Obudziłam się z przeszywającym bólem głowy. Ciężko było mi nawet podnieść ją z miękkiej poduszki, najchętniej przeleżałabym w łóżku cały dzień. Przewróciłam się na drugi bok, próbując wymacać ręką gdzie leży mój chłopak, jednak natknęłam się na pustą przestrzeń. Zdezorientowana powoli otworzyłam oczy, rozglądając się po jasnym pokoju. Ani śladu po Nathanie.
Na sobie miałam wczorajszą bieliznę, więc ruszyłam do łazienki, przemyłam się, ubrałam jakieś ładne ciuchy i zeszłam na dół, w celu przygotowania śniadania. Ku mojemu zdziwieniu, nie słyszałam, żeby jakikolwiek chłopak był w domu. Czyżby pili do samego rana? Przechodząc przez salon zauważyłam jednak czyjąś sylwetkę na kanapie. Im bliżej tej osoby byłam, tym bardziej rozpoznawałam mojego chłopaka. W ręku trzymał komórkę, a ja nie mogłam oprzeć się jej i przechwyciłam ją. Nath chciał napisać na Twitterze "Nienawidzę siebie", ale przed naciśnięciem tweet, zasnął. Byłam ciekawa o co chodziło, ale zanim zdążyłam cokolwiek zrobić, Sykes przebudził się.
Przetarł oczy i spojrzał na mnie przerażony. Widząc, że nie odsunęłam się, przytulił mnie. Tulił tak mocno, że myślałam, iż zaraz mnie udusi. Oddaliłam się lekko, jednak on nadal trzymał ręce na moich biodrach.
-Coś cię gryzie.-przysunęłam się do niego, szepcąc mu to na ucho.
-Nie.-uśmiechnął się niepewnie.
Westchnął, po czym zatopił swoje usta w moich. Nie dałam za wygraną, musiałam dowiedzieć się o co chodziło. Pchnęłam go delikatnie do tyłu, tak że z powrotem położył się na kanapie, a ja okrakiem usiadłam na nim. Wiedziałam, że to go dezorientuje i tym sposobem łatwiej jest mi wydobyć z niego parę faktów. Ponownie schyliłam się, a nasze usta dzieliły milimetry.
-Nie kłam kochanie.-wyszeptałam.
-Ale ja nie kłamię.-zająknął się.
Wiedziałam, że mnie okłamywał, ale uśmiechnęłam się delikatnie. Coś wybitnie siedziało mu na sumieniu. Pamiętałam jego wczorajsze wyznania, z pewnością coś przeskrobał, a ja zaczynałam się trochę bać.
-Ile wypiłeś wczoraj?-spytałam.
-Czy to ważne?- wywrócił oczami.
Westchnęłam, wkładając moje zimne dłonie pod koszulkę Nath'a, lekko drapiąc go po torsie. Na ustach chłopaka wykwitł uśmiech, a jego dłonie zaczęły wędrować wzdłuż mojej talii. Musnęłam delikatnie wargi mojego chłopaka, a ten przerodził to w istny ogień. Czułam, jak klatka piersiowa Nathana coraz szybciej unosiła się do góry, a kiedy włożył dłonie do moich spodni, zerwałam się na równe nogi.
-Nadal nie jesteś gotowa?-mruknął, podnosząc się na łokciach.
-Nie o to mi chodzi.-zrezygnowana usiadłam obok niego.-Dlaczego mnie okłamujesz?
-Mówiłem, że nie...
-Przestań.-przerwałam mu ostro.-Wieczorem byłeś za miły, za często mówiłeś, że mnie kochasz, a dzisiaj piszesz, że nienawidzisz siebie.
Zrezygnowany usiadł normalnie, wyprostowując plecy. Nie miał odwagi spojrzeć mi w oczy, więc ślepo wpatrywał się w podłogę. Dla otuchy położyłam jedną rękę na ramieniu szatyna, a następnie wtuliłam się w niego, czekając na wyjaśnienia. Splotłam ze sobą nasze palce i z wyczekiwaniem uniosłam głowę, patrząc w jego niebiesko-zielone tęczówki.
-Bo ja obiecałem ci, że...-zaczął niepewnie, coraz mocniej ściskając nasze palce.-Że nie upiję się i spędzę ten wieczór z tobą.
