Łączna liczba wyświetleń

wtorek, 1 stycznia 2013

34- Nathan.

Chłopcy próbowali pocieszać mnie przez cały miniony tydzień, jednak ja myślami nadal byłem przy dniu dzisiejszym, kiedy to mieliśmy wylecieć z powrotem do domu, ponieważ zostaliśmy zaproszeni na jakąś galę w Londynie. Z największym zapałem zacząłem pakować walizki. Zdziwili się, gdy wybiegłem z hotelu jak oparzony, chcąc jak najszybciej wrócić. 
Zaledwie dwie godziny później znaleźliśmy się tam, gdzie chciałem. W naszej willi prawie wszyscy rzucili walizki tuż przy wejściu, a ja pobiegłem na górę, gdzie wypakowałem się, usiadłem przed szafą i zastanawiałem się nad doborem garnituru na dzisiejszy wieczór. Mój wzrok zatrzymał się na czerwonej czapce, która nadal leżała na poprzednim miejscu, na ziemi. Chwyciłem ją, obracając materiał w dłoni. Głęboko westchnąłem, żałując każdego wypowiedzianego słowa podczas naszej sprzeczki. Założyłem czapką na głowę, przyglądając się mojemu odbiciu w lustrze. Zrobiłem głupią minę, zastanawiając się jaki strój mógłbym do tego dobrać. Ostatecznie odłożyłem ją na łóżko, wybierając prosty, czarny garnitur z krawatem w ulubionym kolorze Jade- czerwonym. Zadowolony przebrałem się szybko w łazience, a schodząc na dół, zastałem chłopaków w dosyć dziwnych pozach, robiąc sobie zdjęcia z przygotowań. 
Zaśmiałem się, siadając na kanapie, na przeciwko nich. Oparłem się wygodnie o oparcie, zamykając powieki. Myślałem o tym, co powiem mojej przyjaciółce, kiedy już odważę się do niej wejść. Niestety, długo tak nie pomyślałem, bo poczułem jak mój telefon wibruje. Pośpiesznie wyjąłem go z kieszeni, ignorując szepty chłopaków. Przyszło mi powiadomienie z Twittera o nowym wpisie Jay'a, który brzmiał tak ; Nasz śpioch, który śpieszył się do domu, tylko po to, by usnąć na kanapie. @NathanTheWanted. Spojrzałem na McGuiness'a, a on wystraszony cofnął się do tyłu. Powoli podniosłem się z kanapy, a ten przyglądał mi się z przerażeniem w oczach. Jego mina była wręcz nie do opisania, kiedy zaśmiałem się. 
-Wy to jednak macie coś nie tak z głową.- powiedziałem, po czym rzuciłem w przyjaciela poduszką. 
-Nie prawda.- odpowiedział urażony, przytulając ją do siebie.-Jestem całkiem normalny. 
-Całkiem normalny na odwrót.- zaśmiał się Tom.
-Tej, sam nie lepszy!-krzyknął.
-Obrażasz mojego Tom'a?-spytał z powagą Max, stając obok przyjaciela.
Loczek zrobił jakąś głupią miną, a następnie z udawanym fochem wyszedł z domu, kierując się do naszego samochodu. Chwilę później my również wyszliśmy. 
Pod stadion, gdzie miała odbyć się gala, przybyliśmy akurat dziesięć minut przed czasem. Wysiadając z samochodu, zaatakowali nas paparazzi, wykrzykując do nas coś. Nie wiele rozumiałem, ale o uszy obiło mi się imię Jade, dlatego stanąłem dęba, powodując upadek chłopców na moją osobę.
-Co proszę?-spytałam, podchodząc bliżej mężczyzny, który zadał to pytanie. 
-Pytałem, co cię łączy z Jade Clay.-powtórzył ze stoickim spokojem. 
Westchnąłem, wbijając wzrok w jakąś dziewczynę, która stałą przede mną, uśmiechając się do niej delikatnie. 
-To...- zacząłem, nie wiedząc jak mam dobrać słowa.
-To my już musimy iść na czerwony dywan.- Tom oderwał mnie od fotoreportera.
