Łączna liczba wyświetleń

sobota, 12 stycznia 2013

44- Nathan


~ pół roku później ~

Siedzieliśmy w pierwszej ławce wszyscy po kolei, uczestnicząc w niezwykłej uroczystości, przez którą cały czas trzymałem moją dziewczynę za rękę. Wyobrażałem sobie, że ten koleś w garniturze to ja, a ta piękna dziewczyna obok, w długiej, białej sukni i pięknej fryzurze to Jade. Co chwilę zerkałem na nią z uśmiechem, a ta dalej twardo wpatrzona była w parę młodą. W końcu, kiedy młodzi złożyli sobie przysięgę, blondynka popłakała się i wtuliła się we mnie, a ja zaśmiałem się pod nosem. To zabawne, że wzruszała ją taka rzecz. Miałem nadzieję, że w najbliższej przyszłości my również staniemy przed ołtarzem.
Przed kościołem siostrzenicy Nareeshy i kuzyni Sivy rzucali w nich ryżem i grosikami, a ja w oddali zauważyłem dwóch-trzech paparazzi robiących zdjęcia moim przyjaciołom. Para również ich widziała, jednak nic sobie z tego nie robiła, tylko z uśmiechem na ustach zbierali drobne, rzucane przez gości, co jakiś czas całując się delikatnie.
-Gorzko, gorzko!-zaczął krzyczeć Jay.
Mulat uśmiechnął się do swojej żony, złapał ją w pasie i czule pocałował. Jade spojrzała na mnie, ponownie wzruszona tą całą sytuacją, a ja delikatnie uniosłem jej podbródek, zatapiając się w tak dobrze znanych mi i pożądanych malinowych wargach. Dziewczyna wplątała rękę w moje włosy, a moja ręka intuicyjnie złapała zamek sukienki, za co oberwałem po łapach. Uśmiechnąłem się niewinnie, więc Clay jeszcze raz stanęła na palcach, po czym swoimi ustami dotknęła mojego policzka.
Minutę później spod kościoła ruszyliśmy do swoich aut, a następnie jechaliśmy za pojazdem nowożeńców, gdzie kierowca trąbił co jakiś czas. Nie mogłem oprzeć się mojej dziewczynie, więc ponownie co chwilę na nią zerkałem, jednak nie mogłem zrobić nic więcej, bo to ja prowadziłem, a z tyłu siedział jeszcze Jay razem z Natalie, którzy bez skrępowania całowali się. Na któryś z kolei światłach udało mi się położyć rękę na udzie Jade, ale ta natychmiastowo strzepnęła ją, zrzędząc, że mam patrzeć na drogę. Westchnąłem, zacisnąłem dłonie na kierownicy i próbowałem skupić się na drodze.
Ku mojemu zadowoleniu, na miejscu znaleźliśmy się zaledwie parę minut później. Kiedy tylko para z naszego samochodu wysiadła, przysunąłem się do Clay, całując ją namiętnie. Dzisiaj pociągała mnie jak nigdy.
-Nathan, nie.- odsunęła się, wychodząc z auta, więc niezadowolony wyszedłem za nią.-Idziemy teraz na wesele naszych przyjaciół.-trzasnęła drzwiczkami.
-A po weselu?-spytałem z nadzieją w głosie.
Spuściła głowę w dół, a mi w tym momencie zrobiło się głupio i momentalnie przytuliłem ją do siebie. Minęło pół roku od kiedy jesteśmy razem i nie kochaliśmy się jeszcze, bo nadal się bała, ale ja to szanowałem, przecież ją kocham. Uśmiechnąłem się lekko, kiedy odsunęła się ode mnie, jednak nadal nie zdejmowałem rąk z bioder dziewczyny.
-Poczekam.-szepnąłem, przejeżdżając kciukiem po wychłodzonym policzku blondynki.
Wykrzywiła usta w przepięknym uśmiechu, po czym ponownie objęła mnie ramionami, a ja rozkoszowałem się jej bliskością i perfumami. Nie dane mi było wyściskać moją ukochaną, bo ktoś przerwał mi, stukając mnie w ramię. Odwróciłem się trochę zły, a moim oczom ukazał się Tom.
-Stary, chcesz siedzieć na zewnątrz, czy raczej iść pobawić się w środku?-zapytał.
-No zabawić.-odpowiedziałem.
Jade przerażona wbiła wzrok w ziemię. Bała się, że zrobię coś głupiego pod wpływem alkoholu, dlatego postanowiłem dzisiaj nie pić litrami.
Blondynka splotła ze sobą nasze palce, ciągnąc do środka. Na wejściu stanęła obok nas młoda pani, prosząc o nasze kurtki. Oddaliśmy je, po czym ruszyliśmy do stołu. Tak się składało, że moja dziewczyna siedziała najbliżej Sivy, a ja obok niej, gdzie później już pociągnął się łańcuch moich przyjaciół wraz z ich dziewczynami. Zabawa rozkręcała się powoli- najpierw był toast za parę młodą, następnie obiad, a później kelnerka postawiła przed nami butelkę wódki. Zauważyłem, że Jade zaczęła grzebać w swoim talerzu, nie bardzo wiedząc co robić. Z uśmiechem chwyciłem jej szklankę, nalałem tam trochę alkoholu i dolałem coli. Spojrzała na mnie jak na debila, a ja podsunąłem jej drinka pod nos.
-Jak chcesz popić z Sivą to mi powiedz, zamienimy się miejscami.- szepnęła na ucho, chwytając przygotowany przeze mnie napój.
-Chcę spędzić ten wieczór z tobą, kochanie.-odpowiedziałem, kładąc dłoń na kolanie Clay.
Na jej policzki wstąpiły rumieńce, nie wiadomo, czy od mojego dotyku, czy od wypitego przed chwilą drinka. Chwilę później muzyka zaczęła grać głośniej, wszyscy zerwali się ze swoich miejsc, gnając na parkiet. Nie pozostawałem gorszy, chwyciłem moją ukochaną, zaciągając ją na środek. Po przetańczonych dobrych czterdziestu minut, do naszych uszu dopłynęły dźwięki spokojnej, wolnej piosenki. Przybliżyłem się do Jade, opierając czoło o jej, położyłem ręce na biodrach i wpatrywałem się w głębie jej niebieskich oczu. Usta aż świerzbiły mnie do pocałunku, niestety znowu ktoś nam przerwał, kiedy tylko musnąłem wargi Clay. Wkurzony spojrzałem na nachlanego Max'a, który ledwo trzymał się na nogach. Przyciągnął mnie za bluzkę bliżej do siebie i zaczął szeptać coś na ucho.
-Ta laska przy barze...No, kelnerka.-mówił, a ja czułem litry wypitego alkoholu.- Gapi się na ciebie.
-No to niech się gapi.-powiedziałem, odsuwając się energicznie.
Ciekawość jednak przewyższyła rozum i odwróciłem się w stronę baru. Stała tam dosyć ładna szatynka, w obcisłym uniformie, zaciekle szorując blat. W pewnym momencie spojrzała na mnie, a gdy napotkała moje zaciekawione spojrzenie, policzki dziewczyny zapłonęły rumieńcami. Prowokująco obciągnęła bluzkę na dół, tak że widziałem połowę piersi kelnerki i zaczęła czyścić powierzchnię kolistymi ruchami, co sprawiało, że jej atuty coraz mocniej falowały. Czułem, jak mój  przyjaciel budzi się do życia.
