Łączna liczba wyświetleń

sobota, 5 stycznia 2013

38- Jade


Do pokoju wdzierały się promienie słoneczne, delikatnie pieszcząc moje odkryte ramiona. Poczułam silny uścisk w głowie, co spowodowało ciche jękniecie. Zebrałam w sobie wszystkie siły, próbując usiąść, a kiedy już to zrobiłam, rozejrzałam się po jasnym pomieszczeniu przymykając oczy. Na podłodze zauważyłam koszulkę mojego przyjaciela, dlatego powoli zsunęłam się z wygodnego łóżka, podchodząc do danego miejsca. Chwyciłam materiał w dłonie, a wspomnienia z wczoraj nagle powróciły.
Pocałował mnie, powiedziałam mu, że go kocham, a na końcu prawie się z nim przespałam.
Spojrzałam w lustro, które wisiało po mojej lewej stronie. Na sobie nadal miałam tylko stanik i niebieską spódniczkę, włosy były poczochrane, jak u jakieś czarownicy, a makijaż delikatnie rozmazany. Westchnęłam, mimowolnie przytulając do siebie koszulkę chłopaka. Wcale nie żałowałam wczorajszej nocy. Cieszyłam się, że mu to powiedziałam, szkoda tylko, że nie będzie tego pamiętał.
Poczłapałam do łazienki, gdzie zmyłam makijaż i wzięłam szybki, zimny prysznic, następnie związałam włosy w koka i przebrałam się w coś normalnego, a gotowa ruszyłam na dół, w celu przygotowania śniadania.
Kiedy tylko wyszłam z pokoju, moim oczom ukazał się chlew. Po drodze podnosiłam kilka papierków, chcąc choć trochę posprzątać. Ku mojemu zdziwieniu w salonie zastałam wtulonych w siebie Claudię wraz z Max'em. Uśmiechnęłam się pod nosem, wyciągając telefon z kieszeni. Zrobiłam im zdjęcie, po czym z uśmiechem poszłam do kuchni.
Tam przywitała mnie uśmiechnięta Jess, podając mi szklankę z tabletkami przeciwbólowymi. Podziękowałam ją, całując dziewczynę w policzek.
-Podoba ci się Nath?-spytała prosto z mostu, siadając na przeciwko mnie.
Chwyciłam jedną kromkę chleba, posmarowałam ją masłem, a po tym wzięłam kawałek ukrojonego pomidora. Skinęłam głową, biorąc sporego gryza mojej kanapki.
-Tak?-upewniała się.-Bo on...wiesz...Mój brat...
-Co ja?-spytał Nathan, wchodząc do kuchni.
Mój wzrok mimowolnie powędrował na niego. Zakrztusiłam się chlebem, widząc jego nagi tors, rozczochrane włosy i zdziwienie wymalowane na twarzy.
-Wszystko dobrze?- natychmiastowo pojawił się przy mnie, klepiąc delikatnie w plecy.
-Tak...Dziękuję.- odchrząknęłam.- Jak po imprezie?-uśmiechnęłam się, chcąc wyciągnąć z niego, czy coś pamięta.
-Dobrze.-skrzywił się.-Chociaż nie za wiele pamiętam.
Załamałam się. Spuściłam głowę, bawiąc się pomidorami. Tak nagle straciłam ochotę na wszystko, czując jak łzy wzbierają w oczach. Nie chciałam płakać, właściwie to nie miałam powodu.
-Co jest?-zapytał kolejny raz, unosząc mój podbródek.
-Nic.-wychrypiałam, omijając go.
Wybiegłam z kuchni, kierując się wprost do mojego pokoju. Zatrzasnęłam drzwi, siadając na łóżku, gdzie leżała bluzka Sykes'a. Chwyciłam ją, wpatrując się w nią, jakby kryła przede mną jakieś tajemnice.
-Dlaczego nic nie pamiętasz, idioto?-mówiłam sama do siebie, a jedna łza popłynęła po policzku.
Nie miałam odwagi, siły ani ochoty kolejny raz mówić Nathanowi co do niego czuję. A
A może wcale nie musiałam? Gdyby się uprzeć, można by stwierdzić, że to był jakiś znak, czy coś.
Usłyszałam czyjeś ciężkie kroki i głos, który wykrzykiwał moje imię. Jak oparzona zerwałam się z miejsca, przekręcając zamek w drzwiach, w ostatniej chwili. Szatyn szarpał za klamkę jak opętany, mając nadzieję, że go wpuszczę.
-Czemu znowu się zamykasz?
-Odejdź!- krzyknęłam.