-Co zrobiłeś?-zapytałam, a głos mi zadrżał.
Nath wyczuł moją zmianę nastroju. Spojrzał na mnie z przepraszającą miną, a jego oczy zachodziły łzami. W tej chwili miałam ochotę odsunąć się od niego, bo w głowie układałam najczarniejsze scenariusze.
-Upiłem się.-mówił powoli.-I pod koniec nie byłem z tobą, tylko z kimś innym.
-Coś jeszcze?-pytałam dalej, a on pokręcił głową.-I dlatego masz wyrzuty sumienia?
-Tak.-skinął-Wcale nie chciałem się upijać do nieprzytomności.-skrzywił się.
Uśmiechnęłam się promiennie, całując go w policzek, w chwili gdy usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Podniosłam się z miejsca, zmierzając ku drzwiom, aż usłyszałam ciche jęknięcie Sykes'a.
-Nie otwieraj.
-Dlaczego nie?-zapytałam ostrożnie.
-Chcę spędzić czas sam na sam z moją ukochaną dziewczyną.- uśmiechnął się, podchodząc do mnie.
Zaśmiałam się, wtulając w tors szatyna, a ten kolejny raz ujął mój podbródek, unosząc go do góry i delikatnie pocałował mnie.
-Nath, widzę Cię!
Na dźwięk tego głosu, doskoczyliśmy od siebie przestraszeni. Spojrzałam na okno, a za nim stał Jay z zdegustowaną miną, a obok stała śmiejąca się Natalie. Nie wiem dlaczego, ale Jay'owi widocznie nie podobało się to, że Nathan był tak blisko mnie.
Ponownie ruszyłam w stronę drzwi, tym razem otworzyłam je szeroko, by nasi przyjaciele mogli wejść. Loczek cały czas mierzył chłodnym spojrzeniem mojego chłopaka, a blondynka spojrzała na mnie zmartwiona. Nie wiedziałam o co chodziło, ale postanowiłam nie poruszać na razie tego tematu.
-Musimy jechać do studia.- starszy stanął na przeciwko młodszego, z rękoma w kieszeni.
Nie przywitali się, ani nic. Tylko spojrzenia mieli inne- McGuiness wyglądał tak, jakby chciał zabić go wzrokiem, za to Sykes patrzył na niego z przerażeniem w oczach. Nie powiem, było to dosyć dziwne.
-Koniecznie teraz?-zaczął się jąkać.-Chciałem spędzić ten dzień z Jade.
Chłopak Natalie uśmiechnął się do mnie przepraszająco, ale w jego oczach nadal widziałam iskierki nienawiści skierowane do mojego chłopaka. No może nie nienawiści, ale był na niego strasznie zły.
-Myślałam, że pójdzie razem ze mną, Claudią, Ally i Britt na zakupy.-powiedziała blondynka.
-Pewnie, czemu nie.-uśmiechnęłam się w jej kierunku.
-No ale...-jęknął.-To nie tak miało być...
Podeszłam do Nathana i musnęłam jego usta. Wyraz jego twarzy diametralnie zmienił się- na ustach zagościł piękny uśmiech, tylko nadal był przerażony i niepewnie spoglądał na naszą trójkę. Pociągnęłam dziewczynę za nadgarstek i ze śmiechem wyszłyśmy z domu, kierując się ku galerii, gdzie czekała na nas reszta.
Obchód sklepów zajął nam co najmniej trzy godziny, a każda z nas kupiła jakiś podarunek swojemu chłopakowi. Znaczy prawie każda, ja nadal szukałam.
Razem z Natalie weszłyśmy do ostatniego sklepu, podczas gdy dwie pozostałe udały się do kawiarni w celu zamówienia kaw. Ruszyłyśmy na tyły pomieszczenia, gdzie znajdowały się ubrania przeznaczone dla mężczyzn. Co chwilę zdejmowałam bluzkę bądź bluzę z wieszaka i przeglądałam się z nią w lustrze. Nic ciekawego nie rzucało mi się w oczy, a ja nie miałam pomysłów.
-Może full cap?-spytała, pokazując palcem na ścianę, gdzie wisiało może z sześć różnych modeli czapek.