-Nie mogę.-powiedziałem przez zaciśnięte zęby, a moja klatka piersiowa zaczęła coraz szybciej unosić się z podniecenia.-Stary, ja mam dziewczynę.
George spojrzał na moje krocze, co mnie lekko zdezorientowało i zawstydziło, jednak natychmiastowo uniósł wzrok z powrotem na twarz.
-Kiedy kochałeś się z Jade?-zapytał.
-Nigdy.-odpowiedziałem, a głos mi zadrżał.
-No widzisz.-wzruszył ramionami.-Jesteś chłopakiem, wiadomo, że musisz czasami się wyszaleć.
-Ale to będzie zdrada.-upierałem się.-Czy ty zdradzasz Claudię?
-Chyba cię pojebało, nigdy bym jej nie zdradził.-bronił się.-Za bardzo ją kocham.
Spojrzałem na niego z ukosa, nie bardzo wiedząc co powiedzieć. Skoro on nigdy nie zdradziłby swojej dziewczyny, dlaczego mnie do tego namawiał?
Muzyka momentalnie zmieniła się na skoczną, a ja rozejrzałem się dookoła, widząc jak blondynka snuje się do stolika. Usiadła obok Nareeshy, a ta zaczęła szeptać jej coś na ucho.
-No to teraz wiesz, jak ja się czuję.-odpowiedziałem ostatni raz, odwracając się na pięcie.
-Ja cię tylko informuję!-krzyknął, uderzając na parkiet.
Tym razem usiadłem na przeciwko Jade, uśmiechając się do niej niepewnie, a ona unikała mojego wzroku. Nie zważając na nic, nalałem sobie wódkę do kieliszka i pochłonąłem to w sekundę. Kelnerka tak bardzo ugrzęzła mi w głowie, że za każdym razem lałem coraz częściej i więcej, więc pół godziny później byłem nieźle wstawiony. Przeczołgałem się pod stołem do ukochanej, otaczając ją ramieniem. Zacząłem obsypywać jej ciało, policzki i usta gorącymi pocałunkami. Ku mojemu zdziwieniu, odepchnęła mnie.
-Jesteś nawalony.-powiedziała zawiedziona.
Wymruczałem coś w szyję, ręką jeżdżąc od kolana w wyż. Doszedłem do kobiecości Jade, gdzie przejechałem palcem po wgłębieniu, dociskając go lekko w dół, co wywołało cichy jęk.
-Odejdź.-pchnęła mnie i wstała od stołu, a za nią podążyła spanikowana Nareesha.
Obok mojej osoby natychmiastowo pojawiła się kelnerka. Uśmiechnęła się, usiadła na miejscu Clay i wystawiła rękę.
-Lena.-powiedziała.
-Nathan.-uśmiechnąłem się moim uśmiechem do flirtowania, ściskając drobną dłoń.
Pogadałem z nią, pośmiałem się, wyżaliłem się, aż w końcu wyciągnęła mnie za rękę na tyły lokalu. Usiedliśmy na skrzynkach  a szatynka wyciągnęła z kieszeni paczkę Malboro, podsuwając mi ją pod nos. Wzruszyłem ramionami, wyciągając papierosa. Lena pomogła zapalić mi go, a już sekundę później czułem w płucach przyjemny aromat. Dziewczyna położyła dłoń na moim kolanie, a następnie jechała wyżej, aż zatrzymała się na moim przyjacielu, który właśnie stawał. Uśmiechnąłem się pod nosem, przygniatając pół spalonego papierosa pod butem. Przysunęła się bliżej, a już po chwili przycisnęła swoje usta do moich. Nie bawiła się w delikatność- zaczęła od razu ostro. Wpychała mi język coraz głębiej, opięła mój pasek i wsunęła rękę do bokserek. Mój członek naprężał się pod jej dotykiem coraz bardziej. Ostatnio brakowało mi takiego dotyku kobiety, a Jade nie była w stanie zadowolić mnie w ten sposób.