Stwierdziłam, że to koniec. Więcej już nie będę myślała o nim w ten sposób, nie pozwolę mu się całować, w ogóle nie pozwolę mu się do mnie zbliżyć. Zabrałam torebkę, do której wpakowałam wczorajsze ciuchy, psikając się mgiełką, którą dostałam od Brittney. Wyszłam na balkon, zaciskając ręce na barierce, wychylając się. Wciągnęłam powietrze głęboko w płuca, przechodząc jedną nogą na drugą stronę. Miałam lęk wysokości, jednak chęć wyjścia stąd była w tej chwili większa.
Teraz albo nigdy- pomyślałam, przekładając drugą nogę.
Prześlizgnęłam się w dół, trzymając się końcówki barierki, która wystawała z balkonu. Nogą wyczułam poręcz tarasu na dole, więc otworzyłam oczy, rozglądając się dookoła. Zauważyłam sztuczne gałązki. Szybko chwyciłam je ręką, czując, że zaraz spadnę. Kolejny raz nabrałam powietrza do płuc, a następnie licząc do trzech, zeskoczyłam na dół.
Wylądowałam w liściach, które wczorajszego wieczoru zgrabił Seev. Odetchnęłam z ulgą, wstając i otrzepując spodnie.
Ostatni raz odwróciłam się w stronę pokoju Nathana, a łzy mocniej ciekły po policzkach. Właściwie sama nie wiedziałam co robiłam, ale umysł podpowiadał mi, że tak będzie lepiej.
Mimowolnie spojrzałam na salon, gdzie George już się obudził i krzątał się po całym pomieszczeniu. Chwilę później obudziła się szatynka, a uśmiechnięty chłopak podszedł do niej i ją pocałował. Na sercu zrobiło mi się cieplej, wiedziałam, że ze sobą będą. Później ujrzałam zdenerwowanego szatyna, który zbiegł po schodach.
-Idź do Jade, bo nie chce mi otworzyć drzwi!- krzyknął do Claudii.
Ta nie wiedziała co robić i wyjrzała przez okno, a za nią chłopak. Przestraszona upadłam na dół, bojąc się, że mnie zobaczą. Przeczołgałam się po ziemi na koniec domu. Wychyliłam się jeszcze zza rogu widząc Nathana, który zdenerwowany stał na tarasie, rozglądając się dookoła.
Przeklęłam w myślach, ruszając biegiem w kierunku przystanku autobusowego. Cieszyłam się, kiedy autobus od razu podjechał. Z marszu wbiegłam do środka, siadając ciężko na wolnym miejscu. Poczułam wibracje w kieszeni, więc natychmiastowo wyciągnęłam komórkę. Na wyświetlaczu pojawił się napis " 1 nowa wiadomość; Nathan" Z przyzwyczajenia nacisnęłam "pokaż".
"Wiem, że wybiegłaś, widziałem Cię. Goniłem za Tobą, ale zdążyłaś wsiąść do autobusu. Powiedz mi tylko dlaczego uciekłaś?"
Wzięłam głęboki oddech, układając w głowie tekst, który miałam mu napisać. Gdy już wiedziałam, poczułam jak łzy palą moje policzki, a ludzie skupiają swoją uwagę na mnie. No cóż, nie będę ukrywała emocji, niech wiedzą, że jestem słaba. Zmusiłam się i zaczęłam pisać.
"Nathan, ja już nie wrócę."
Długo wpatrywałam się w ekran telefonu, zanim wcisnęłam wyślij. Sekundę po wysłaniu wiadomości chłopak zaczął do mnie dzwonić. Wyłączyłam telefon, nie chcąc z nim rozmawiać.
Wysiadłam na swoim przystanku, pobiegłam do budynku, w którym mieszkałam, a w mieszkaniu spakowałam najpotrzebniejsze rzeczy do walizki, napisałam karteczkę z przeprosinami, po czym wyszłam, biorąc wcześniej zakupione przeze mnie bilety.
Wiedziałam, że się przydadzą.
_____________________________
BUM.
Nie byłabym sobą, gdybym pozwoliłabym im tak po prostu ze sobą być. ^^ Poza tym zaczęło się robić zbyt różowo, trzeba było pokomplikować. ;3
Dupa zbita. Rozdział był i zniknął. Nie dodało się to, co chciałam napisać, więc szybko:
Niby 20 osób chce, żebym założyła bloga, to macie tutaj link, zobaczymy czy komuś spodoba się pomysł - http://youll-never-have-my-heart.blogspot.com/

17 komentarzy:

  1. No jakie nie wrócę?
    nie, oni mają być razem.
    masz to zmienić ._.
    nic mnie nie obchodzi, masz zmienić i juz. to takie smutne :c
    ale i tak daj kolejny :3

    OdpowiedzUsuń
  2. WRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRRR !!!!!
    No czeemu idioto nic nie pamiętasz!? Nienawidzę Cię Sykes! Nienawidzę! Słyszysz?!
    Dlaczego, ja się pytam grzecznie. ;<
    Ja wiem, nie może być kolorowo za długo .
    ( wiem coś o tym, wiem co czuje Jade, buahahaha xD )
    Nie wiem czemu śmieje się z cudzego nieszczęścia, może dlatego, że ja też lubię komplikować sprawy? ;3
    Dawaj lepiej następny, bo ja cche wiedzieć co dalej. :D
    A ty Sajks , masz jej szukać, czy kurwa ci się to podoba czy nie !
    Miłęgo dnia . Życzy ZUA, Gabryśka ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. ALE TY JESTEŚ OKROPNA ! :C
    dlaczego ? dlaczego ? dlaczego ?
    Ale w sumie podoba mi się to :D
    może będę tylko jedną osobą, której się to rozwiązanie podoba, ale fajne są takie dramaty.
    Przykro mi panie Sykes nie poruchasz jej. ;__;
    nie no pewnie ją znajdzie czy coś, za uczuciowe masz serduszko <3
    wgl, jak biegł za nią to powinien też wbiec do tego autobusu, idiota.
    albo wpaść do tego pokoju powiedzieć, że ją kocha. Co za idiota, nie moge z niego.
    Dopra nie cisnę juz Nejfanofi <3
    to do następnego i ide czytać ten link co na górze podałaś. C:

    OdpowiedzUsuń
  4. Czemu ty to robisz?
    Oni się kochają, więc powinni być razem!
    Pisz następny, szybko!

    OdpowiedzUsuń
  5. Złaa .. Oni mają być razem ;D
    Ona wróci i wszystko będzie pięknie ;)
    Swietny rozdzial ;)
    Czekam na nastepny.
    Weny :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Rozdział świetny :)
    Masz rację, że trochę dramatu musi być ;> Wiem coś o tym ;d
    Ale co, jak co, oni później i tak mają być razem ;3
    Muszą, rozumiesz? ;d
    Więc nie masz innego wyjścia, bo wszyscy tego chcą.
    Amen.
    Weny i do następnego :***

    OdpowiedzUsuń
  7. KURWAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA !
    TY ZŁA KOBIETO ! -.-
    Ty i Krystian rączki sobie podajcie ;o
    Nie lubię ;<
    Nie lubię tego rozdziału >.<
    Jestem zła :c
    Myślałam że poprawisz mi dzień, który jest okropny a tu dupa . ;c
    Nexta i weny <3