-Dzięki ci, stary.-odetchnąłem z ulgi. 
Parker kiwnął głową, prowadząc mnie do dziennikarzy, którzy zadawali nam ciągle proste pytania, dotyczące nowej płyty. Gdy to się skończyło, poszliśmy na salę, zajmując nasze miejsca. 
Odliczałem minuty do zakończenia gali, chciałem jak najszybciej być w domu dziewczyny. Tęskniłem za nią, za jej ciepłem, uśmiechem, oczami... Za wszystkim. Poza tym, musiałem ją przeprosić. Chociaż im bardziej zastanawiałem się nad tym moim zakochaniem się w Jade, tym częściej dochodziłem do wniosku, że to bez sensu. Po prostu pozostanę w cieniu, nie mówiąc jej o moich uczuciach.
Z moich rozmyśleń obudził mnie głos prowadzącego mówiący "To już wszystko na dzisiaj, do zobaczenia za rok!". Zerwałem się z miejsca jak oparzony, pędząc do naszego auta. 
-Ej, Nathan!- usłyszałem mojego przyjaciela, więc przystanąłem i spojrzałem w jego stronę.- Jest jeszcze after party.- Jay uniósł w górę kieliszek szampana. 
Pokręciłem głową, zeskakując z dwóch ostatnich schodków. 
-Nie mogę, muszę jechać do Jade.- odpowiedziałem. 
Poczułem jak ktoś chwycił mnie za marynarkę, więc automatycznie cofnąłem się do tyłu, potykając się o schodek, lodując tym samym na moim przyjacielu. 
-Wylałeś mi szampana!- krzyknął.
-Nie marudź.-powiedziałem cicho, otrzepując się z kurzu.
Obróciłem się na pięcie, z powrotem kierując się do samochodu. Wiedziałem, że chłopacy nie wrócą autem, bo będą na to zbyt nachlani, więc ostatecznie ja wsiadłem za kółko. Całą drogę byłem poddenerwowany, układając w głowie scenariusz spotkania. A co jeżeli mnie nie wpuści? Albo nie będzie chciała słuchać? 
Wysiadłem z samochodu pod jej blokiem, opierając się o niego, wziąłem głęboki oddech. Schyliłem głowę w dół, przymykając powieki, a następnie uniosłem ją w górę, czując jak już chłodne powietrze owiewa moje policzki. Kiedy uspokoiłem drżenie ciała i zbyt szybkie bicie serca, energicznie ruszyłem do celu. Pchnąłem ciężkie drzwi od klatki schodowej, biegnąc po schodach odliczałem piętra i numery mieszkań. Gdy stanąłem pod tymi właściwymi jeszcze raz zaczerpnąłem powietrze głęboko w płuca, unosząc zaciśniętą pięść do góry. I wtedy zwątpienie powróciło. Zagryzłem wargę nie orientując się nawet, że zdążyłem zapukać. Odchrząknąłem, ale nie słyszałem żadnej próby otworzenia mi drzwi, więc położyłem rękę na zimnej klamce. Rozejrzałem się, czy nikt nie idzie i nacisnąłem ją, pełen obaw, że nie ustąpi. Nie byłem na to nawet przygotowany, więc kiedy ustąpiły niemalże wyłożyłem się na podłogę. 
W mieszkaniu przeszukałem wzrokiem każde miejsce w poszukiwaniu dziewczyny. Zatrzasnąłem za sobą drzwi, a moje eleganckie buty stukały o drewnianą posadzkę, gdy przechadzałem się po wnętrzu. Podszedłem do okna, a przy nim zauważyłem zbity kieliszek i rozlane wino. Zaniepokoiło mnie to trochę, więc ruszyłem do pokoju mojej przyjaciółki. Tam również jej nie było, ale na biurku leżał gruby, niebieski zeszyt, a obok niego znajdowało się pełno wycinków wraz z zdjęciami. Domyślałem się, iż to jej pamiętnik, więc go nie otwierałem, tylko z powrotem powolnym krokiem zmierzałem do salonu. Stanąłem na środku, wzdychając. 
Musiał być ktoś w domu, przecież nie zostawiliby otwartych drzwi. 
Wtedy usłyszałem ciche jęknięcie. Zastanowiło mnie to, więc ruszyłem w kierunku źródła dźwięku, który zaprowadził mnie pod łazienkę. Przekręciłem zamek, a to co zastałem w środku, przeraziło mnie. 
Dziewczyna uniosła swoją głowę i spojrzała na mnie zapłakanymi oczami, próbując zakryć dłonią krwawiącą ranę, a ja stałem jak taki debil, wpatrując się w czerwoną krew, która spływała po jej przedramienia na ciuchy, ewentualnie podłogę. Kiedy dotarło to do mnie, energicznie poderwałem się z miejsca, przeszukując wszystkie szafki od góry do dołu. Chwyciłem gazę, jakiś bandaż, a do miski nalałem trochę wody, podchodząc z tym wszystkim do poszkodowanej. Uklęknąłem przed nią bez słowa, mocniej unosząc rękaw swetra do góry. Bez słowa zamoczyłem gazę w wodzie, a następnie przeniosłem to na ranę, obmywając ją powoli wodą. Jade syknęła z bólu, próbując mi wyrwać rękę, ale ja nie pozwoliłem jej na to. Widząc jakie głębokie rany sobie zadała, coś ścisnęło mnie za serce. Nie wiedziałem z jakiego powodu, ale miałem złe przeczucia. Czystą gazą obłożyłem nacięcia, owijając bandażem, żeby nic nie podpadało. 
-Jedziemy do lekarza.- powiedziałem, chwytając dziewczynę w biodrach, by podniosła się do pozycji pionowej. 
-Nie, proszę.- wyszeptała, uderzając mnie swoimi pięściami w mój tors, próbując się uwolnić z uścisku, jednak zrezygnowała z tego, wtulając się mocno.-Nigdzie mnie nie zabieraj, po prostu ze mną zostań. 
Wtuliłem się w nią mocniej, całując przy okazji w czubek głowy. Była taka krucha, bezradna, zdezorientowana...Odgarnąłem kosmyk blond włosów, uśmiechając się do niej ciepło, co odwzajemniła.
-Zostanę z tobą.-stwierdziłem. 
Chwyciłem dziewczynę na ręce, zaprowadzając ją do kuchni, bo chciałem przygotować jej ciepłą herbatę, ewentualnie zrobić coś do jedzenia. Tam usiadła na przeciwko mnie, przyglądając się uważnie moim ruchom.
-Pobrudziłam ci koszulę krwią.- spuściła wzrok na dół, a ja spojrzałem na materiał.
Rzeczywiście, była tam czerwona plama, ale postanowiłem nie zawracać sobie tym głowy. Najważniejsze było to, że nic poważnego się nie stało, więc uśmiechnąłem się do dziewczyny, podsuwając gorącą jeszcze herbatę pod nos, a ta spojrzała na mnie zdziwiona.
-Nie jesteś zły?-spytała.
Pokręciłem głową, siadając obok. 
-Może za te rany.-powiedziałem, kładąc moją dłoń na opatrunku.-Bo nie wiem czemu znowu to zrobiłaś.-ponownie odwróciła wzrok, a ja chwyciłem jej podbródek, zmuszając by zwróciła się z powrotem do mnie.-Jade? Powiesz mi?
-Nie mogę.-powiedziała łamiącym się głosem.
Pogładziłem kciukiem policzek dziewczyny, tym samym ocierając go z samotnej łzy. Clay chwyciła ją, zsuwając w dół, po czym splotła ze sobą nasze palce.
-Chciałabym, ale nie mogę.
-Dlaczego?- zapytałem ponownie, przysuwając się jeszcze bliżej, dzielił nas dosłownie oddech. 
-Bo mnie skrzywdzili.-odpowiedziała, odsuwając się ode mnie energicznie, biorąc się za picie herbaty, a ja zrezygnowany westchnąłem.
No tak, muszę się do tego przyzwyczaić, bo to, że ja ją kocham, nie oznacza, że ona mnie również. 
-Kto cię skrzywdził?-drążyłem dalej.