Jade.
No właśnie.
Ta myśl sprawiła, że otrzeźwiałem. Odsunąłem się pośpiesznie, patrząc na Lenę jak na kosmitę. Chwilę później nie było jej już obok, tylko stała gdzieś dalej, odciągnięta przez mojego przyjaciela. Zaczął na nią krzyczeć, a ta po prostu zaśmiała mu się prosto w twarz, po czym odwróciła na pięcie i wróciła do lokalu. Stałem w miejscu zdezorientowany, nie wiedząc co powiedzieć, co zrobić, aż poczułem przeszywający ból, który rozrywał mój lewy policzek. Przyłożyłem do niego moją zimną rękę, zginając się w pół.
-Jesteś moim najlepszym przyjacielem, ale nie zasługujesz na miłość Jade, no nie zasługujesz.-warknął Jay, który jednym szybkim ruchem chwycił mnie za bluzkę, wyprostowując, bym spojrzał na niego.-Zdradziłeś ją.
-Nie zdradziłem.-broniłem się.-Odsunąłem się od niej.
-Ale najpierw dałeś jej się wymacać.- potrząsnął mnie.
Wyrwałem się z uścisku Loczka, upadając na ziemię. Miał rację, nie zasługiwałem na Jade, ale ją kochałem i zamierzałem walczyć o tą miłość.
-Nie mów nic Jade, proszę.-błagałem, gdy się podniosłem.
-Mam okłamywać moją przyjaciółkę?-spytał z niedowierzaniem.
Skinąłem zażenowany głową. Co innego miałem zrobić?
-A chcesz wydać swojego przyjaciela?
-Dobrze wiesz, przez co przeszła. Nie wiem, czy nie powiem.- po tych słowach odwrócił się, wchodząc do środka, a ja natychmiastowo pobiegłem za nim. W lokalu rozglądałem się za znajomą dziewczyną i w końcu po paru próbach odnalazłem ją. Niestety, Jay był bliżej. Bałem się, że powie za dużo, więc podbiegłem do oszołomionej blondynki, odciągając ją na bok. Sama była wstawiona, więc przepuszczałem, że nie będzie aż tak źle ukrywać dzisiaj prawdę.
-Kocham cię.- przytuliłem ją mocno do siebie.-Choćby nie wiem co. Kocham twój uśmiech, oczy, każde muśnięcie ustami, każdy dotyk.- przejechałem palcem po policzku dziewczyny.-Jesteś dla mnie wszystkim, pamiętaj.
-Co przeskrobałeś?-spytała, wyrywając się z mojego uścisku.
-Nic.-odpowiedziałem szybko, przyciskając swoje usta, do jej.
Trwaliśmy w tym pocałunku bardzo długo, a w głowie kołatała mi się myśl, iż mógł to być nasz ostatni pocałunek. Nie chciałem tego, więc zacząłem udawać, że boli mnie brzuch. Clay przejęła się tym, poszliśmy do pary młodej, wytłumaczyliśmy im wszystko, a następnie zamówiliśmy taksówkę i wróciliśmy do domu.
Cieszyłem się, że miałem ją teraz tylko dla siebie, z dala od tego wszystkiego, co się dzisiaj wydarzyło.
_________________________
Były zbyt kolorowo, czy tylko ja tak uważam? ;3
Ale nadal mi smutno, że coraz mniej osób komentuje. Pamiętacie jeszcze o zasadzie 8 komentarzy= nowy rozdział? Bo to nadal obowiązuje. :D
Przypominam tyko, że na nowego bloga również dodałam rozdział, ale przewiduje usunięcie go. ^^ --> http://youll-never-have-my-heart.blogspot.com/
To do następnego. <3

11 komentarzy:

  1. Już chciałem ci zrobić awanturę ... ^^
    Jak w następnym rozdziale będzie gorzej, to zrobię awanturę i cię wykastruję ;]
    Chuj, że kastruje się chłopaków ... c:
    I NIE USUNIESZ MI TAMTEGO BLOGA, BO JEST ZAJEBISTY ;*
    Słyszysz mnie? <3
    Nie był zbyt kolorowy ^^ Był zajebisty ;3
    Uważaj, bo cię tak zaszantażuję że łochocho ;p
    Nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Nathan idioto! Opanuj 'przyjaciela'!
    Nie spodziewałam się tego po nim...

    Nie ma słów by opisać Twój geniusz ;-D
    Czekam na next!

    OdpowiedzUsuń
  3. Malboro mam w dupie bo drogie.
    Ale nie no kurwa nie lubię kelnerek zawsze takie chuje z nich wylatują
    Bo to dziwki kurwa! W burdelu są kulturalniejsze niż za barem -.-
    No po prostu jak się Jade dowie o prawie zdradzie, bo nie doszło do całkowitej zdrady to chyba wykituje.
    Max jesteś debilem ! Kurwa wiesz idź lepiej sam do tej dziwki ! Mnie to gówno obchodzi, że z tobą Claudia robi to! Ale Jade coś przeżyła, a Nathan jest cierpliwy ! A przez Ciebie to wszystko się zniszczy!
    Jest takie coś jak abstynencja czopie ruski!
    No jak Cię spotkam to Ci dupe przestawie!
    Obiecuję, bo jak jeszcze się James wygada to po prostu będzie jak w niebie.
    Wkurwiłam się.
    Pisz następnego! I James gęba w kubeł !

    OdpowiedzUsuń
  4. Madafaka. mówiłam. Nath ty debilu. ;_;

    OdpowiedzUsuń
  5. Rozdział jest po prostu świetny. Brak mi słów. Czekam z niecierpliwością na nexta. Jay ma trzymać język za zębami :)Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. A nie mówiłam,że z Sykesa ogier,nie mówiłam?
    No ale,żeby się za kelnerkę brać?!
    Szybkiego numerka mu się kuźwa jego mać zachciało.
    Męska dziwka niewyruchana,jedna,no!
    Miał być stosunek z Jade a nie z jakąś cycatą w dodatku napaloną kelnerką;p
    A i niech się loczek wygada oooo tak!
    Albo nie,lepiej!To ta męska piczka ma powiedzieć Jade,że się przylizała z tą,tą panią lekkich obyczajów,że tak powiem;p
    Ma ją błagać o wybaczenie,mnie to rybka;p
    Z tego wszystkiego nie napisałabym o tym,że podobał mi się ślub<3
    Ach,i te buziaki młodej pary;3
    Jej,jak pięknie to brzmi,młoda para<3
    Rozdział fakt,był kolorowy ale na początku,bo później wkroczyła zła Ada i pokomplikowała wszystko:P
    Bad,bad Ada:p
    I tak Cię lubię komplikatorko:3
    No to tylem chciałem napisać,choć bardziej to były przezwiska niż komentarz:D
    Mniejsza z tym,czekam na następny;)
    P.S.Co do nowego bloga,to nic tam nie przewiduj bo od przewidywania to jestem ja,ommm^^
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  7. Rozdział genialny, brak mi słów normalnie <333
    Więc poprosze tylko nexta :***

    P.S. Błagam nie mów , że usuwasz. Nawet nie masz pojęcia jak mnie wtedy ranisz :(

    OdpowiedzUsuń
  8. SYKES! -.-
    Ty na prawde jesteś jakiś przyjebany gruzem!
    byłam taka dumna z niego, tak mi zaimponował
    no co za pieprzony maczo!
    jak nie może utrzymać 'kolegi' w gaciach to niech sobie fapa
    no nie, zdenerwował mnie totalnie, skończony dupek!
    a Max nie lepszy, już go nie lubie
    Przynajmniej Jay się jakoś zachował i przywalił mu, choć ja to bym mu te rączki i nóżki powyrywała..
    A już sie cieszyłam z pięknej pary młodej, ślubu
    wszystko pięknie idealnie, ale nie ten idiota musi popsuć wszystko, zdenerwował mnie strasznie, nie wybaczę mu. :c
    __
    a ja się znowu powtórzę, mniej czyta ale ci najlepsi zostali. <3
    to chyba na tyle.
    do następnego. <3

    OdpowiedzUsuń
  9. Hej! Fajny blog. Mój twitter MartynaSz_

    OdpowiedzUsuń
  10. Czy ty zawsze musisz kończyć w takich "dziwnych" momentach? Czekam na następny :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Twoje opowiadania są genialne, proszę Cię nie usuwaj tamtego, bo jest mega... całkiem inne od pozostałych...
    A jak zwykle Nathan musiał coś zrobić, bo jakby inaczej :D
    Marlena ;**

    OdpowiedzUsuń