    OdpowiedzUsuń
  8. Jestem tu od niedawna ale od pierwszego rozdziału jaki przeczytałam nie żałuję że weszłam na tego bloga.
    Super piszesz i masz talent czekam z niecierpliwością na następny rozdział:**

    OdpowiedzUsuń
  9. Jestem zła!A dlatego bo:
    Po 1.Czemu to zrobiłaś,Ty,Ty zła niewiasto?!Było przecież tak pięknie!Ona go kocha,no!W dodatku chlebem by się zakrztusiła na widok jego klaty:D (Ja pewnie,zrobiłabym tak samo ale tu nie o mnie mowa^^ )
    Widzisz?Wszystko przemawia,za tym,że on ją pociąga i ciągnie ją do niego;3 Dlatego uciekła;p Przeklęty autobus czemu przyjechał punktualnie?Jebany;p
    A Sykes nauczył by się szybciej biegać bo z jego kondychą to kiepsko;p
    Po 2.Dlaczego ja się dopiero teraz dowiaduję o nowym blogu na którym w dodatku pojawili się już bohaterowie i prolog?!
    Czuję się niedoinformowana i zacofana:c
    Nie jestem trendy kuwa i mam doła teraz;(
    Ale zajrzę,zajrzę skoro podałaś linka to aż grzech nie sprawdzić:)
    No nic to ja już czekam na następny komplikatorze jeden,Ty niedobry:P
    Ela

    OdpowiedzUsuń
  10. Znowu mieszasz...
    PJONA!
    Ja też!;D
    Kobieto ciesze się że założyłaś^^
    Super rdz!
    Czekam na nn^^
    ps. dzieki za wczoraj...

    OdpowiedzUsuń
  11. wiedziałam, że coś się stanie! ;)
    ale weź no..
    oni muszą być razem, kapiszi? MUSZĄ! XD
    ale rozdział świetny :D
    już chcę nexta *.*

    OdpowiedzUsuń
  12. Ależ namieszałaś...
    Świetny rozdział ;3
    Dawaj next!

    OdpowiedzUsuń
  13. DLACZEGO ONA, DO JASNEJ CHOLERY, UCIEKŁA!? DLACZEGO Z NIM NIE POROZMAWIAŁA, PRZECIEŻ EWIDENTNIE WIDAĆ, ŻE ONA SIĘ MU PODOBA, NO! ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM, MUSZĄ, TO NIE MOŻE SIĘ TAK SKOŃCZYĆ! i wiesz co? jak rozpieprzysz ich relacje i ona FAKTYCZNIE już nie wróci, to do Ciebie przyjadę (tak - znajdę Cię!) i Cię uduszę, dosłownie! i tak, to jest szantaż!
    dodawaj szybko kolejny rozdział, na który czekam z niecierpliwością :)

    + przepraszam, że mam takie opóźnienia z komentowaniem, ale zbliża się koniec semestru, we wtorek mamy konferencję w szkole i staram się jeszcze poprawiać oceny, na ile się da... sorka, wybacz ;c

    całuję, Twoja Pluton :)
    http://i-will-be-ur-man.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  14. Jak mogłaś ich skłócić? było tak pięknie :D
    Liczę na następny.
    ps. jestem tu nowa :D
    Marlena :**

    OdpowiedzUsuń
  15. Właśnie skończyłam czytanie wszystkich twoich rozdziałów i nie ogarniam dlaczego powiedziałaś że się zanudzę! Twoje opowiadanie jest świetne i bardzo ciekawe :D w każdym rozdziale coś się dzieje i mi się to podoba :) od tej pory będę stała czytelniczką tego bloga :)
    PS. Mam nadzieję, że Nathan będzie z Jade ^^
    pisz szybko nexta :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Dlaczego usunęłaś tamtego (najnowszego) bloga?
    M.

    OdpowiedzUsuń
  17. Czy tylko ja czekam na następny rozdział?
    Kurcze ,ah gta niepewność

    OdpowiedzUsuń