaraz wychodze xd
Weny <3
Nexxta !
o ja pierdole, 20 komentarzy *.* - moja reakcja, a później się zaczęłam śmiać jak zobaczyłam tą kłótnię. kochana, szalejesz <3 rozdział - cudo, czekam na kolejny!!
OdpowiedzUsuńhttp://i-will-be-ur-man.blogspot.com/
Mądra Ada :D loff ♥ xd zaczęłam czytać od początku bo wgl nie wiedzialam o co chodzi xdd badz ze mnie dumna ^.^ jak chcesz sprawdzic czy nie sciemniam to mnie mozesz w sql przepytac :D
OdpowiedzUsuń