Łączna liczba wyświetleń

czwartek, 17 stycznia 2013

49- Nathan


-Zostaw, na dzisiaj koniec!- usłyszałem krzyk Jay'a, który próbował odciągnąć mnie od tekstów.
Nie dawałem jednak za wygraną i dalej mieszałem. Próbowałem dobrać słowa do melodii, przyporządkować je każdemu z nas, ale coś mi ciągle umykało. O czymś zapomniałem.
Spojrzałem na Loczka ze łzami w oczach, a następnie skierowałem się do fortepianu. Położyłem przed sobą tekst i zacząłem grać. Teraz skupiałem się tylko na pracy, spędzałem w studiu większość mojego czasu. Do mojej rodziny pojechałem tylko raz, na święta Bożego Narodzenia. I to tylko dlatego, że chłopcy wypchnęli mnie siłą z domu i zawieźli do miasta. A ja nie chciałem zostawiać Jade samej w te święta.
Przestałem pić. Szkoda tylko, że dopiero po jej śmierci zauważyłem jak alkohol źle na mnie działał. Nie pamiętałem już jak to jest pocałować drugą osobę, a co tu mówić o kochaniu się. Już dawno nie usłyszałem słowa "Kocham cię", nikt mnie do siebie nie przytulił. Może dlatego, że sam nie dawałem się tulić, bo przecież nikt nie zastąpi mi Clay.
Ktoś usiadł koło mnie, zabierając moje ręce z klawiszy. Spojrzałem na niego jak na idiotę, a Tom tylko uśmiechnął się niewinnie.
-Wszystkiego najlepszego.
Urodziny. No tak, dzisiaj 18 kwiecień. Dzień w którym zginęła moja dziewczyna. Przeniosłem swój wzrok z powrotem na klawisze. Zacząłem grać przypadkowe dźwięki, chciałem odreagować tą całą sytuację. Przed moimi oczami pojawił się srebrny naszyjnik, w kształcie serca.
-Co to?- spytałem, dalej nie patrząc na przyjaciela.
-Znalazłem to u Jade w pokoju.- oblizał wargi.- Wiem, że od czasu jej śmierci nie wchodziłeś tam, ale chyba powinieneś. - westchnął- Otwórz.- zachęcił gestem dłoni.
Niechętnie chwyciłem wisiorek mojej dziewczyny i otworzyłem serduszko. Znajdowało się tam zdjęcie moje i ukochanej blondynki. Łzy ponownie paliły policzki, a ja nie miałem zamiaru ocierać ich.
-Tęsknię za nią.- głos mi zadrżał.
-Wiem.- wychrypiał.- Jedziemy do niej na cmentarz?- zaproponował.
Skinąłem głową, założyłem naszyjnik na swoją szyję, zamknąłem klapę i wyszliśmy z pomieszczenia. Pośpiesznie zbiegliśmy do auta, Tom usiadł na miejscu kierowcy i chwilę później jechaliśmy. Cała droga upłynęła nam w ciszy, którą czasami przerywały moje jęki. Nie potrafiłem powstrzymać łez na myśl, że minął równo rok, od kiedy Jade nie żyje. I nie żyła tylko i wyłącznie z mojego powodu.
Parę minut później podjechaliśmy pod bramę cmentarza. Wysiadłem jako pierwszy, a moje nogi mimowolnie ruszyły w danym kierunku. Znałem tą drogę na pamięć, mógłbym iść nawet z zamkniętymi oczami, przecież bywałem tu prawie codziennie. Zawsze wieczorem przychodziłem, kupowałem nowego kwiatka i opowiadałem jej o moim dniu. Czasami uśmiechałem się sam do siebie, popłakałem, ale zdarzały się też i takie momenty, kiedy widziałem ją tuż przed sobą. Siedziała przede mną, uśmiechając się. Bawiła się rąbkiem swojej sukienki, a kiedy zamykałem oczy, czułem dotyk jej ust na moich wargach. Zdawałem sobie sprawę z tego, że  były to zwidy, spowodowane moim przemęczeniem, ale nawet cieszyłem się z tego faktu.
Położyliśmy bukiet chryzantem na nagrobku i w ciszy wpatrywaliśmy się w zdjęcie Jade. Zacisnąłem powieki, wyobrażając sobie, że znowu przede mną jest, następnie rozejrzałem się po cmentarzu i niczego nie ujrzałem. Wbiłem wzrok ze smutkiem w ziemię.
-Nie wiem czemu, ale mam wrażenie, jakby tu teraz z nami była.- usłyszałem głos mojego przyjaciela.
Spojrzałem na niego jak na idiotę, ale chwilę później zrozumiałem o co mu chodziło. Tylko że ja widziałem ją wyraźniej, prawie tak samo, jak w dniu pogrzebu. Stała na przeciwko nas z uśmiechem na twarzy, chociaż po jej policzkach płynęły łzy. Tak, jak na moich.
-Z czego się cieszysz?- spytał Tom.
Jade, czy też raczej moja bujna wyobraźnia, spojrzała na niego jak na idiotę. Zawsze tak robiła, nie ważne, czy miała do tego powody, czy nie.
Nie bójcie się mnie.
Usłyszałem znajomy głos. Myślałem, że tylko ja to słyszałem, ale przestraszony Parker podskoczył na ławeczce.
-Chyba jestem zbyt zmęczony.- pomasował skronie.
Zaśmiałem się, pociągając szatyna za rękaw do góry.
-Chodźmy, bo zaraz się załamiesz.- powiedziałem.
Skinął głową i ruszyliśmy do przodu. Obejrzałem się jeszcze do tyłu, gdzie wciąż widziałem Clay. Pomachała nam i po chwili zaczęła powoli znikać. Tego nienawidziłem najbardziej, bo wtedy czułem, że traciłem ją na nowo.
-Ej, Nath stój.- na przeciwko mnie stanął przyjaciel.- Tam na rogu jest kwiaciarnia, pójdę do niej na chwilę, ok? Muszę kupić kwiaty dla Ally.
-Pewnie.-skinąłem.-Pójdę do Margaret, zawsze z nią rozmawiam po wyjściu.
Takim oto sposobem rozdzieliliśmy się na chwilę. Podszedłem do rudej dziewczyny i zaczęliśmy opowiadać sobie o tym dniu. Dobrze mi się z nią gadało, ale ostatnio zauważyłem, że zaczęła się coraz częściej rumienić na mój widok, a tego nie chciałem. Przecież jakby nie patrzeć, nadal miałem dziewczynę, którą kochałem ponad życie.
Później wszystko potoczyło się strasznie szybko.
Za tym mini sklepem, ponownie ujrzałem postać Jade. Zdziwiłem się, bo wyglądała na przerażoną, a po jej policzkach coraz mocniej leciały łzy.
Uciekaj, proszę!- krzyknęła.
Nie zrozumiałem i odwróciłem się. To było błędem. Mogłem posłuchać mojego przemęczenia i zacząć uciekać w jej stronę. Chwilę później przez moje ciało przeszedł przeraźliwy ból, a przed oczami miałem tylko nie kończącą się czerń.
_______________________
Tak, Nathan James Sykes umarł. 
Polubiłam zabijanie bohaterów, nie ma co. ;3 
Sykesówna ♥ czy tylko ja zauważyłam, że twoje komentarze są coraz głębsze jakby? :o Idź na psychologa, serio. ^^ Bo tak pięknie mówiłaś w ostatnim komentarzu. *.*
Ale jest jeden plus- przez okrąglutki rok nie skaleczył się, ani nic, tylko żył bez niej, nie ? ^^
No. 
To do następnego. <3

14 komentarzy:

  1. Znasz moje zdanie, Ado. ;>
    Kocham cię. I pamiętaj że masz fanów którzy chcą abyś założyła kolejnego bloga. :3
    Pamiętający Krystian <3

    OdpowiedzUsuń
  2. Co?! Dlaczego?! Dlaczego ty to robisz?! :c
    Nathan I Jade nie żyją. Dlaczego?! :c Ja płaczę :c
    Ale teraz będą razem, na zawsze szczęśliwi :D Jeden plus c;
    Czekam na następny! :3
    Wenyy ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Dlaczego mi to robisz?
    Ty morderco jeden!!!
    Czekam na nexta :D

    OdpowiedzUsuń
  4. Co? Jak? Kto?
    Jak to możliwe?
    Mam więcej pytań niż odpowiedzi...
    Pisz next!

    OdpowiedzUsuń
  5. zapiera mi dech w piersiach ..
    już totalnie nie ogarniam, a poprzedni rozdział znowu ryczłam.
    za często rycze, ale to przez Ciebie.
    po raz kolejny gratuluje Ci tak wspaniałej wyobraźni i tego jak wspaniale piszesz.
    brak mi słów
    to jest lepsze niż wspaniałe.
    do następnego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie lubię się powtarzać ale no kurde no,znowu się poryczałam.Ciota ze mnie i tyle.
    Nie ma już Sykesa...
    A ja na niego tyle przekleństw tutaj napisałam,tyle oszczerstw,choć był niewinny.
    Już nie zagra na fortepianie,nie uśmiechnie się tym swoim seksownym uśmiechem a i skaplikowana go nie wykastruje,bo go już nie ma.
    Ech,nie umiem pisać pięknych komentarzy:c
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu...
    Nathan nie żyje...
    Wdech.... Wydech....
    Jakoś to przetrwam...
    Tyle bohaterów ginie... dobra 2-ch na razie, ale to i tak dużo!
    Do nexta ♥

    OdpowiedzUsuń
  8. Nath...
    On też odszedł. A może jednak nie. Nie! Nikt nigdy nie odchodzi! Zostaje wśród bliskich! I to co oni widzieli to nie było przemęczenie. Wiadomo po jednej stronie wyobrażali ją sobie. Ale jednak Ci którzy ją kochali ukazywała się im. Dlatego próbowała mu przekazać by uciekał. Nie posłuchał jej, nie zdążył. Zmarł. Los. Tak to on o wszystkim decyduje. Będą razem szczęśliwi. Tam w górze, na zawsze młodzi. Nic ich już ani nikt nie rozłączy. Wyobrażam sobie ten ból chłopaków, rodziny, fanów. Wszyscy będą cierpieć. Każdy prywatnie wewnątrz swej duszy.
    Przesadzasz. Po prostu ja już taka jestem. Po prostu muszę moje przemyślenia przelać.
    Dziękuję ♥ Za rozdział za opowiadanie.
    Czekam na rozdział z perspektywy kogoś innego ? Bo chyba taka perspektywa nam pozostała.
    Do następnego ;]

    OdpowiedzUsuń
  9. Ej nooo ile Ty jeszcze ich pozabijasz? :D
    Nie no rozdział mocny :D
    Marlena :*

    OdpowiedzUsuń
  10. o.O Boję się Ciebie.

    OdpowiedzUsuń
  11. Czyli teraz będzie epilog;c
    łeeeee...
    x

    OdpowiedzUsuń
  12. Błagam z całego serca niech to będzie jakiś sen czy coś no już pokochałam te opowiadania i tego blooga:*
    wczułam się ryczę i śmieję się w zależności od rozdziału:*
    weny:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Tendencja do zabijania, ja nie wiem :D To zrób taką rzeź, gdzie wszyscy się pozabijają... to dopiero by było zakończenie ! :D
    Weny, i czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń