Łączna liczba wyświetleń

piątek, 9 listopada 2012

7 - Jade.


Usłyszałam krzyk Adriana. Domyśliłam się, iż krzyczał na Nathana, tylko nie wiedziałam dlaczego. Spojrzałam na moje nadgarstki i od razu pożałowałam tych chwil, kiedy zanurzyłam w swojej skórze srebrne żyletki, patrząc jak spływa po niej czerwony, gorący strumień, który parzył mi dłoń.
Nienawidziłam siebie za to.
Jednak nadal miałam na to ochotę.
Zacisnęłam powieki, starając się wyrzuć z głowy ten fascynujący obraz. Wyszłam z pokoju, nadal czując palące łzy na policzkach, spojrzałam przepraszająco na przyjaciółkę, a następnie wybiegłam z mieszkania, gdzieś daleko przed siebie.
Na moje nieszczęście, zawsze gdy musiałam coś przemyśleć, wychodziłam się przejść, jednak w Londynie mieszkałam zaledwie od paru dni, nie wiedziałam co, gdzie, kiedy, jak.
Szłam na krawężniku, przy mało  ruchliwej ulicy, co jakiś czas potykając się, lądując jedną nogą na jezdni. W tym momencie nie liczyły się auta. Nic się nie liczyło. Po prostu szłam jak jakaś drewniana marionetka, wykonując podstawowe funkcje życiowe.
Ku mojemu zdziwieniu, trafiłam nad jakąś rzeczkę. Zeszłam schodkami, by być bliżej wody, usiadłam na brzegu i wpatrywałam się w swoje odbicie.
Czułam, że będę częściej tu przychodzić.
Obserwowałam moje rozmyte kontury. Woda odbijała mój stan umysłu, w którym panował chaos. Nic nie było dobrze, stwarzałam tyle takie pozory.
Jedna samotna łza wydostała się spod powieki, płynęła powoli po moim bladym policzku, a następnie skapnęła do rzeki, gdzie zginęła wśród innych kropli.
Usłyszałam znajomą melodyjkę, oznaczającą połączenie przychodzące. Ociągając się, wyjęłam telefon z kieszeni spodni i odebrałam bez patrzenia na wyświetlacz.
-Halo?- głos mimowolnie mi zadrżał.
W słuchawce zapanowała cisza. Słyszałam tylko oddech rozmówcy i jakieś szumy, jakby był gdzieś w mieście. Oddaliłam ekran od ucha, by zobaczyć kto dzwonił. Tym kimś był Nathan.
-Gdzie jesteś?- spytał spanikowany.
Spojrzałam w odbicie moich oczu. Gdzie ja byłam? Na Ziemi. W Europie. W Anglii. W Londynie. Na jakiejś uliczce, przy rzece. Czyli tam, gdzie nie chciałam być. Chwyciłam patyk, który leżał obok mnie, po czym zaczęłam nim umyślnie rozmazywać kontury mojej osoby.
-Nie wiem.- powiedziałam oschle.- Zgubiłam się.
-Jak to zgubiłaś?
Łzy zaczęły ciurkiem skapywać na moje spodnie. Nie miałam zamiaru ocierać ich. Byłam bezsilna, a one to wyrażały. Nie wstydziłam się tego. Nie będę udawała przed kimś, kogo nie znam, kogoś innego, byleby mu zaimponować. Pomińmy fakt, że od czasu mojego przybycia tutaj nie zauważyłam żadnego przechodnia.
-Jestem w Londynie pierwszy raz, oczekujesz ode mnie, że od razu będę znała plan miasta na pamięć?- spytałam kpiąco przez łzy.
-Daleko odeszłaś od domu ?
Zamknęłam oczy i próbowałam się skupić. Byłam daleko? Nie, chyba nie.
-Zgaduję, że nie.- powiedziałam, rozglądając się po okolicy.
-Zgadujesz?
-Tak.- rzuciłam wściekła, rozłączając się.
Nie wiem dlaczego tak zareagowałam. Nie miałam ochoty z nikim rozmawiać, potrzebowałam chwili samotności na przemyślenia i te inne duperele.
Ze zdziwieniem stwierdziłam, że już nie płaczę. Moje łzy wyschły i nie chciały lecieć dalej. Ale może to i lepiej.
Przymknęłam powieki, unosząc głowę do góry, czując jak promienie słoneczne zza chmur delikatnie pieszczą moją skórę, mój oddech był coraz głębszy, dążąc do uspokojenia swoich nerwów.
Przeprowadziłam się, Londyn otwiera przede mną nowe szanse, może tutaj wyjdę na prostą. Modliłam się o to dniami i nocami, żeby tylko zapomnieć o przeszłości. O tym wszystkim, co zostawiłam w poprzednim miasteczku. Nawet o rodzinie, w której nie mogłam szukać wsparcia.
Nie istnieli dla mnie. Od niedawna moją rodziną był Nathan, Britt oraz Adrian.
Rozbawiła mnie myśl Nathana i Adriana jako braci, którzy ciągle się ze sobą kłócą, chociaż nie wiem z czego chciałam się śmiać. Przecież oni tacy naprawdę byli. Ile razy widziałam w ich oczach żal, tą chęć pogodzenia się. Tylko przeszkadza im w tym ich męskie ego. No przecież, żaden z nich nie zawinił, nie mają za co przepraszać.
-Co tu robisz sama?- na dźwięk tego głosu podskoczyłam przestraszona.
