Wtedy pod drzewem poczułem, że życie mnie przerosło. Tak właściwie to miałem tylko jeden problem, którego fizycznie obok nie było ; Jade. Z każdym kolejnym dniem, świadomość tego, że kocham moją przyjaciółkę, przytłaczała mnie coraz mocniej i mocniej, a uczucie i tak wzrastało, mimo tego, iż nie miałem jej obok. Tęskniłem dzień w dzień, modląc się, by wróciła. Pewnego dnia, znalazłem list skierowany do mnie, a jego treść znałem już na pamięć. Pisała o swoim uczuciu do mnie. Była pewna, że nie pamiętałem niczego z pamiętnej imprezy, tego dowiedziałem się od Britt, i spanikowała. A było wprost odwrotnie- pamiętałem każdy ruch, każdy dotyk i muśnięcie ustami aż za dobrze. Brakowało mi jej, a wiedziałem, że nie wróci ot tak, więc sięgnąłem po drastyczne środki.
Moje zdziwienie było wielkie, kiedy przed moimi zamglonymi oczami ujrzałem znajomą blondynkę, jednak uznałem to za zwidy, ponieważ sekundę wcześniej zażyłem dużą ilość tabletek nasennych. Jej fizyczna obecność doszła do mnie dopiero wtedy, gdy musnęła moje usta.
W karetce ciągle płakała obwiniając się za wszystko, ja starałem się ją uspokoić, a lekarze prosili, by "nie męczyła" mnie już, co było bzdurą, bo ja chciałem ciągle czuć jej dotyk. Gdy w końcu stanęliśmy, mężczyźni wynieśli mnie na noszach do środka, kierując do wolnej sali, a Jade włóczyła się za nimi. Zżerało ją poczucie winy, chociaż wcale nie miała do tego powodów. Kiedy położyłem się na niewygodnym szpitalnym łóżku, a lekarz wyszedł, Jade nadal stała przy wyjściu, co rusz wyglądając za okienko, które było wbudowane w ścianę.
-Czemu tam stoisz?-spytałem zachrypniętym głosem.
Spojrzała na mnie, w jej oczach wciąż błyszczały łzy. uśmiechnęła się nieśmiało, lekko wzruszając ramionami. Wyciągnąłem rękę w jej kierunku, chcąc by podeszła. Westchnęła, powoli ruszając w moją stronę. Chwyciła rękę, splatając ze sobą nasze palce.
-Przepraszam, że uciekłam.-powtórzyła.
-Powtarzasz się.- wyszczerzyłem się w uśmiechu-I nie musisz mnie przeprać, gdyby mi nic nie trafiło do tego głupiego łba, nic bym nie zrobił.
-Nie zrobiłbyś gdybym nie...-zaczęła.
-...Gdybyś nie uciekła.-dokończyłem za nią, przewracając oczami.-Dupa.-stwierdziłem.
Pierwszy raz od miesiąca usłyszałem jej dźwięczny, szczery śmiech, co wywołało u mnie naprawdę potężny uśmiech na twarzy. Usiadłem, przytulając mocno blondynkę. Brakowało mi takiej bliskości, brakowało mi jej. I wiem, że się powtarzam, ale taka prawda.
Jade odsunęła się lekko, ale w jej oczach nadal widziałem iskierki szczęścia.
-Co się działo jak mnie nie było?-pytała.
-Nie mnie o to pytać.-uniosłem ręce do góry.-W zasadzie cały czas siedziałem w pokoju.- skrzywiłem się.
-Wiem.-momentalnie posmutniała.-Miałam tutaj swojego szpiega.
-Brittney?-uniosłem brew ku górze.
-Może.- wzruszyła ramionami, pokazując rządek białych zębów.
Kolejny raz chwyciłem podbródek dziewczyny, przysuwając się bliżej. Delikatnie musnąłem jej usta, zapamiętując każde muśnięcie malinowych ust, jakby to miał być nasz ostatni raz. Jade wplątała rękę w moje włosy, a ja czułem jak się uśmiechała, co zadowoliło również i mnie. Dawałem jej szczęście, o to mi chodziło.
Wtedy ktoś z hukiem wpadł do sali, w której leżałem, jednak nie oderwałem swoich ust od Clay. Zrobiłem to dopiero wtedy, gdy usłyszałem odchrząknięcie.
-No siema ptaszki.- między nami usiadł Jay, obejmując nas ramieniem.
-Głąbki brzmią lepiej.- zaśmiał się Max.
-Oj tam, oj...
-Nathan!- do środka wleciał Tom, przerywając Loczkowi w połowie zdania.