Westchnęłam, odkładając kolorową bluzę na swoje miejsce. Chwyciłyśmy dwie różne czapki i przeglądając się w nich, komentowałyśmy siebie nawzajem. W końcu wybrałam jedną w jednolitym niebieskim kolorze i ruszyłam w stronę kas. Dopiero tam odważyłam się zapytać Natalie, o coś co dręczyło mnie od rana.
-Dlaczego wydaje mi się, że Jay nie lubi Nath'a?-spytałam cicho, biorąc resztę od sprzedawczyni.
-To nie tak, że nie lubi...-zawahała się.-Jest po prostu zły.
-Co mój chłopak przeskrobał?- zaśmiałam się.
Blondynka wbiła wzrok w podłogę. Widziałam jeszcze jak przegryzła wargę, ale nie zdążyła się odezwać, bo sekundę później podbiegły do nas Ally i Claudia z kawami w ręku. Z uśmiechem przechwyciłam od szatynki aromatyczny napój i z powrotem zwróciłam wzrok w stronę dziewczyny Jay'a.
-Czyli coś poważnego.-stwierdziłam, unosząc brew do góry.- Chodzi o wczoraj?
Uniosła głowę zdziwiona. Oczy rozszerzyły jej się do rozmiaru pięciozłotówek, a ja spokojnie popijałam kawę.
-Powiedział ci?-spytała Ally, a ja kiwnęłam głową.
-Powiedział ci, że cię zdradził?-zapytała z niedowierzaniem w głosie blondynka.
Zakrztusiłam się. Zaczęłam kaszleć jak opęta, a to wszystko tylko przez jedno zdanie.
Zdradził? Jak zdradził? Mówił, że nic takiego nie zrobił.
Łzy automatycznie zaczęły napływać do oczu, a zdezorientowane dziewczyny próbowały jakoś opanować sytuację. Natalie walnęła się w otwartej ręki w czoło, a następnie natychmiastowo przytuliła mnie.
-Żartowałam, nie zdradził.- mówiła.
-Nie.-odsunęłam się, ocierając łzy rękawem.-Wiem, że mnie zdradził. Teraz wszystko się zgadza.
-Co ci powiedział?-upewniała się Claudia.
-Powiedział, że żałuje, że się upił.-wzruszyłam ramionami.-I że końcówkę imprezy nie spędził ze mną, tylko z kimś innym.
-Poniekąd.-kiwnęła Ally, ale zaraz po tym natychmiastowo ucichła.
Schowałam twarz w dłoniach, czując jak kolejna fala słonych łez napływa. Przez głowę przelatywały mi wszystkie momenty, kiedy mówił jak bardzo mnie kocha, każdy jego dotyk, który zapamiętałam idealnie, każde muśnięcie ustami, które tak mnie zadowalało i dawało poczucie szczęścia, kiedy myślałam, że jestem kochana.
Pomyliłam się.
Mogłam nie zgadzać się na to, byśmy zostali parą. Gdybyśmy nadal byli przyjaciółmi, takie rzeczy nie miałyby wpływu na nasze więzi. Może byłabym trochę zła, bo jednak nadal kochałabym go.
Energicznie podniosłam się z ławki, kierując się ku wyjściu. Mimowolnie prawie biegłam, chciałam jak najszybciej znaleźć się w domu chłopaków. Przeszkodził mi w tym czyiś uścisk na ramieniu. Odwróciłam się wściekła, kolejny raz ocierając mokre policzki.
-Dokąd idziesz?-spytała zmachana Claudia.
Wzruszyłam ramionami, kolejny raz odwracając się w stronę drzwi, ale ponownie poczułam rękę na moim nadgarstku.
-Co zamierzasz zrobić?-pytała blondynka.-Chcesz wyjść i co dalej? Pójdziesz do Nathana? Zerwiesz z nim? Nakrzyczysz? To bezsensu.- wzruszyła ramionami.
Opuściłam ramiona w dół, głęboko wzdychając. Poniekąd miała racje.
-Najpierw musisz się uspokoić.-powiedziała cicho.-Dopiero później pójdziemy do niego.
-Jak to my?-spytałam zdezorientowana.
-Musimy przypilnować, żeby nie było żadnych śmiertelnych ofiar.- uśmiechnęła się Ally.
Wtuliłam się w dziewczynę stojącą przede mną. Chwilę później wyciągnęły mnie na świeże powietrze, gdzie usiadłyśmy na ławce przed galerią. Chłodny powiew spowodował, iż trochę ochłonęłam, jednocześnie mroził moje łzy, które wypływały. Dziewczyny starały się pocieszyć mnie, ale ja nadal miałam to jedno słowo w głowie.
Zdradził.
Czy to znaczyło, że mnie nie kochał? Ale skoro już nic do mnie nie czuł w ten sposób, mógł mi to powiedzieć normalnie. Dlaczego wczoraj wmawiał, że jestem dla niego najważniejsza?
Wybuchnęłam jeszcze głośniejszym płaczem. Nie wiedziałam co miałam ze sobą zrobić.
Ktoś pociągnął mnie za rękę w górę i prowadził do przodu. Nie bardzo ogarniałam kto to, ponieważ łzy w oczach przysłaniały mi większość widoku. Dopiero później doszłam do tego, iż była to Natalie.
-Co robisz?-zapytałam.
-Jedziemy do niego.- odpowiedziała krótko.
Dotarłyśmy do samochodu Downer, gdzie wsiadłyśmy, a dziewczyna ruszyła do przodu. Oparłam czoło o zimną szybę. Skoro jechałyśmy do Nathana, musiałam mu coś powiedzieć...Tylko co? Nie zrobię mu wywodu na temat tego, jak bardzo go kocham, bo to kompletnie nie ma sensu.
I wtedy uderzyła we mnie straszna myśl, która spowodowała, że natychmiastowo odsunęłam się od szyby, patrząc przerażona na moje towarzyszki. Claudia ścisnęła moją dłoń, domyślając się o czym pomyślałam, ale ku mojemu zdziwieniu nie wywołało to ponownie płaczu. Wręcz przeciwnie- uspokoiłam się, bo wiedziałam na czym stałam.
Parę minut później znalazłyśmy się przy studiu. Wysiadłam jako pierwsza, spokojnym krokiem kierując się do wejścia, co zdziwiło pozostałe dziewczyny. Pchnęłam drzwi, przywitałam się z ochroniarzem, który stał obok sekretarki, opierając się łokciem o ladę, a za sobą słyszałam stukot obcasów, które miały moje przyjaciółki. Znalazłam schody, prowadzące ku górze, więc wspięłam się na nie, jeżdżąc delikatnie ręką po poręczy, jak to zazwyczaj robiłam. Miejsce, gdzie nagrywali nasi chłopacy znajdowało się na pierwszym piętrze, więc wysoko nie musiałyśmy iść. Szłam prosto, szukając tabliczki z napisem "The Wanted", a kiedy takową znalazłam, bez pukania nacisnęłam klamkę, wkraczając do środka.
Cała piątka siedziała akurat na kanapie, omawiając tekst nowej piosenki, a na mój widok tylko Nath i Jay zerwali się z miejsca. Loczek patrzył na mnie delikatnie przestraszony, a w oczach Nathana aż płonęło przerażenie. Podszedł do mnie i mocno przytulił, w chwili gdy do środka weszła Natalie, Ally i Claudia. Ta pierwsza pociągnęła swojego chłopaka za rękaw i szepnęła mu coś na ucho. McGuiness tylko wykrzywił usta w uśmiechu i wypowiedział "Dobrze mu tak". Westchnęłam, pchając Sykes'a do tyłu.
-Zostaw mnie.-powiedziałam opanowanym głosem.
-O co ci chodzi?-spytał z przerażeniem.
Czułam jak coś ponownie wzbierało się w moich oczach, więc zacisnęłam powieki. Miałam go uderzyć? Nie, po co. Niech najpierw się przyzna.
-Jesteś tchórzem.-wzruszyłam ramionami.-Skoro mnie nie kochałeś, mogłeś mi o tym powiedzieć.
Otworzył usta w zdziwieniu, nie wiedząc co powiedzieć. W końcu wyciągnął dłoń w moim kierunku, chwycił moją rękę i splótł ze sobą nasze palce, nie odrywając wzroku od moich oczu.
-Kocham cię.-powiedział bez wahania.
Spojrzałam na Jay'a, który przyglądał się mojemu chłopakowi jakby był debilem. No i po części miał rację. Nathan był idiotą.