Odwróciłam głowę w tamtym kierunku i ujrzałam przystojnego bruneta. Uśmiechnęłam się do niego przyjaźnie, czując jak moją twarz zalewa rumieniec, z powodu odurzającej bliskości między nami. Chłopak widząc to, odwzajemnił uśmiech ukazując przy tym rządek swoich białych zębów.
-Zgubiłam się.- wzruszyłam ramionami mówiąc mu to samo, co swojemu przyjacielowi.
Tom przysiadł się wygodnie obok mnie, biorąc do ręki płaski kamyk. Poobracał go chwilę w dłoni, a następnie rzucił do wody, puszczając kaczkę.
-Cztery.- powiedział dumny.- No więc powiesz mi w końcu prawdę?- spytał nagle przerażająco poważnym tonem.
Spojrzałam na niego jak na głupiego.
-O co ci chodzi?
Jego wzrok zatrzymał się na moich oczach, jakby próbował coś z nich wyczytać. Zaczęło mnie to krępować, więc zwróciłam głowę w przeciwnym kierunku, przegryzając wargę.
-Podobno od paru dni zamykasz się w pokoju i nie chcesz z nikim rozmawiać.- stwierdził.
Tak, to prawie prawda. Tylko ja nie robiłam tego od jakiegoś czasu, ale od paru miesięcy. Cieszę się, że nikt nie zauważył mojej niechęci do życia.
-Kto ci to powiedział?- spytałam, a głos mi zadrżał.
Chłopak rozprostował ramiona, pokazując, że w każdej chwili mogę się w niego wtulić. Dobrze wiedział, że jestem bliska płaczu.
Potrzebowałam tego.
Potrzebowałam wsparcia.
Bez sprzeciwu wtuliłam się w tors Tom'a. Było mi tak strasznie dobrze, kiedy mnie przytulał. Czułam, że nie jestem komuś obojętna. Łzy powoli skapywały na jego koszulę, ale on nic sobie z tego nie robił, tylko tulił dalej.
-To powiesz o co tak naprawdę chodzi?- spytał lekko zachrypniętym głosem.
Czułam jego uspokajający oddech w moich włosach. Miałam go okłamać, czy powiedzieć mu prawdę? Cóż, nikomu jej jeszcze nie mówiłam, źle mi z tym, że Nathan nie będzie tym pierwszym.
Odsunęłam się kawałek, podciągając rękaw swetra, tym samym ukazały się moje świeże blizny na nadgarstku, na które skapywały słone łzy.
-O tym też wiesz, prawda?- spytałam.
Parker wpatrywał się w rany bez słowa. Nie wiedział co powiedzieć,  w jego oczach widziałam zmieszanie. Było mu żal, a jednocześnie był zły, za to co zrobiłam, choć tak naprawdę mnie nie znał.
-Nigdy nie miałam kolorowego dzieciństwa, nie byłam szczęśliwym dzieckiem, tak jak Nathan mógł wam mówić.- mówiłam, wpatrując się w różowe kreseczki. - Ojciec mnie bił, wyzywał, matka stała z boku i nic nie mówiła. Bała się go. Nic dziwnego, wszyscy boją się alkoholików. Stwarzaliśmy tylko pozory szczęśliwej rodziny, za każdym razem, kiedy któreś z nich mnie przytulało, robiło mi się niedobrze. Rozumiesz? To było takiej sztuczne, a czegoś takiego nie chciałam.
-Ale Nathan mówił, że twój ojciec był bardzo fajny.- powiedział zdezorientowany.
Mimowolnie prychnęłam, kręcąc głową.
-Mówiłam, pozory. Przy nim nie wyglądał także na alkoholika, ale kiedy goście wychodzili, procenty lały się po całym mieszkaniu.- powiedziałam, dalej nie patrząc na kolegę.
-Powiedziałaś mu to?
-Komu?- dopiero teraz odważyłam się spojrzeć w jego oczy.
-Twojemu przyjacielowi.- odpowiedział spokojnie. - Może by ci pomógł.
-Gadanie.- stwierdziłam, zaciągając na powrót rękaw, wstając z ziemi.- Nie mów o tym nikomu.- spojrzałam na niego błagalnie.
Tom jeszcze chwilę posiedział, przyglądając mi się uważnie z dołu, a następnie wstał, przytulając mnie. Zdziwiłam się, ale ponownie wtuliłam się w niego, czując jak łzy lecą na nowo.
Nigdy nie lubiłam tematu mojej rodziny, on był pierwszą osobą, której się wygadałam.
______________________________
Rozdział byłby może minimalnie szybciej, gdybym nie zaczepiała się w tym samym czasie z  flo♥. Ale i tak odnoszę wrażenie, że coraz mniej osób czyta, więc domyślam się, że prawie nikomu nie zależy. ;d
w ogóle z przykrością stwierdzam, że moja ulubiona rzecz została wymacana przez osobnika, którego nie lubię. :c wiem, że Wam to potrzebne jak kij butelce, ale co tam xdd
Noo. Nadal obowiązuje zasada 8 komentarzy = rozdział, nie żeby coś. ;d ale jeżeli te komentarze pojawią się po długim okresie czasu to... właściwie nic się nie stanie, tylko to coś będzie później. ^^ nikt nie cierpi z tego powodu. :D 

11 komentarzy:

  1. NIE ZWALAJ NA MNIE! SAMA ZACZĘŁAŚ!!
    i nie psujesz mi humoru bo bardzo sie cieszę, że Jade komuś o tym powiedziała. szkoda że nie Nathanowi jednak Tom mi nie przeszkadza. a może nawet to i dobrze, że Tom. bo To jest taki opiekuńczy <3 i taki miś <3 chciaż większym misiem wydaje mi sie Jay. Boże o czym ja gadam? O.o a Nathan powinien jej szukać. Biedna sobie poszła i nie wiedziała gdzie jest ;c a w ogóle jak Tom ją znalazł? :O on ją śledzi czy co? TAK BĘDĘ ZADAWAŁA CI TRUDNE PYTANIA DO TEJ PORY AŻ MI NA NIE ODPOWIESZ!!
    bo ja muszę wiedzieć!! więc chce wiedzieć jak Tom ja znalazł. i czemu Jade nie zastanowiła się nad tym skąd on sie tam wziął? O.o
    ona jest dziwna i jej nie rozumiem ;c
    ale dodawaj następny bo nie mogę się doczekać <3

    OdpowiedzUsuń
  2. dawaj nexta, chce sie dowiedzieć czy Tom i Jade bd parą!! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ekhem!
    ja cierpię :c
    ale o mnie można zapominać, spokojnie xD
    jestem pewna, że połowa ludzkości zapomniała nawet, że istnieję. xD
    ale kij im tam w oko :D
    rozdział fajny, tylko znowu jest smutno :c
    nie lubię, jak jest smutno :c
    kiedy będzie wesoło?
    wtedy będzie mi łatwiej skomentować xD
    bo wiesz.
    ciężko mi tak :/
    ja ogółem komentować nie potrafię xD
    ale z drugiej strony - co ja potrafię? xD
    niewaaażne :3
    powodzenia w zabijaniu mnie :P
    pozdro, lightning. ;D

    OdpowiedzUsuń
  4. Najpier powiem ci że czytam ! :D
    Tylko nie bede go co rozdział komentowała bo z nauka u mnie cieńko xd Wiec wiesz ...
    A co do rozdziału to fajnie by było jalby Jade i Tom byli razem xd Nwm tak fajnie no ! ;D
    Dawaj mi tu nexxta ! ;3

    OdpowiedzUsuń
  5. czaderskie!!! nie możesz mówić że na tym blogu nikomu nie zależy bo zależy bo jest on fantastyczny jeden z najlepszych w internecie ;) moim zdaniem to jade powinna być z nathanem skoro tak dobrze się znają on ją lubi a ona go odtrąca (niestety) ;D heh rozdział genialny czekam na nexta

    OdpowiedzUsuń
  6. Zaczynając mój jak zwylkle wpaniały komentarz chciałam Cię przeprosić za to,że ostatnio nie skomentowałam:(
    Na swoje usprawiedliwienie mogę powiedzieć,że miałam doła(nie zdałam prawka:() a co za tym idzie nie miałam weny na komentarz,wiem egoistyczna ja;(
    No to jak już się usprawiedliwiłam to mogę przejść do komentowania;D
    Dlaczego ona tak olała Nathana jak do niej dzwonił?O.o
    Przecie sie chłopina napewno marwił o nią no!;p
    A Tom to skąd on się tam znalazł?O.o
    Czy on ma jakiegoś ukrytego dżipiesa?!
    Normalnie wyrósł jak spod ziemi:D
    A i niech tą swoją sexi klatę zabierze od Jade bo ona musi być z Nathanem,który skrywa miłość do niej w swoim gwiazdorskim wnętrzu;p(albo mam deja vu albo już coś takiego pisałam:D)
    Czekam na następny oczywiście i obięcuję go skomentować;)
    P.S.Za zdanie i tu pozwolisz,że Cię zacytuję"nikt nie cierpi z tego powodu" masz wpitol o!No to tyle;p
    Twój pragnący następnego rozdziału anonim;*

    OdpowiedzUsuń
  7. Mi zależy!!! I to bardzo :) Masz pisać, to jest zbyt piękne, żeby przerywać, rozumiesz? ;D
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Biedna Jade...
    Super piszesz
    Na serio wspaniale
    Czekam na next
    Jakby co na mojahistoriathewanted.blogspot.com jest nowy rozdział

    OdpowiedzUsuń
  9. Świetny rozdział.
    Szkoda mi Jade.. ;//

    OdpowiedzUsuń
  10. ADA ! twoje FANI oczekują ,że Jade będzie z Tomem ! ; ).

    OdpowiedzUsuń