Chłopak wskoczył mi na łóżko, a następnie dosłownie rzucił się na mnie, prawie mnie dusząc. Zaśmiałem się, patrząc na moją przyjaciółkę, która próbowała powstrzymać śmiech. Bądźmy szczerzy, nie wychodziło jej to.
-Nawet nie wiesz jak się martwiłem!- krzyknął dając mi soczystego buziaka w polik.
-Mam być zazdrosna?-zapytała blondynka unosząc brew go góry, nadal próbując ukryć rozbawienie, co w dalszym ciągu szło jej marnie.
-Zazdrosna?-wyszczerzyłem się.-Czy to znaczy, że...
-Że Jade cię kocha palancie!- przerwał Seev, waląc się z otwartej ręki w czoło.-Nie zwlekaj już.
-Niestety, musi poczekać.- uśmiechnęła się w kierunku Mulata.- Muszę iść na uczelnię, bo mnie wywalą za kolejne spóźnienie.- wstała, musnęła moje usta, po czym ruszyła w stronę wyjścia.
-Uczelnię?-pytałem lekko zdezorientowany.-Czy to znaczy, że nadal chodziłaś tu do szkoły.
Skinęła wesoło głową, pomachała nam wszystkim i wyszła.
Moja mina była bezcenna. Cały czas myślałem o tym gdzie jest, kiedy była praktycznie tuż przed moim nosem. Chłopacy siedzieli w ciszy, nikt się nawet nie ruszał, przerwałem to dopiero ja, robiąc głośnego facepalm'a, a plask odbił się głucho po pomieszczeniu.
-Jesteśmy genialni.- stwierdził Jay.
-No bardzo.-prychnął Max, patrząc na Parkera, który nadal się do mnie tulił.
Kiedy szatyn zauważył to, wtulił się jeszcze mocniej, tylko tym razem zaczął głaskać mnie po głowie.
-Zapytasz się jej?- zapytał Seev, siadając na krześle, gdzie wcześniej siedziała Jade.
-O co?-spytałem chwilowo zdezorientowany.
Chwilę później Tom uderzył mnie w ramię. Zauważyłem, że ostatnio polubił mnie bić.
-O chodzenie.-powiedział urażony.
-Ta, chodzisz to ty sobie możesz po bułki do sklepu.-przeszkodził Jay, bawiąc się skrawkiem prześcieradła.
-No to o co zapytasz?-drążył dalej Parker.
-No na pewno nie o chodzenie.-odpowiedział Siva.- Najpierw zapytaj, czy umówi się z tobą.
-Później, po randce oczywiście, przejdź się z nią gdzieś.-dopowiedział George.
-Najlepiej w jakieś romantyczne miejsce.- wtrącił Tom.
-Bądź czuły. Przytulaj ją, mów, że jest piękna, całuj ją.-mówił dalej Mulat.
-Załóż kosmyk włosów za ucho, tak jak ja robię Natalie. Nie wiem czemu, ale wywołuje to u niej uśmiech, a ja kocham jak się uśmiecha.
-Też kocham uśmiech Jade.- uśmiechnąłem się.
-To rób wszystko, żeby była szczęśliwa.- szatyn, który mnie przytulał, machnął mi ręką przed oczami.-To takie trudne?
-Jej wystarczy tylko twoja obecność.-stwierdził zamyślony Max-Twoje oczy, głos, perfumy...
-Dobra, stop.-przerwał Tommy.-Bo robi się zbyt słodko.
-Ale mówcie dalej, ja chcę wiedzieć jak mam postępować.-prosiłem.
-A co, pierwszy raz masz do czynienia z dziewczyną?-zakpił Loczek.
Wytknąłem mu język, w chwili gdy do sali przyszedł lekarz. Zsunął swoje okulary na czubek nosa, przypatrując się nam. Tom od razu odsunął się ode mnie, wstając z łóżka, Siva z przyzwyczajenia wstał, a McGuiness dalej siedział na łóżku.
-Niestety, dzisiaj nie możecie państwo zabrać swojego przyjaciela do domu.-powiedział z powagą.-Możemy wypisać pana maksymalnie za trzy dni.
Westchnąłem, wpatrując się ślepo w ścianę. W sumie był jeden plus; miałem trzy dni na wymyślenie planu "zdobycia" mojej przyjaciółki.
-Dlaczego dopiero wtedy?-zapytał Kaneswaran.
-Pan Sykes musi jeszcze zaliczyć wizytę z psychologiem.-na te słowa niemalże zakrztusiłem się własną śliną.-A my musimy zrobić panu parę badań.
-Jeszcze?-jęknąłem.
Skinął głową, a następnie bez słowa wyszedł. Chłopacy wrócili na swoje miejsca, wyśmiewając się z tego, że się zakochałem, ale nie byłem w stanie ich słuchać. Myślami byłem przy wizytach z psychologiem oraz przy ukochanej dziewczynie.
____________________________
Nie wyszedł mi wiem. :c Jakieś takie to nijakie i beznadziejne. Ale mam cichą nadzieję, że następny Wam się spodoba. ;3 nadzieja matką głupich. xd
Czy tylko ja zauważyłam, że znowu zaczęło się robić kolorowo i tak wesoło? ^^
Co do kolejnego rozdziału- nie wiem, czy będzie jutro, czy w piątek. W czwartek zaraz po lekcjach muszę wyjść, a wrócę pewnie wieczorem i nie mam pojęcia czy będę w stanie zrobić cokolwiek ^^ a jeżeli nie dodam, to rozdział pojawi się w piątek ok. 13. :D
Nie, wale nie cieszyłabym się z tego powodu, że jeszcze jakiś rozdział będzie. xd
To do następnego. <3
Ojjeeejjj!
OdpowiedzUsuńJak słodko*-*
I chłopacy dający Nathowi rady; )
Me Gusta!
Umiliłas mi robienie matmy...
Jak ja nienawidze skróconych wzorów mnożenia-,-
Czekam na nn!
x
hahhah! pierwszy raz byłam pierwsza^^ hahahh! x
UsuńOooooo, jakie to kochane<3
OdpowiedzUsuńTo taki głęboki Rozdzial :3
lubię głębokie rozdziały ^^
Są najlepsze ^^
I to takie kochane jak oni sie wspierają :3
w ogole są kochani <3
I takie powinnas pisać zawsze
coś ostatnio zawsze to moje ulubione słowo.
w sumie nic dziwnego.
jest głębokie
bardzo głębooooooooookie
:D
czekam na kolejny <3
Weź mi tu nie groź, bo jak ja ci pogrożę to się przeżegnasz kilka razy ^^
OdpowiedzUsuńJa się tam cieszę, ale proszę, błagam nie zmieniaj nic. Ma być kolorowo no. :*
Wyszedł ci i koniec kropuńcia.
Ahahahaha.
Dla ciebie .................. <--- sexy kropki ^^
Hahaha, odwala mi. Mówię że gorączka c:
Kocham ciebie i twoje pomysły i wgl.
Czekam na następnego :>
Usunęło mój piękny komenatrz, więc za drugim razem piękny nie będzie.
OdpowiedzUsuńA więc Dodawaj nie pierdol ;3
I ten no czas na mój piiiiisk : Yaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaay *--* !!!!
Nade istnieje! Fuck Yeah ;]
Ludzie słyszycie? Tak, tak tak .
A te 4 debile to się znają jak ksiądz na seksie xD Jakby przeczytali cudowną książkę 'Jak zdobyć dziewczynę' <-- mała reklama ;3
To by kurwa wiedzieli a nie jakieś pizdu pizdu bla bla bla xdd
No to więc że tę psycholog to ZUOOO wcielone !
A moja mama lubi placki xD
Dodawaj tego nexta!!!
Ja tez pałam entuzjazmem do BYSBH xD
♥
Tom jaki skory do czułości ;-D
OdpowiedzUsuńWizyta z psychologiem, powiadasz?
Już się nie mogę doczekać!
Czekam na next ;-D
A właśnie, że ci wyszedł!
OdpowiedzUsuńTakiej pisarce jak Ty rozdział zawsze wychodzi ;*
Mi się każdy rozdział tu podoba ;')
Czekam na next!
I niech będzie tak kolorowo ;D
Cieszyłaś się :D Jak my wyszyscyy :D:D
OdpowiedzUsuńTo opowiadanie jest mega, wiem powtarzam się...
Dobrze, że jest kolorowo ;p
Buźki Marlena:**
no nie!
OdpowiedzUsuńZnowu ominęło mnie tyle,
chyba muszę rzucić szkołę.
Tak, znowu przepraszam.
Sykes! Ty idioto!
przecież, my tu sie o niego martwimy
egoista pieprzony!
co on sobie wyobraża, wgl nie myślał o Jade.
ehh, ja nie wiem jak ona z nim wytrzyma.
Ale, ale, ale i tak słodko wyszedł ten rozdział ^^
zauważyłam, że większość rozdziałów z perspektywy Sykesa wychodzi słodko ^^
Cały jest słodki..
dopra, dopra to jeszcze raz Cie przepraszam za moją nieobecność i obiecuje poprawę.
to ten, do następnego. <3