-Zdradziłeś mnie.- wyszeptałam, mocniej ściskając jego rękę.
-Nie, to nie tak. Nie zdradziłem.-ponownie przytulił mnie.
Również wtuliłam się w niego. Można by powiedzieć, że byłam uzależniona od jego dotyku, zapachu, głosu...Wszystkiego. Kochałam go, ale nie wiedziałam, czy będę potrafiła wybaczyć mu zdradę.
-Powiedz mi, co się stało.-poprosiłam, nadal wtulając się w tors Nath'a.
Westchnął, gładząc mnie po włosach.
-Kiedy tańczyłem z tobą, Max powiedział mi, że jakaś kelnerka na mnie leci. Zignorowałem to, nie myśl że już wtedy coś się działo. W zasadzie zaczynałem przeginać dopiero wtedy, gdy wypiłem za dużo. Dobierałem się do ciebie, miałem straszną ochotę, ale sobie poszłaś. Byłaś wściekła, nie dziwiłem się. I wtedy podeszła Lena. Gadaliśmy trochę, po czym wyciągnęła mnie na świeże powietrze, gdzie zaczęła się do mnie dobierać. Odepchnąłem ją, ale dopiero po chwili.
-Akurat kiedy ich zauważyłem.-dopowiedział Loczek.-Gdyby nie ja to...
-...Gdyby nie ty, to sam bym na nią naskoczył.- przerwał mu Sykes.- Nie zdradziłbym w ten sposób Jade, za bardzo ją kocham.-mówił zwrócony w jego stronę, a ja ponownie wybuchnęłam płaczem. Kiedy to zauważył, ponownie przytulił mnie.-Kocham cię.-powtórzył.-Nie chciałem, uwierz, proszę.
-Gdybym ja ciebie zdradziła, wybaczyłbyś mi?- spytałam, odsuwając się.
Zawahał się, patrząc w moje oczy. Chciał coś powiedzieć, ale nie bardzo mógł wydobyć z siebie dźwięku. W końcu westchnął, przymykając powieki.
-Tak.-odpowiedział.
-Nie.-stwierdziłam pośpiesznie.-Nie wybaczyłbyś mi tak szybko, zawahałeś się.
-Nie wybaczysz mu?- zapytał Tom, który przyglądał nam się uważnie.
Pokręciłam głową, czując jak łzy spływają po moim policzku. Chwilę później poczułam gorące, wilgotne wargi Nathana, które odszukały moje. Całował mnie z pasją, a ja byłam na tyle zdruzgotana, że oddawałam ten pocałunek.
Nasz ostatni pocałunek.
Odsunęłam się od niego, odwracając głowę tak, by nie mógł ponownie pocałować mnie, bo tym razem uległabym mu.
-Nath, kocham cię, ale zdrada nie jest tak łatwa do wybaczenia.
Skierowałam się ku drzwiom, słysząc jak ktoś próbuje go pocieszać, a następnie do moich uszu dobiegł głos Natalie.
-Nathan i tak ją zdradziłeś. Jesteś dupkiem i tyle.
_________________________________________
Huehuehu. Nie ma już Nade. :3 Ale Jay się nie wygadał. ^^
No i ostatnie zdanie, które tak naprawdę Natalia wypowiedziała, kiedy się dowiedziała, że Nath zdradził Jade. :3 No po prostu musiałam to wkleić tutaj. ^^
Mam tylko cichą nadzieję, że nie będziecie mi grozić, ani nic z tych rzeczy, że rozdzieliłam ich. :D Mówiłam, że lepiej by było, gdyby ze sobą nie byli. ^^
No i nadal przypominam o drugim blogu, gdyby ktoś jeszcze chciał czytać - http://youll-never-have-my-heart.blogspot.com/ , tylko nadal nie wiem ile on wytrzyma, pomysły mnie opuściły. ^^
Huehuehu. Nie ma już Nade. :3 Ale Jay się nie wygadał. ^^
No i ostatnie zdanie, które tak naprawdę Natalia wypowiedziała, kiedy się dowiedziała, że Nath zdradził Jade. :3 No po prostu musiałam to wkleić tutaj. ^^
Mam tylko cichą nadzieję, że nie będziecie mi grozić, ani nic z tych rzeczy, że rozdzieliłam ich. :D Mówiłam, że lepiej by było, gdyby ze sobą nie byli. ^^
No i nadal przypominam o drugim blogu, gdyby ktoś jeszcze chciał czytać - http://youll-never-have-my-heart.blogspot.com/ , tylko nadal nie wiem ile on wytrzyma, pomysły mnie opuściły. ^^
Do następnego. <3
Nie wiem co napisać...
OdpowiedzUsuńJebne tu alfabet A. B, C...
Nie no, żartowałam xD
Rozdział fenomenalny ! ;*
On ją zdradził... Ahhhhhhhhh...
Czekam na next <3
Mogłabym pogrozić, ale co się stało to się nie odstanie xD więc na nic tu groźby ;')
Super trochę emocji nigdy nie zaszkodzi może Nathan wreszcie się opamięta a Max przestanie go namawiać xd super rozdział xd
OdpowiedzUsuńżyczę weny czekam na nexta xd
Jak już mówiłam muszę Cię znowu wykastrować. No mówi się trudno...
OdpowiedzUsuńA spodobało mi się to, że chociaż była na niego maksymalnie wściekła to i tak nie odrzuciła go za pierwszym razem splotła ręcę, przytuliła a nawet oddała pocałunek. No ale potem bańka mydlana prysła...
Zdrada. Wiesz tym dałaś mi do myślenia nad moim wydarzeniem ze zdradą w środku.
No bo ona jednak nadal go kocha, lecz straciła pewną część zaufania do niego. Wiadomo nie zdradził jej całkowicie, no ale jednak prawie do tego doszło gdyby nie McGuiness na pewno doszło by do czegoś o wiele gorszego.
Ale myślę że ona mu wybaczy. I tak gdyby byli jedynie przyjaciółmi nie miała by wpływu na jego zachowanie. A tak rani ją to kilkakrotnie mocniej.
Już wiesz czemu powiedziałam, że mi się to spodobało. Po prostu zaintrygował mnie sposób w jaki to napisałaś.
Do następnego ♥
Rozymiem ze trzeba wprowadzic triche dramatu i nie przyjemnych scen w zycie bohaterow ake mam nadzieje ze nie zrobisz z tego dramatu do samego konca. szkoda mi natha i to jego w tej sutuacji bardzuej rozumiem. jade uzala sie nad soba i ma chlopaka juu disc dlugo ktorego kocha a nie chce nawet sprobowac byc z nim dluzej. stalo sie jak sie stalo ale mam nadzieje ze uswiadomi sobie ze ja nie zdradzil i wroci do niego. jesli chcesz kogos zabijac to zabij natha a jade niech zaluje. ale pomimo wszystko licze na szczesliwe zakonczenie.
OdpowiedzUsuńPozdrwiam
teraz czas na mnie.
OdpowiedzUsuńmoglam siedzieć cicho :c teraz mi głupio.
i mi głupio również dlatego ze te ostatnie zdania faktycznie są moje xd
stwierdzam też ze Max jest niepoważny. Claudio by nie zdradził, a Nathan'owi podsunął taki pomysł.
ale i tak nie zmienia to faktu że
NATH CAŁOWAŁ SIE Z INNĄ LASKA. I TO BYLA ROWNIEZ JEGO WINA. MOGL NIE USMIECHAC SIE DO NIEJ. I TO JESZCZE TAKIM USMIECHEM JAKI OPISALAS. GDYBY ZORIENTOWAŁ SIE WCZESNIEJ I JEJ UNIKAŁ BYŁO BY LEPIEJ. ZROBIŁ TO ZA PÓŹNO! I TU DSIE DZIAŁA "LEPIEJ PÓŹNO NIŻ WCALE" MIAŁ OCHOTE NA TA CAŁĄ LENE. BO TAK TRUDNO ZROZUMIEC ZE JADE TAK DUZO PRZESZLA.
wiesz co, juz nie czuję sie głupio z powodu tych ostatnich zdań
wręcz przeciwnie!
są one niezwykle mądre!
I NATHAN WSZYSTKO ROBI ZA PÓŹNO. WSZYSTKO. I DOBRZE MU TAK TYLKI NAJBARDZIEJ SZKODA MI JADE. MÓGŁ POMYŚLEĆ, JAKIE BĘDĄ TEGO SKUTKI. NAJPIERW BIJE LUKA, ZE JA ZGWAŁCIŁ, A SAM JA ZDRADZA. RANIĄC TA SAMĄ OSOBĘ KTÓRĄ BRONIŁ.
NIE MA W TYM LOGIKI! BRAK ZUPEŁNY ZRIZUMIENIA.
I ZAKONCZE JAK NA NATALIE PRZYSTAŁO.
NATH, JESTEŚ DUPKIEM I TYLE.
Nie bede sie za bardzo rozpisywac bo zgadzam sie z flo♥
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta!!!
Nie wierzę,że to piszę ale dobrze się stało,że Natalie się wygadała.To kłamstwo i tak by się by wydało prędzej czy później a zresztą nie bez powodu mówi się,że kłamstwo ma krótkie nogi.
OdpowiedzUsuńNathan zawinił,dał ciała po całej lini i zrobił coś co jest ciężko a czasem jest to nawet niemożliwe aby wybaczyć zdradę...
Nie będę Ci grozić,bo to mija się z celem:)
Chcę tylko powiedzieć,że piękne jest to,że poruszasz takie temat jak zdrada w Twoim opowiadaniu:)
To świadczy tylko o tym,że jesteś utalentowaną pisarką z mnóstwem pomysłów;)
No nic mam nadzieję,że nie zanudziłam Cie na śmierć moim komentarzem:D
Czekam oczywiście już na następny;)
KURWA MAĆ ! KURWA !
OdpowiedzUsuńJestem zły i smutny ;c
DZIĘKI W CHUJ -.-
Wiesz, spieprzaj na drzewo. TAK, MAM FOCHA ! :c
Tak spierdole w moim opowiadaniu, że będziesz błagała mnie o przebaczenie ! ;(
I jestem wściekły na tego jebanego Jaya. Owszem, dobrze że odciągnął Nathana i wgl. ALE POWINIEN SIĘ NIE WTRĄCAĆ. Taka jest kolej rzeczy o.O
Nie mam nawet sił na opieprzanie ciebie. Napisałem już wystarczająco.
Nexta.
i bardzo dobrze, bardzo dobrze
OdpowiedzUsuńMądra Jade
nie moze mu wybaczyć tak szybko
muuusi go potrzymać, niech cierpi.
Ale pierwsze odczucie to nie wiedziałam kogo mi bardziej szkoda
czy Jade, czy Sykesa
tak smutnie się zrobiło :c
+ Natalie, mądre słowa na koniec.
dobra koncze bo mi klawiatura szwankuje.
do następnego
ale długo byli ze sobą? ;o hahahah xd
OdpowiedzUsuńrozdział świetny ;D
tylko szkoda mi Jade, a Nathan to ciota! ;)
już nie mogę doczejać się nexta ^^
Cudny :) :*
OdpowiedzUsuńPisz szybciutko następnego :) I pamiętaj, że niekiedy nie skomentuję, z powodu braku czasu, ale zawsze wiernie czytam!! :D
Duużo weny!! :) I może nie rozdzielaj ich tak szybko, co? :)
Tymczasem zapraszam do siebie http://thewanted-thesun.blogspot.com/ :) Oczywiście nie zmuszam :d
Do następnego!! :P
jaa nie wiem czy jest sens, zebym cokolwiek mowila. nadrobilam wszystkie zalegle rozdzialy... i jak zwykle mnie zaskakujesz! troche mi szkoda Jade.. ale z drugiej strony jakos mialam takie przeczucie ze Nade dlugo nie przetrwa.. nie wiem dlaczego, ahah :D tak wiec zycze milych ferii i weeeenyyy! <3 Pluton
OdpowiedzUsuńhttp://i-will-be-ur-man.blogspot.com/
+ informuj mnie o nowych rozdzialach na nowym blogu, ok? zapowiada sie swietnie :D
To opowiadanie jest po prostu genialne :D
OdpowiedzUsuńTakie są trudne sprawyy... :D
Marlena:**
I teraz mi smutno....
OdpowiedzUsuńByło tak fajnie, a Nath musiał wszystko spieprzyć...
Czekam na next!