Ta była jednak nieugięta, bo nadal siedziała sącząc ciepły napój, wpatrując się tępo w ścianę przed sobą. 
-Adrian?-zgadywałem.
Zaśmiała się, a mi na sercu zrobiło się lżej, widząc jej uśmiech. 
-On by mnie nigdy nie skrzywdził.
-To się cieszę.-powiedziałem, chwytając drugą dłoń dziewczyny.-Luke?
Nie odpowiedziała, tylko zdusiła w sobie westchnięcie. A więc bingo. Ciekawy jestem tylko co jej zrobił. 
Patrzyłem na nią wyczekująco, chcąc odzyskać odpowiedzi, której mogłem się nie doczekać. 
-Przepraszam cię Nathan.-zmieniła temat.-Przepraszam za tamtą kłótnię. 
-Nie szkodzi.-uniosłem kącik ust ku górze.-Ja też powiedziałem za dużo.
Jade kolejny raz wtuliła się we mnie. Momentalnie przypomniała mi się scena, kiedy powiedziała mi o swoich pierwszy ranach. Odchyliłem głowę do tyłu, chcąc coś powiedzieć, w tej samej chwili, gdy ona podniosła ją do góry. Znowu byłem tak blisko jej malinowych ust. Rozum odradzał mi pocałunku, a serce podpowiadało, bym zatopił się w wargach dziewczyny. Nie myśląc długo, zrobiłem to. 
Pocałowałem Jade. Z każdą sekundą całowałem ją coraz namiętniej, rozkoszując się tą chwilą, która z pewnością nie miała prawa już więcej się powtórzyć. Ku mojemu zdziwieniu, Clay oddawała pocałunek z pasją, jednak odsunęła swoje usta od moich, kiedy musnąłem delikatnie ręką dół jej pleców.
-Luke mnie zgwałcił, a teraz ty chcesz mnie wykorzystać?!- zarzuciła mi. 
-Słucham?!-podniosłem się energicznie z krzesła.-Co on ci zrobił?!
Natychmiastowo jej oczy zaszły łzami, a dziewczyna skierowała wzrok na dół. Kolejny raz uniosłem jej podbródek, patrząc prosto w niebieskie tęczówki.
-Co się stało?
-No zgwałcił mnie.- odpowiedziała załamana.-Wykorzystał mnie, zaciągnął siłą do łóżka, jak kto woli. 
Bez zastanowienia chwyciłem dłoń Clay, ciągnąc ją do pokoju, gdzie wywaliłem na łóżko pierwszą lepszą walizkę, pakując do niej wszystkie rzeczy mojej przyjaciółki. Spanikowana zaczęła odciągać mnie od tego zajęcia, ale ja się nie dałem.
-Nie zostaniesz tutaj.-powiedziałem przez zaciśnięte zęby.-Nie z nim.
-Ale ja nie mam dokąd iść!-wykrzyknęła zdruzgotana.
-Do mnie. Będziesz mieszkała z nami.-odpowiedziałem, po czym zaprowadziłem dziewczynę do auta.
______________________
BUM. 
I macie. Nathan wrócił, znalazł Jade, pocałował ją, zacznie się wszystko układać... ;3 Nie, cofam to ostanie. Nie wiem co się jeszcze wydarzy na ich drodze. ^^
Ahhaha, jak ja lubię te wyzwiska skierowane do Luka. xd
Ela i skaplikowana.- myślicie, że co zrobię Jade? ^^ Jestem tylko ciekawa, czy myślimy o tym samym. :D 
Bocha- no przepraszam no, ale gdyby się wrócili, to prawdopodobnie Sykes nie pocałowałby jej i całe opowiadanie posypałoby mi się. ^^ no a dodałam tylko dlatego, że mi kazałaś. -.- xd 
Po prawej stronie macie ankietę. Bardzo ważną, więc proszę o odpowiadanie. Tylko odpowiadajcie szczerze. Ja i tak nie widzę kto jak zagłosował, więc ten kto mi wciska, że czyta i to lubi, może powiedzieć, że mam już przestać pisać, a ja i tak nie będę wiedziała kim jest. ^^ 
No i mimo to, że mam już wszystkie rozdziały napisane, głupio mi jeżeli dodaje codziennie rozdziały, albo dwa w ten sam dzień. xd Mam to zmienić? 
To chyba wszystko. 
Do następnego. <3

10 komentarzy:

  1. ooo ^^ był pocałunek ;D
    i dobrze! niech mieszka z nimi xd
    już chcę nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Znowu płakałam!
    Cieszę się, że wszystko powoli się układa ;-D
    Teraz ona będzie mieszkać u Nath'a, a ten popierdoleniec niech zgnije w więzieniu!
    Bardzo dobrze, że dodajesz codziennie ;-D
    Czekam na następny <333

    OdpowiedzUsuń
  3. ja Ci nie kazałam tylko Cie prosiłam moja droga ;*
    a to jest różnica :D
    uwierz mi, że gdyby wrócili to i tak Sykes by ją pocałował, bo Britt by im kazała ! ;p
    a jak Britt każe tak ma być ! ^.^
    Weź w następnym rozdziale daj kawałek jak Nathaniel z Adrianem się godzą i razem zabiją Luka *.*
    PROSZĘ ! ;D
    cieszę się, że wreszcie się pocałowali xd
    a Nathan to powinien dostać w dupe za to, że ją wtedy zostawił xp
    no ale teraz zamieszkają razem i będzie lepiej ^^
    a wg to mam dobre kakao ;) fajnie je się pije i czyta Twoje opowiadanie :D
    jak czytam o tych jej ranach to aż czuję ten ból -.- robi mi się niedobrze i wg czuję się jakbym miała to samo :o
    i nic nie zmieniaj w dodawaniu ;p
    im szybciej skończysz tym szybciej nowe opowiadanko będzie *.*
    chociaż w sumie to nie chce, żebyś to kończyła ;_;
    zwłaszcza, że chcesz je skończyć w taki sposób ;.;
    co by tu jeszcze...
    nie wiem... :c
    chyba wszystko już napisałam xp
    <3<3<3
    tak na dobry koniec ;p
    P.S. ale mi fajerwerki walą za oknem :o

    OdpowiedzUsuń
  4. Ale darłam ryja jak zobaczyłam,że jest rozdział,normalnie na cały dom:D A jak przeczytałam,że się całowali to myślałam,że płuca z radości wypluje:D
    Juhuuu!Był kiss,kiss,kiss<3
    No!Nejten nareszcie ruszył tą swoją leniwą dupę,brawo!
    A żeby było jeszcze piękniej wpierdoli teraz ładnie Lukowi,za to co z robił Jade a jakby chciał kogoś pomocy,to skaplikowana i ja możemy mu pomóc^^(to jest opowiadanie a nie rzeczywistość ale ciii:D)
    A ten no,tak szczerze mówiąc to ja nie wiem czy myślimy o tym samym ale oby te czarne scenariusze w mojej tępej głowie się nie sprawdziły;p
    Jesteś szalona(oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu^^),więc kto wie co Ty tam wymyśliłaś?;p
    Dobra to tyle,zabieram stąd dupę w troki i czekam na następny;D
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  5. Wiesz, że się cieszyłam jak dodałaś rozdział? :D
    Jejjjjjj.... pocałowali się xD Jaram się xd lol
    A teraz niech Nathan zabije tego gnoja.Niech go powiesi albo coś xD Tak żeby było krwawo ^^ lol
    Dobra ja nie przeciągam tylko czekam jak zwykle na nexxta :3
    WENY ! ^^

    OdpowiedzUsuń
  6. OŁEMEFDŻI!
    WIEDZIAŁAM, ŻE JĄ URATUJE I BĘDZIE LOV! <3
    I to buzi buzi, lizanko ammm <3
    ale też troszkę smuteczek bo w końcu tej JEBANY FIUT SKURWYSYN lucke zrobił jej paskudną rzecz i znowu się pocieła, ale ja wiedziałam, że rycerz Nejfan się pojawi na horyzoncie, uf uf
    teraz zabierze ja do siebie i nakopie do dupy tego idioty Lucka
    ( tak, tak opowiadanie, ale my z Elą damy rade i jesteśmy z sykesem duchowo, psychicznie i pomożemy mu! a jak :D)
    nie wiem co wymyślisz, znaczy mam dwie rzeczy na myśli tyle, że to nie jest ładne, a znając Ciebie może sie sprawdzić. :c
    OBY nie..
    ehheheh, wgl zamiast się uczyć prowadzę ciężkie rozkminy nad Twoim blogiem, w sumie ciekawsze niż jakaś tam muzyka.
    Dobra, nie przedłużam i do następnego.
    ciao.


    OdpowiedzUsuń
  7. Uhuhuhuh.
    jest Nathan!
    szkoda ze tak późno.
    ALE JEST!
    I SIE POGODZILI I TO TAKIE KOCHANE JEST <3
    DAWAJ NASTĘPNY <3

    OdpowiedzUsuń
  8. błagam na razie nic nie komplikuj xd

    OdpowiedzUsuń
  9. CO ZA PIERDOLONY CHUJ -.-
    Z tego Luka :/
    Zabiłabym, przysięgam o___o
    Nath i Jade ..
    Aww ^-^
    Nexta i weny <3

    OdpowiedzUsuń
  10. mam ochotę rozerwać Luka na kilka małych, głupich strzępków! nienawidzę go normalnie! ale z drugiej strony, cieszę się, że dzięki tej całej sytuacji w pewnym sensie, Nathan i Jade się pogodzili. nareszcie pomiędzy nimi ok :)
    no to czekam na kolejny z niecierpliwością! Pluton
    http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń